Kiedyś, gdy byłem zdrów obserwowałem lotniarzy - startowali z południowych stoków Skrzycznego.
Jeden wylądował na czereśni(drzewo sąsiada). Powiedział - kiedy go zdjęliśmy z drzewa - brakło mi fantazji by dolecieć do łąki.
Może fantazja jest niezbędna jak oddychanie?
Może jest czymś co pomaga?
Gdyby nie wcześniejsze fantazje wielu ludzi, pewnie siedzielibyśmy do dzisiaj na drzewach w obawie przed dzikimi stworzeniami.
pozdrawiam fantastycznie!