
adam sosna
Użytkownicy-
Postów
4 140 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez adam sosna
-
Jestem twoim pasażerem cz. I
adam sosna odpowiedział(a) na Sanestis_Hombre utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
młodszy byłem wracałem rano autobusem z Rudy Śląskiej do Katowic jakiś pacan na wszystkich przystankach drapał w Ruda Śląska "ś" i "ogonek" pod "a" pracuś! cholera! tak mi się przypomniało -
może pośmiać się z tych, którzy płaczą? banał! śmieję się z tych, którzy nie płaczą!
-
zabawne jest - Ty czytałeś mój tekst, ja Twój wiem - sam tytuł odstręcza ale jak sam zauważyłeś - jestem emocjonalnie związany z miejscem bardzo mocno od 1979 roku nie zgadzam się, że to reaktywacja to kontynuacja co do dopisku: w warsztacie umieściłem ledwie 1/8 tego co już napisałem i chyba Twoją radę spełniam dzięki, że nie uciekłeś przed tytułem tego tekstu
-
Jestem twoim pasażerem cz. I
adam sosna odpowiedział(a) na Sanestis_Hombre utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
"- Kiedyś stąd wyjdziesz i nie wrócisz. – stwierdziła pewnego ranka i nie myliła się. Za dwa dni już nie przyszedłem." trzeszczy mi coś i to "rudą dziewczyną ze Śląska" z reklamą kojarzy się może tylko mnie? + -
się zastanawiam czym dobrY? i w czym
-
zak stanisława może być 10? może być 8? zmieniłem rym okropny na mniej okropny jak radził M. Krzywak
-
M. Krzywak lepiej - zmieniłem dzięki
-
bezsensowna bezdomność
adam sosna odpowiedział(a) na zak stanisława utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
wg mnie pl jest gąsienicą przejedzoną liśćmi klonu zaraz spadnie mrówka ją dopadnie zaniesie do domu (swojego) -
Napiszesz: wiosna, lato, jesień, zima. Czy ktoś pisanie to powstrzyma? Szyderstwo, śmiech nie dadzą rady. Może modlitwa? Bez przesady! Modlisz się czule od dziewięciu miesięcy Może nawet dłużej? Może nawet więcej? W życiu – trochę zamętu Awaria komputerowego sprzętu Nic nie pomaga – piszesz i piszesz dobry? człowieku! To tylko „Uboczne skutki stosowania leków”.
-
anielski kot (miniaturka)
adam sosna odpowiedział(a) na Ewa_Kos utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
"kot opłaca się poecie" -
ubezrobotnić = zabić inaczej?
-
gromadomyślenie
adam sosna odpowiedział(a) na EWA_SOCHA utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
to bym tak: cisza spektakl wzajemnej adoracji spada jabłko odłączam od stada we własnym siadam progu rozpoznaję jeszcze biodra i kolana pamiętam klamki prawdziwe znaczenie i nadal wierzę w drzazgę tkwiącą w małym palcu proszę o kubeł gorącej wody pozdrawiam -
najemnicy nie zabijają dla przyjemności! dla forsy! inna rzecz forsa = przyjemność
-
dziecko mówiło prośbę o pokój
adam sosna odpowiedział(a) na graniastosłup foremny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
może tak? dziecko mówiło prośbę o pokój sylaby rozbrzmiewały dlaczego Bóg pozwala na zło takie straszne? może zwlamy winę na Boga bo szukamy usprawiedliwienia? -
Bez i słowik /villanella/
adam sosna odpowiedział(a) na Joanna_Soroka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
bez = lilak -
(Wykorzystałem fragmenty własnego tekstu „Oświęcim”. Rozwinięcia niektórych myśli można znaleźć w tekstach „Droga do”, „Oświęcim” pod adresem www.proza.interklasa.pl ( dział P – strona obecnie 20 ) „Oświęcim. Miasto w Polsce. Miasto jak setki innych. Miasto niedaleko Katowic. Miasto niedaleko Krakowa. Ma niemiecką nazwę – AUSCHWITZ. I ta nazwa jest znana w świecie. Niestety! Nie! Nie dlatego, że to nie po Polsku. Niestety! Dlatego, że to po Niemiecku. Ci, którzy mówią, piszą, czy nawet tylko myślą, że Polacy wymyślili masowe zabijanie kłamią w mowie, kłamią w piśmie, kłamią w myśli. GOTT MIT UNS! O nie! Nie z tymi co zabijają. Zawsze z tymi co niosą życie.” „Znaleźli się wśród nas tacy co chcieli być „królami naszych sumień”. Jednemu było Hitler, drugiemu Stalin! Gdyby uważali na lekcjach w szkole, może gdyby ich nauczono tych prostych słów polskiego i litewskiego władcy - „nie jestem królem waszych sumień” - nie byłoby architektury z drutu kolczastego, nie byłoby muru berlińskiego. Nie byłoby łaźni gdzie z pryszniców zamiast wody, wydobywa się śmiercionośny gaz! Może gdyby?” Auschwitz-Birkenau to dla mnie najdziwniejszy kościół świata. Przeistoczenie. Wyobraźnia płata mi figla, zamiast szyderczego ARBEIT MACHT FREI – trwa nad wejściem napis NIE ZABIJAJ! Bramę z napisem NIE ZABIJAJ przekroczył samotnie biały człowiek, mimo wieku energicznie szedł między ponurymi budynkami z czerwonej cegły, by zatrzymać się w miejscu zabijania; postawić tam znicz-płomień – symbol życia. Zostawiał za sobą w budynkach ponure świadectwo racjonalizacji śmierci – stosy okularów, włosów, lalek... Pochylił głowę przed tablicą mówiącą o okrucieństwie jego rodaków, szepcząc przed podobizną o. Kolbe: „Sante Maximiliane ora pro nobis” Byłem wśród ludzi, między drutami, w czerwcu tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego dziewiątego roku. Słuchałem ciszy wraz z kilkuset tysiącami moich rodaków. Jestem dumny, że tam byłem. Jestem dumny z tej ciszy. Byłem, duchem, ze wszystkimi, którzy w majowy wieczór dwa tysiące szóstego roku modlili się w najprzeraźliwszym z kościołow. Tęcza rozpięta Bożą ręką zapraszała do modlitwy. Była jak brama nakazująca przejście w świat miłosierdzia. „Kto ocala jedno życie, ocala cały świat”. Tak mówią bracia Żydzi - mówią prawdę. Dwa wydarzenia rozdzielone dwudziestoma siedmioma latami mojego życia. Nie było dane wielu, tak wielu ludziom przeżyć dwudziestu siedmiu lat. Lat radości, lat cierpień... Lata odebrane przemocą przez wyznawców filozofii nadczłowieka, filozofii posłuszeństwa, filozofii terroru. Dwa wydarzenia związane z moim systemem wartości, z kodeksem, któremu staram się być wierny, z ludźmi bieli. Biel – jest w niektórych kulturach kolorem żałoby. W mojej kulturze jest znakiem miłości: panna młoda w zwyczajowo białej sukni ślubuje panu młodemu miłość i wierność od niego odbiera przysięgę miłości i wierności, dziewczynka lub chłopak w białym stroju przystępują do pierwszej komunii i wyznają miłość Bogu. Gość przybył do mego domu, do Polski. Dla mnie gość nie wyjechał, wyjechał mój brat. Dwadzieścia siedem lat – połączyła je tęcza. Ja wiem – stanął pod ścianą bloku jedenestego, zapalił znicz nie Jan Paweł Wielki, Polak – Benedykt Szestnasty, Niemiec. Potem, już w Birkenau, powtórzył pytanie – „Boże! gdzie wtedy byłeś?” – Benedykt Szestnasty, Niemiec nie Jan Paweł Wielki, Polak. Odpowiem Benedykcie Szesnasty: może... może Bóg wtedy płakał? może żałował, że nas obdarzył wolną wolą? Ułomna odpowiedź, ale odpowiedź! Chrystus na krzyżu zawołał: Eloi, Eloi, lema sabachthani (Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?) Człowiek w bieli, mój brat – wie – za sprawą jego rodaków, każdy wyciągający pomocną dłoń do skazanych, na podążenie w ich ślady narażał siebie, bliskich. Ci, którzy o pamięć wołają – błogosławieni! Ci, którzy o zapominaniu mówią – przeklęci! Zapomnieć uprzedmiotowienia ludzi? Zapomnieć dowożonych do śmierci? Zapomnieć sortowanych? Do natychmiastowej zagłady – w prawo. W lewo – do cierpienia, do poniżenia, do hańby, do zagłady... Będę pamiętał. Jestem ponad sześćdziesiąt jeden lat później wśród żywych; myślę o tych, którzy nie przeżyli, którzy nie urodzili się. Wiem jaki napis powinien trwać na tęczy nad Auschwitz-Birkenau – „nie zabijaj - pamiętaj”. Adam Sosna(2006.05.31)
-
brzoza jest banalna ale piękna
-
Z historii przypadkiem pisanych [Wiktor cz. 2]
adam sosna odpowiedział(a) na Espena_Sway utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
to proza wg mnie dobra -
(Wykorzystałem fragmenty własnego tekstu „Oświęcim”. Rozwinięcia niektórych myśli można znaleźć w tekstach „Droga do”, „Oświęcim” pod adresem www.proza.interklasa.pl ( dział P –strona obecnie 20 ) „Oświęcim. Miasto w Polsce. Miasto jak setki innych. Miasto niedaleko Katowic. Miasto niedaleko Krakowa. Ma niemiecką nazwę – AUSCHWITZ. I ta nazwa jest znana w świecie. Niestety! Nie! Nie dlatego, że to nie po Polsku. Niestety! Dlatego, że to po Niemiecku. Ci, którzy mówią, piszą, czy nawet tylko myślą, że Polacy wymyślili masowe zabijanie kłamią w mowie, kłamią w piśmie, kłamią w myśli. GOTT MIT UNS! O nie! Nie z tymi co zabijają. Zawsze z tymi co niosą życie.” „Znaleźli się wśród nas tacy co chcieli być „królami naszych sumień”. Jednemu było Hitler, drugiemu Stalin! Gdyby uważali na lekcjach w szkole, może gdyby ich nauczono tych prostych słów polskiego i litewskiego władcy - „nie jestem królem waszych sumień” - nie byłoby architektury z drutu kolczastego, nie byłoby muru berlińskiego. Nie byłoby łaźni gdzie z pryszniców zamiast wody, wydobywa się śmiercionośny gaz! Może gdyby?” Auschwitz-Birkenau to dla mnie najdziwniejszy kościół świata. Przeistoczenie. Wyobraźnia płata mi figla, zamiast szyderczego ARBEIT MACHT FREI – trwa nad wejściem napis NIE ZABIJAJ! Bramę z napisem NIE ZABIJAJ przekroczył samotnie biały człowiek, mimo wieku energicznie szedł między ponurymi budynkami z czerwonej cegły, by zatrzymać się w miejscu zabijania; postawić tam znicz-płomień – symbol życia. Zostawiał za sobą w budynkach ponure świadectwo racjonalizacji śmierci – stosy okularów, włosów, lalek... Pochylił głowę przed tablicą mówiącą o okrucieństwie jego rodaków, szepcząc przed podobizną o. Kolbe: „Sante Maximiliane ora pro nobis” Byłem wśród ludzi, między drutami, w czerwcu tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego dziewiątego roku. Słuchałem ciszy wraz z kilkuset tysiącami moich rodaków. Jestem dumny, że tam byłem. Jestem dumny z tej ciszy. Byłem, duchem, ze wszystkimi, którzy w majowy wieczór dwa tysiące szóstego roku modlili się w najprzeraźliwszym z kościołow. Tęcza rozpięta Bożą ręką zapraszała do modlitwy. Była jak brama nakazująca przejście w świat miłosierdzia. „Kto ocala jedno życie, ocala cały świat”. Tak mówią bracia Żydzi - mówią prawdę. Dwa wydarzenia rozdzielone dwudziestoma siedmioma latami mojego życia. Nie było dane wielu, tak wielu ludziom przeżyć dwudziestu siedmiu lat. Lat radości, lat cierpień... Lata odebrane przemocą przez wyznawców filozofii nadczłowieka, filozofii posłuszeństwa, filozofii terroru. Dwa wydarzenia związane z moim systemem wartości, z kodeksem, któremu staram się być wierny, z ludźmi bieli. Biel – jest w niektórych kulturach kolorem żałoby. W mojej kulturze jest znakiem miłości: panna młoda w zwyczajowo białej sukni ślubuje panu młodemu miłość i wierność od niego odbiera przysięgę miłości i wierności, dziewczynka lub chłopak w białym stroju przystępują do pierwszej komunii i wyznają miłość Bogu. Gość przybył do mego domu, do Polski. Dla mnie gość nie wyjechał, wyjechał mój brat. Dwadzieścia siedem lat – połączyła je tęcza. Ja wiem – stanął pod ścianą bloku jedenestego, zapalił znicz nie Jan Paweł Wielki, Polak – Benedykt Szestnasty, Niemiec. Potem, już w Birkenau, powtórzył pytanie – „Boże! gdzie wtedy byłeś?” – Benedykt Szestnasty, Niemiec nie Jan Paweł Wielki, Polak. Odpowiem Benedykcie Szesnasty: może... może Bóg wtedy płakał? może żałował, że nas obdarzył wolną wolą? Ułomna odpowiedź, ale odpowiedź! Chrystus na krzyżu zawołał: Eloi, Eloi, lema sabachthani (Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?) Człowiek w bieli, mój brat – wie – za sprawą jego rodaków, każdy wyciągający pomocną dłoń do skazanych, na podążenie w ich ślady narażał siebie, bliskich. Ci, którzy o pamięć wołają – błogosławieni! Ci, którzy o zapominaniu mówią – przeklęci! Zapomnieć uprzedmiotowienia ludzi? Zapomnieć dowożonych do śmierci? Zapomnieć sortowanych? Do natychmiastowej zagłady – w prawo. W lewo – do cierpienia, do poniżenia, do hańby, do zagłady... Będę pamiętał. Jestem ponad sześćdziesiąt jeden lat później wśród żywych; myślę o tych, którzy nie przeżyli, którzy nie urodzili się. Wiem jaki napis powinien trwać na tęczy nad Auschwitz-Birkenau – „nie zabijaj - pamiętaj”. Adam Sosna(2006.05.31)
-
myślę dzięki
-
wiem - wygładzam
-
dzięki za uwagę słuszną uwagę
-
Oszukany, odepchniety, ofiara milosci itd...
adam sosna odpowiedział(a) na M._Krzywak utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
serdecznie i bez sensu i źle coś napiszę -
"a serce nadal nie rozliczone"
adam sosna odpowiedział(a) na zak stanisława utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
i tak deszcz spadnie i tunele zamiast korytarze tak mi się -
Tak mi się zdaje, że bez przyszłości wszystkie marsze, parady równości, bo w demokracji o inne zdanie chodzi - nie inne wsadzanie. Marny to świat, gdy w kajdanach jęczą milijony, gdy pod butem dręczą kiedy semtex pchają bez zgody w ciało w dyskotece błysk zapalnikiem. I się stało strzępami. Pomieszało się z innymi ciałami. Możesz mnie zapytać w zgodzie z melodiami Płynącymi z głośników okrwawionych. O co? Nie żyjąc możesz pytać – po co? Adam Sosna(2005.11.28)