Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tali Maciej

Użytkownicy
  • Postów

    5 134
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Tali Maciej

  1. Może macie racje, takie to trochę jakby na siłe, co byście zmienili Tylko z drugiej strony jak napisze szaleje za tobą to mi krzykną że banał, i jak tu wypośrodkować, proszę o rady
  2. abstrahując od altruistycznych zagadnień metafizycznego pietyzmu.. nieadekwatnie gotowy jestem pokusić się o sugestie iż myślenie o tobie pobudza moje zmysły
  3. W końcu facet jest estetą i jakby się nie oglądał za ładnymi dziewczynami to by świadczyło o jego inności, (no chyba, że się idzie z ukochaną która prowadzi nas na smyczy to wtedy nie wypada) pozdrawiam sarkastycznie..:-)))
  4. U kobiet kąty rozwarte, a u męrzczyzn kąt prosty...Geometryczne spojrzenie na świat, jak dla mnie wiersz jest świetny, bo jest bardzo pikantny, a użyłaś tak łagodnych słów jak:delektować, szlifować, wykrojona dreszczem-jak dla mnie bomba...Pozdrawiam grymasem uśmiechu:-)
  5. NI to wiersz ni to rymowanka, taki aforyźmik ci wyszedł, mi się tak średnio- średnio podoba..Zmienił bym troszkę końcówkę "Rodzina..to wszystko razem" Tym wszystkim jest rodzina Choć nie wiem czy to cokolwiek pomoże, bo jak mówiłem wcześniej jest Średnio na jeża. Pozdrawiam cieplutko w ten wietrzny wieczór
  6. Ciężko mi patrzyć na to jak na wiersz, bo czyta to się jednym tchem, jakby dwa długie zdania przedzielone enterem, "a jednak" jest coś w tym..Pozdrawiam
  7. Toż to mi prozą pachnie, zostałem, zostałem ,zostałem, zostałem, nie jednak nie zostałem i nie napisałem komentarza. A tak prawdę mówiąc to chyba jakąś książkę lub felieton Pilcha czytałeś, bo tak permanętnie stosujesz powtórzeznia. On się w tym lubuje.(w poezji to troszkę przeszkadza) Pozdrawiam w ten wietrzny wieczór
  8. Idę spać, fajny ten wiersz, pozdrawiam
  9. "zamurzyć"-zanurzyć, popraw bardzo ładny sen, mam nadzieję ,że mi się przyśni, pozdrawiam księżycowo
  10. wiem, ale lenistwo jeszcze wchodzi w rachubę, ale dzięki za podpowiedź, postaram się nie grzeszyć
  11. Gdy dotarliśmy na skałki natychmiast założyliśmy okularki słoneczne, by nasze noktowizory mogły w spokoju wypatrywać ponętnej golizny oszałamiających ciał. Chodziliśmy, kręciliśmy się w kółko, aż znaleźliśmy odpowiednie miejsce. Nie chodziło nam oczywiście o kąt padania promieni słonecznych czy odległość od wody. Lecz było to miejsce pomiędzy [z tyłu liceum z przodu muzeum] a [delikatną niewinnością w której jest tyle bezbronności]. Dzień zapowiadał się wyśmienicie rozpalone ciała, słońce, orzeźwiająca woda i ta cała rzesza wylegujących się dziewczyn. Po prostu raj na ziemi, albo niech to zabrzmi bardziej wykwintnie raj w raju. A my jako dwaj bogowie pośród afrodyt i nimf. W pewnym momencie podeszła do nas.... Ona...... Wymarzona..... Monika...... Bez stanika..... [ Oj... muszę powstrzymać swoje pióro przed nie pohamowaną rządzą] Oczywiście miała stanik, ale w kolorze błękitu który zlewał się z błękitem nieba i dlatego moje pierwsze wrażenie było takie oszałamiające. Oraz te cieniutkie bialutkie majteczki wyglądały jakby ona zamiast tych stringów miała malutką chmurkę przepasaną na biodrach. O tak!! boska piękność ubrana w szaty niebios -Poznaj mojego kolegę- Dawid spojrzał na mnie i skierował rękę w kierunku Moniki -Mathatjah- Monika- ona zrobiła krok w moja stronę i..... Byłem tak oszołomiony, że kompletnie zatraciłem się w rzeczywistości. Chwyciła moja dłoń, Gdy ją puściła wtedy się dopiero ocknąłem, ale było już za późno. Dawid z Moniką skręcali się ze śmiechu. Monika była jedną z najseksownijszych dziewczyn w naszej szkole. Chodziła do starszej klasy. Dawid poznał ją na ostatniej imprezie w „Mecie”* -Może chłopaki dosiądziecie się do nas- i Monika skierowała palcem w kierunku gdzie siedziały kolejne cztery aniołki. -Tak zrobimy to z chęcią, ale właśnie szliśmy sobie poskakać ze skałek. Dawid niezauważalnie kopną mnie w kostkę abym przytaknął, tak też zrobiłem - Idziecie skakać ze skał, a właśnie mam pytanie do was bo pewnie się lepiej orientujecie niż ja. Czy ktoś kiedykolwiek skakał z Goliata. Anka mówi, że widziała kiedyś jednego śmiałka, ale reszta dziewczyn w to nie chce uwierzyć, są nawet zdolne założyć się o to[ powiedziały że dla śmiałka który pokona Goliata mogą zatańczyć, oczywiście będzie to taniec bardzo ponętny]. Dawid spojrzał na Monikę i dodał z nonszalancją- wiesz, Anka musiała widzieć wtedy mnie bo właśnie idziemy z stamtąd skakać -Rzeczywiście- Monice opadła szczęka -to powiem koleżanką, żeby otworzyły szeroko oczy i przygotowały się na ....... Goliat tak tutaj wszyscy nazywają najwyższą skałę ma ponad dwadzieścia metrów wysokości i jest jak „Pałac kultury” wznoszący się ponad wszystkie inne drapacze chmur. -Dawid czyś ty oszalał, przecież wiesz, że to jest w zasadzie nie wykonalne -A co jej miałem odpowiedzieć, przecież ty nie musisz skakać, ale potraktuj to jako wyzwanie, jako kolejny pojedynek. Myk myk myk i po wszystkim, a później wyobraź sobie podziw wszystkich lasek, Monika zmięknie dla mnie Gdy tak Dawid opowiadał o tym wszystkim ja wyobrażałem sobie namiętnie tańczące dziewczyny powtarzające po cichutku moje imię Mathatjah.... Mathatjah..... Zbliżając się do goliata z każdym krokiem czułem jak ta skała powiększa się, rośnie w mych oczach dotykając chmur. Zdenerwowanie i podekscytowanie wzrastało wprost proporcjonalnie do rosnącej skały. Sama myśl o skoku przyprawiała mnie o tą przyjemną gęsią skórkę. Ale racjonalne myślenie co jakiś czas odzywało się i pukało mnie po główce wprowadzając w stan niepewności. -ale czy to na pewno jest dobry pomysł, zagadnąłem . Dawid spojrzał na mnie z pod byka i odezwał się z drwiną -Jak się cykasz to się jeszcze możesz wycofać, pamiętaj z góry nie będzie już odwrotu Wspinaczka na górę okazała się niewiarygodnie prosta i razem bez większych problemów pokonaliśmy ten 20 metrowy kawałek pionowej ściany w niecały kwadrans. Cały czas się asekurując. Z góry widzieliśmy wszystko jak z lotu ptaka, ludzie stali się nagle tacy malutcy-Spójrz jaki stąd jest piękny widok Rzeczywiście przed nami rozpościerał się niesamowity obraz Miasta, wystającej ponad wszystko wieży Kościoła, dalej, szarość blokowisk, a na końcu w oddali horyzont łączący majestatycznie błękitne niebo z zielenią lasów . -Dobra ostatni podeścik- jedynym miejscem z którego można było wykonać skok. Była wystająca wąska pułka skalna długa zaledwie na trzy kroki. Położyłem się na niej i spojrzałem w dół- Dawid nie ma szans, spójrz tam w dole, ten uskok za bardzo wystaje, nie da rady go przeskoczyć -Pokaż ja to ocenię okiem zawodowca. Zamieniliśmy się miejscami -No trochę za bardzo wystaje, no wiesz, zawsze w połowie lotu będziesz się mógł jeszcze rozmyślić, lub jak się zmęczysz to na tej wystającej półce skalnej sobie odpoczniesz -Tak i rozpłaszczę się na niej jak ser na zapiekance -Ale Mathatjah weź pod uwagę, sprzyjający wiatr, kąt spadania, uskrzydlające spojrzenia dziewczyn, dodając do tego odrobinę farta, myślę że jest to wykonalne -Dobra skacz pierwszy- ze stoickim spokojem skierowałem rękę w kierunku miejsca skoku. -Jak to skacz pierwszy. odparł Dawid zbulwersowany- Jak chyba dobrze pamiętam to wyścig na rowerach wygrałem, więc moja godność, moja duma nie pozwalają mi tak ciebie poniżać. Muszę ci dać szansę wykazania się. A później to pokaże ci jak szybują myśliwce. I jakby nigdy nic Dawid wyłożył się na szczycie skałki wspierając się na łokciach. Po chwili jeszcze dodał- Jak cię znam to już pewnie masz duszę na ramieniu i zanim oddasz skok to ja się pewnie nieźle opalę, tutaj na górze słońce jakoś tak mocniej praży. Po tych słowach Dawid zamknął oczy i zamieniając się w posąg zamarł w bezruchu poddając się terapii brązującej Kolejny raz spojrzałem w dół –Dawid to będzie trzeba skakać z rozbiegu -hm...... Dawid skręcił lekko głowę spojrzał na mnie zmrużonymi oczkami, po czym westchną nie wzruszony i znów ułożył się wygodnie Jeden długi krok, drugi skrócony, na trzy odbicie lewa prawa, zamach rękami do wysokości czoła, lekkie wychylenie barków klatki piersiowej wraz z głową do przodu i ....... Przymiarka którą powtórzyłem chyba z dziesięć razy opanowana.-dobra skacze. Klepnąłem się dłońmi po policzkach -Ssskaczesz- czar prysł Dawid ukazał prawdziwą twarz, był strasznie podenerwowany. Już nie opierał się wygodnie na łokciach, lecz gdy ja robiłem przymiarki, on raz za razem. Patrzył to na mnie, to w dół, oceniał, wyliczał ,kalkulował. W jego oczach był strach taki jak u małego dziecka, które boi się powiedzieć Tacie o negatywnej ocenie z klasówki i wie, że skończy to się laniem paskiem po tyłku. Stałem i patrzyłem przed siebie, kolana mi drgały, serce łomotało tak głośno, że pewnie Dawid też to słyszał. Zacząłem sobie odliczać 3....2......1.......i....... Pamiętam gdy pierwszy raz skakałem na gumowej linie[bungy] z 55m z dźwigu. Identycznie wyglądała ceremonia skoku, tylko wtedy miałem jakąś tam pewność, że jestem bezpieczny, [przymocowany klamrami do liny] i jeszcze ta pomocna dłoń pana instruktora który położył mi ją na plecach i powiedział -Spokojnie chłopcze, nie patrz w dół. Ja teraz odliczę od trzech jak usłyszysz i...skaczesz, ja ciebie pokieruję. Pamiętam gdy usłyszałem 3.....[nie ma szans nie skacze to jest za wysoko] 2......[pan chyba zwariował, jak się panu wydaje że skoczę] 1.....[Musiał by mnie pan popchnąć, ponieważ moje racjonalne myślenie wygrało, i już jestem przekonany o słuszności wycofania się]Gdy usłyszałem i.... leciałem, to było wspaniałe. Ludzie byli tacy malutcy, a po sekundzie mogłem im strącać czapki z głów. Siejąc spustoszenie, tak samo jak to robi mrówkojad, który za pomocą swojej długiej nazwijmy to trąby atakuje mrowisko z góry. Dobra....Dobra.....Dobra..... koniec z owijaniem w bawełnę 3.. 2...1....i... szybkie trzy kroki, odbicie........... * była nazwa klubu przy AWF-ie krakowskim
  12. groteska, czarna komedia-aż ciarki przechodzą -mocne!!
  13. ja bym go nazwał amantem niż szatanem pozdrawiam
  14. bardzo realistycznie pozdr.
  15. przemknął bez echa..pozdr
  16. Wiersz jak najbardziej (+), komentarz -bez komentarza...To, że w wierszu rymy mają podobne końcówki fleksyjne nie oznacza wcale ,że jest z "częstochowy"...Jest miloion par oczu ale te które ty opisałaś są pewnie jedyne w swoim rodzaju i jak dla mnie świetnie ten opis wpływa na wyobraźnię. Pozdrawiam promieniami słońca
  17. Prostota wręcz banalność tego twora, miała odzwierciedlić realność zdarzenia, które tak zmieniło moje życie....Pozdr:)
  18. "Prostota jest zasadą wielkich wynalazków jak i wstrząsających opowieści" J.P. Życie to nic innego jak pragnienie śmierci Droga do nieistnienia. A czas utwierdza nas W przekonaniu o naszej chwilowości Kruchości przemijaniu.
  19. Dziś prawie zrobiłem to.. Trzymałem nóż w rękach Gładziłem żyły Myśląc o tym Jak łatwo jest Uwolnić się od problemów Uciec się od życia Które przycisnęło mnie do muru Kazało unieść ręce I czekać na wyrok Sam już nie wiem Czemu tego nie zrobiłem Może czekałem jeszcze Na kolejny upadek Ikara Na przewodnika Który poda pomocną dłoń I Ukaże drogę ku Wiecznej wolności
  20. dzięki za poprawki, lecz jam dys..dys..dys.. i nie widzę błędów, nisko się kłaniam i pozdrawiam
  21. Natchnienie zrodziło potwora Bezkształtnego nowotwora Z dwoma tłowiami i bez kręgosłupa Na dole głowa, na górze pupa Lecz potwór znalazł amatora Była to prześliczna potworzyca Bez mózgu i bez lica Cała w strupeczki Na twarzy kuleczki Była to jego (była) uczennica I w to co powiem nie uwierzycie kochali się w sobie nieskrycie Mieli małe potworki Bezkształtne nowotworki Lecz wiedli szczęśliwe życie
  22. a ja czytałem powolutku bo mi się bardzo podobało. pozdrawiam w ten lipcowy wieczór
  23. Powiem ,że kolejny raz trafiasz w moje gusta, podobało się choć trochę krótko, ciekawy sposób pisania, taki odmienny ,jak dla mnie + pozdr..
  24. nie wiem ale jakoś na mnie nie wywarło to wrażenia, takie to wszystko smetne jak życie tej kobiety i końcówka której można się spodziewać Pozdr.
  25. Dźwięk ciszy milczący
×
×
  • Dodaj nową pozycję...