Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tali Maciej

Użytkownicy
  • Postów

    5 134
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Tali Maciej

  1. brak w tym obrazie kropki nad " i " przeczxytałem już kilka razy i w sasadzie nic mi do głowy nie przychodzi całość "gubi się wśród liter" mama takie wrażenie, że ten wiersz jest o niczym, ale to takie moje odczucie bo może nie zrozumiałem, pozdrawiam
  2. Tali Maciej

    Futbol

    To jest jawna prowokacja Lub cyniczna dywagacja Futbol wszyscy kochamy czasem nawet sobie gramy Taka moja mała konsternacja
  3. kurcze jest tak ciepło, że zazdrozcze ci tej chwili na podłodze, zimna które .......ożeźwia umysł i ciało, ;-))
  4. Strzegłem by na nic nie było za puźno Zachmurzyliśmy się czas okradł Wszystko było pięknie do tego fragmentu, jest dla mnie niezrozumiały, ciężko się domyślić, dlaczego się zachmurzyliście dlaczego was czas okradł, brak jak dla mnie jakiejś przyczyny, na początkujest zauroczenie walka do nokautu, strzegłem i w pewnym momencie bach lewy prosty i czas nas okradł, tak mi się wydaje że brak spójności... Takie moje spostrzeżenia, może dlatego że nie skumałem czaczy, pozdr. i ocieram pot z czoła
  5. fajna puenta, słodka rosa w dodadku szczęśliwa poprostu mniam, pozdrawiam w ten upalny dzień
  6. Dzięki wszystkim za pomoc w uszczuplaniu twora, troszkę stracił na wadze ale i tak jeszcze jest go sporo, jeszcze raz dziękuje i pozd w ten upalny dzień
  7. Tali Maciej

    Futbol

    Boisko do piłki nożnej to zwykły prostokąt Cały ten sport to jakiś urojony błąd Nic nie robią prócz biegania Za jednym obiektem porządania Jeśli się ktoś mym słowom sprzeciwia-WYSTĄP!!
  8. Tali Maciej

    Psychoaktywny

    Zbłądzona Czy ogłuszona? A może znieczulona? Głowa! W której zapętlająca Czai się myśl przerażająca Obraz zniekształcony, powykrzywiany Słuch ślamazarnie spowalniany Na skórze dotyk nie odczuwany A umysł wciąż rozweselany Chemią chemicznie zniekształcona Jaźń odzwierciedlona
  9. W momencie gdy odrywają się stopy i traci się kontakt z podłożem i jest już za późno żeby wrócić. Wtedy pierwsza porcja adrenaliny przepływa od karku aż po mały palec u stopy, w błyskawicznym tempie gorąc rozlewa się po organizmie . Orgazm pomnożony dziesięciokrotnie jeszcze do końca nie obrazuje tego fascynującego uczucia gęsiej skórki. Podczas odbicia wszystko zwalnia, prawie się zatrzymuje, serce ma dłuższą pauzę kompensacyjną . Później jest już tylko lot, podczas którego wszystko pędzi coraz szybciej szybciej.... Podobnie gdy przewija się kaseta w magnetofonie. Podczas gdy jedna rolka jest już prawie cała nawinięta, to ta druga pędzi z ogromną prędkością Nie można nazwać tego lataniem, ponieważ nie odczuwa się lekkości tylko bezwładne spadanie. Uderzenie o taflę wodną powoduje na początku oszołomienie, zimna woda studzi lawę płynącą w żyłach, wszędzie dookoła są bąbelki powietrza, jak w szklance z wodą mineralną . Wynurzenie, pierwszy oddech, wspaniały, orzeźwiający, serce pompuje milion litrów krwi na sekundę. Reakcja chemiczna która zaszła w organizmie paraliżuje ciało które cały czas drga z radości. Z sekundy na sekundę napięcie spada, racjonalne myślenie próbuje ogarnąć kilka ostatnich fantastycznych momentów wprawiając samopoczucie w stan euforii....... . Gdy wyszedłem z wody, od razu zauważyłem, że wszystkie oczy wszystkie spojrzenia skupiają się na mojej osobie, dodając mi skrzydeł, natychmiast poczułem się jakbym był znanym „piłkarzem” albo piosękarzem idolowym. Spojrzałem w górę na poczynania Dawida, lecz oślepiające słońce nie pozwalało długo wpatrywać się na czoło Goliata. Czekałem........czekałem znudzony. Co on tam robi? ........Co on tu robi. Dawid zszedł ze skałki nie skoczył, nie wytrzymał presji -Co się stało -Gdy zauważyłem jak uderzyłeś nogami w tą półkę skalną to stwierdziłem, że to nie ma sensu -Dawid ale ja jej nawet nie dotknąłem -Nie wiem jak to możliwe, ale normalnie myślałem, że się zabijesz. A ty jakoś tak przeleciałeś przez tą skałę, ale nie obok niej, tylko przez nią jakbyś był duchem. Powaga z jaką Dawid mówił te słowa była tak realna i to jego przerażenie w oczach, iż wprowadził mnie tym w zakłopotanie. Chociaż, wydaje mi się że Dawid wymyślił to sobie na poczekaniu aby mieć jakieś sensowne wytłumaczenie. Idąc do naszych ręczników staliśmy się nagle obiektem dyskusji, zainteresowania, plażowicze wytykali nas palcami ale nie robili tego złośliwie tylko z podziwem, dziewczyny puszczały oczka lub uśmiechały się zachęcająco. Nasze miejsca były już zarezerwowane przez Monikę i jej przyjaciółeczki aniołeczki, które kusząco wylegiwały się na ręcznikach przybierając pozy drapieżnych kocic. -Mathatjah- jesteś niesamowity, wspaniały itp. Drapieżne kocice obskoczyły mnie dookoła. wyprzedzając się w czynieniu komplementów. Nawet Monika zwracała już tylko uwag na mnie patrząc mi w oczy z podziwem. Dawid zapadł się pod ziemię, nie istniał, w milczeniu złożył swój ręcznik. Po chwili, bez słowa odwrócił się na pięcie i odszedł. Chciałem go zatrzymać, porozmawiać, umówić się na wieczór, lecz dziewczyny nie wypuszczały mnie z objęć, w których było mi tak przyjemnie. Spojrzałem na odchodzącego Dawida który akurat w tym samym momencie odwrócił głowę i nasze spojrzenia spotkały się. Na jego twarzy wymalowana była złość i gorycz porażki. Lecz malarz konstruujący jego fizjonomie pokusił się jeszcze o przyprawienie jej odrobiną cyniczności, pociągając pędzlem szyderczy uśmiech, który dawał do zrozumienia „ to nie jest jeszcze moje ostatnie słowo”. Patrzyłem na znikającego w leśnej gęstwinie Dawida i po głowie przeleciała mi myśl „Jak to jest, gdy ostatecznie przestają człowieka krępować wszystkie wymagania honoru i można bez reszty korzystać z nie ograniczonych niczym dodatnich stron hańby, i nagle odczułem tak nieokiełznaną rozkosz, że ogarnęło mnie przerażenie a serce przez pewien czas biło jeszcze gwałtowniej” Choć podwyższone tętno mogło być spowodowane innymi bodźcami takimi jak...... Koleżaneczki aniołeczki dotrzymały słowa Rozpoczęły oszałamiająco ponętny taniec Te perwersyjne drapieżne rozpalone kocice Oplotły moje ciało delikatnością swych ruchów Kręcenie młyna, lambada bioder, samba brzucha Dotyk, muśnięcie, wprawiają zmysły w........ .........................Pocieranie ciał....................... Zrywanie odzieży..................Nagość............ Jędrność...... Piersi .......Nogi........Pośladki....... Szybsze bicie serca, głębszy .......oddech.......... Trójkąt ........kwadrat........ ostrosłup........... Ja sam pośród wielu ścian......... Pocału........Języ.........Namiętno.......... Jęk..... Na łodzi westchnień odpływam w morze ukojenia Koleżaneczki aniołeczki kołyszą mnie do snu Cichutko szepcząc mi do ucha finezyjne słowa..... „ Życie jest ciepłem, wytworem cieplnym czegoś co utrzymuje formę Jest istnieniem tego, co właściwie nie może istnieć Nie jest materialne i nie jest z ducha. Jest czymś pośrednim Jest zjawiskiem uwarunkowanym przez materię Niby tęcza na wodospadzie, niby płomień. Ale choć niematerialne Jest zmysłowe aż do rozkoszy i obrzydzenia, jest bezwstydem materii Jest wyuzdaną formą istnienia Jest sekretnie wyczuwalną ruchliwością W dziewiczym chłodzie wszechbytu” Tomasz Mann „Czarodziejska góra” Elektroniczny posłaniec[sms] dostarczył mi wiadomość od Dawida: - Miałeś falstart kolego, pojedynek jeszcze się nie skończył spotkajmy się wieczorem w „Mecie” p.s. Prawdziwego mężczyznę rozpoznaje się nie po tym jak rozpoczyna, tylko po tym jak kończy........
  10. Alebowiem idea zła jest wielka i smakuje wyśmienicie... Albo-Satan i tak was zezre... Z cyklu czarni źli
  11. Chodźmy, chodźmy, chodźmy, chodźmy, może, może ,może....wiersz fajnie się czyta choć rażą te powtórzenia, zastąpił bym je innymi słowami lub poprostu wyrzucił, sam początek i koncówka w takiej sms-owej formie, dodałbym kilka metafor aby wzbudzić u czytelnika wyobraźnie.....Ale ogólnie wiersz mi się podoba, może dlatego, że mój pierwszy raz był na plaży, poprostu sentymenty...Pozdrawiam księżycowo
  12. dzięki za poświęcony czas;-))przez swoje zamiłowanie prozą mam tendencję do wydłużania, do ubierania jednego wątku w wiele obrazów, ciężko mi to zkrucić, powyrzucanie nawet połowy słów w tym momencie już nic nie da, bo opowiadanie ma dość rozbudowany szkielet i ciężko bez utraty konsensusu odchudzić ten wiersz..A w sumie przesłaniem miało być, że anorektyczne odchudzanie do niczego dobrego nie prowadzi..Więc może pozostawie już takie jakie jest...Choć jak ktoś ma jeszcze jakieś propozycje to jestem na nie otwarty. Jeszcze raz dziękuje nisko się kłaniam i pozdrawiam księżycowo
  13. Ciekawa propozycja, całkiem fajnie to wyszło, Pozdrawiam nisko się kłaniam i całuje po rączkach ;-) jeszcze przy nim pomajstruje.....
  14. Wiersz przeleżał w warsztacie jakiś czas, i za bardzo nie było propozycji do jego przerobienia, ja bym go z chęcią skrócił, czekam na propozycje. Pozdrawiam słonecznie
  15. Fikcja literacka, dzięki za komkentarz, pozdr słonecznie
  16. . Tkliwe nieśmiałe kochanie zimne dialogi .............................................................................................................................. O! zobacz jaki piękny wschód słońca zrobię śniadanie do łóżka -nie jestem głodna wybieg, chód tresowanego konia ciuszki flesze w ten majowy dzień, zrobię pyszny obiadek -dlaczego nie chcesz zupy, przecież doprawiłem meniciure balejarz wybieg O! zobacz jaki piękny zachód słońca -zjedz coś, cokolwiek, dlaczego nie chcesz jeść -nie jestem głodna -ty nigdy nie jesteś głodna roztargane słowa na zaciśniętych zębach rośnie złość zrodzona z troski imprezy goście muzyka taniec szampan O! zobacz jaki piękny poranek -zjedz coś, cokolwiek słyszysz mnie głucha ślepa kiszka proszę cię, zrozum- jesteś piękna tylko jedz bo będziesz jak zakładka w książce jak przecinek w zdaniu patrzył w jej oczy w odbiciach zwierciadeł widział swoją twarz proszącą błagalną przerażoną zrozum jesteś dla mnie wszystkim lecz z dnia na dzień jest ciebie mniej nie chcę rubensowskich kształtów broń boże pragnę odrobiny symetrii zaokrąglenia policzków do bioder pełności ust do piersi zjedz coś -nie kujesz mnie w serce wystającymi żebrami zapadam się w głębiny twoich policzków ..................................................................................................................... kochał ją, całą duszą całym sercem wchodził do środka swoim ciałem wypełniał nasieniem Ccepłem, życiem przytykał usta do chciał nadmuchać jak balona, podarować odrobinę witalności pewnej nocy śniła, iż jest piękną księżniczką sen był niekończącą się opowieścią nigdy się już z niego nie obudziła... była modelką wieszakiem na skórę własnym cieniem łzą na nagrobku trzydziestoma czterema kilogramami
  17. Bez komentarza!!
  18. Cóż to za krzyk rozpaczy:-0
  19. Fajny wiersz, uśmiech sam wkradł się na usta po przeczytaniu. Pozdrawiam:-))
  20. Tali Maciej

    Smętny Bilard

    Dziś grałem z kumplami w bilarda Niezłego wciąż miałem farta Bile notorycznie wbijałem Permanętnie wygrywałem Lecz rozgrywka była tego warta Ten limeryk jest strasznie smętny Opis zdarzenia wręcz beznamiętny Jak go teraz czytałem To prawie ziewałem Treść i form-jakby była bez mienty
  21. Tali Maciej

    Gimnastyk

    Gdy się rozgrzewa treningiem kości Do stanów niemal ,że czerwoności To się stają elastyczne Jak plastik plasyczne Odrobine bym prosił wyrozumiałości Wiem ,że troszkę to ściemnione Lecz niech będzie przepuszczone By nie zmieniać treści Tej zacnej opowieści I tak będzie zakończone
  22. Tali Maciej

    Przed wyborami

    Księżyc z nieba obaj ukradli Do sejmu się cichaczem wkradli Te dwie kaczki Nazwałbym je dziwaczki Polską chcą rządzić-chyba na głowe upadli
  23. Dzięki za te ciepłe kropelki
  24. Moment promiennego zachwytu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...