Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Mona Liza

Użytkownicy
  • Postów

    90
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Mona Liza

  1. Zgadzam się z Natanielem. Coś w tym jest. A poza tym to bardzo lubię gry słowne w wierszach, takie jak "óddawanie". Ale ja się moge nie znać, to tylko moja subiektywna opinia. Pozdrawiam
  2. moja subiektywna opinia: nic ciekawego. i kropka.
  3. Nikt nie powiedział, że życie jest sprawidliwe;) Nawet w bajkach. Zwłaszcza w bajkach. Pedro- bardzo ciekawa interpretacja;) Bardzo się cieszę, że moje opowiadnie zostało tak ciepło przyjęte. Trochę się obawiałam reakcji. Ale chyba można powiedzieć, że mój debiut w dziale 'proza' wypadł przyzwoicie. Dziękuję za wszystkie komentarze. Są dla mnie niezwykle cenne. Pozdrawiam:)
  4. a mnie się podoba. takie inne. i fajny ma układ rymów. pomysł ciekawy i wykonanie równie dobre. naprawdę bardzo mi się podoba.
  5. - Dzień dobry, bajarzu –zawołały chórem dzieci- Opowiedz nam bajkę! - Dzień dobry –odpowiedział człowiek w płaszczu z kapturem- O czym mam wam opowiedzieć? - O smokach! I o rycerzach! –krzyczeli chłopcy. - O wróżkach! O księżniczkach! –wołały dziewczynki - Spokojnie –westchnął bajarz- nie mogę wam opowiadać o wszystkim naraz. Jedna wizyta, jedna bajka, pamiętacie? - Bajarzu –powiedziała cicho najmłodsza dziewczynka- opowiedz nam o grajku. Latającym grajku. - Cicho mała, nie wtrącaj się –powiedział jakiś starszy chłopiec- O smokach. - O latającym grajku? Ach, pewnie chodzi Ci o Skrzydlatego Gitarzystę? A skąd ty znasz takie rzeczy? - Mamusia mówiła. Mówiła, że jak nie będę grzeczna to mnie porwie ten skrzydłowaty grajek. - A kto to jest ten gitarzysta? – spytała inna dziewczynka. - Skrzydlaty Gitarzysta. Hmmm, a więc dobrze. Jest to opowieść równie piękna, co straszna. Zarówno o księżniczkach, jak i o rycerzach, a także elfach. A więc usiądźcie wygodnie i posłuchajcie bajki o Skrzydlatym Gitarzyście. - Dawno, dawno temu –rozpoczął opowieść bajarz, zapalając fajkę- ziemiami tymi władał król Belegar. Wraz ze swoją żoną długo nie mogli mieć dzieci. Wreszcie królowa zaszła w ciążę i powiła królewnę, która wyrosła na pannę tak piękną jak piękne bywają gwiazdy w bezchmurną noc. Stąd też jej imię- Elenna, które oznacza gwiazdę. Rodzice byli w nią zapatrzeni, jako że była ich jedynym dzieckiem, ich oczkiem w głowie. Kiedy dorosła, król Belegar chciał znaleźć dla niej najlepszego męża. Niezwykła uroda Elenny znana była nie tylko w wielu okolicznych krainach, ale nawet dużo, dużo dalej. Toteż młodzieńcy z najodleglejszych zakątków przybywali, aby walczyć o względy królewny. Ale ona nie chciała żadnego z książąt ani rycerzy. Długo zwlekała z podjęciem decyzji. - Pewnego dnia –podjął człowiek w kapturze- na dwór Belegara przybył grajek wędrowny o imieniu Dulin, co oznacza „słowik”. Był on synem elfiej księżniczki Dae i człowieka. Półelf odziedziczył po matce urodę i talent do muzyki, a po ojcu spryt i odwagę. Był on jednak typem samotnika, który trzymał się na uboczu. Zarabiał na życie grą na elfiej gitarze ze srebrnymi wzorami. Potrafił wydobywać z niej dźwięki tak radosne jak śpiew skowronka oraz tak przejmujące jak zawodzenie wilka. Kiedy przybył na zamek, a królewna Elenna po raz pierwszy go zobaczyła i usłyszała dźwięki jego gitary od razu się w nim zakochała. Ale Dulin nie był zainteresowany księżniczką. Jego jedyną miłością była muzyka i oddawał jej się całym sercem. Kiedy księżniczka spostrzegła, że gitarzysta nie jest nią zainteresowany była zrozpaczona. Nadal jednak nie traciła nadziei, że Słowik ją pokocha. Po jakimś czasie Dulin postanowił ruszać w dalszą drogę. Kiedy wedle swego zwyczaju odchodził nocą, księżniczka potajemnie wymknęła się za nim. Gitarzysta, nieświadomy pościgu, udał się w lasy do swoich braci, elfów. Elenna podążała za nim, jednak kiedy półelf wszedł w las, straciła go z oczu. Księżniczka, nie umiejąca radzić sobie w lesie, szybko się zgubiła. - Następnego dnia –bajarz wypuścił kilka kółek dymu z fajki- król zauważył nieobecność córki. Zrozpaczony Belegar obiecał, że da Elennę za żonę temu, kto przyprowadzi ją całą i zdrową. Wszyscy książęta i rycerze wyruszyli na poszukiwania. Wśród nich był także Fuin, rycerz w hełmie z pawim piórem, którego nikt dobrze nie znał. Młodzieńcy rozjechali się we wszystkie strony. Fuin wyruszył w kierunku lasu. Przeszukał cały bór wzdłuż i wszerz. - Wreszcie znalazł... –tu bajarz zamilkł na chwilę- ...znalazł ciało królewny rozszarpane przez wilki. - Ojej! –dzieci przeraziły się - Hmm, może nie powinienem wam tego mówić –bajarz zastanowił się. - Nie, nie, opowiedz nam co było dalej! - Mmm... –człowiek w kapturze puścił kolejne kółka z dymu- no dobrze, dalej już nie jest tak strasznie. - Więc kiedy Fuin zobaczył zwłoki –kontynuował bajarz- wpadł w straszliwy gniew. Postanowił odszukać Dulina i zemścić się. Odnalazł go, kiedy grajek odpoczywał na leśnej polanie. Zdjął hełm z pawim piórem i okazało się, że jest czarodziejem podróżującym w przebraniu. Wyciągnął czarodziejską laskę, którą zawsze nosił przy sobie i rzucił na Dulina klątwę. „Za to, że byłeś nieczuły na uczucia Elenny, powiedział mag, od teraz nie zaznasz już spokoju. Utracisz swój piękny głos i będziesz wędrował ze swoją gitarą po niebie po wsze czasy. Wolno ci przystawać jedynie w gęstych puszczach lub wysoko w górach. Będziesz wiódł marny żywot do końca świata i nie będziesz mógł odejść dopóki nikogo prawdziwie i z wzajemnością nie pokochasz.” Wtedy Dulinowi wyrosły skrzydła u ramion i nie mógł wydać z siebie głosu. Trącił tylko smętnie struny gitary i zwieścił głowę. Fuin zostawił go na polanie i wrócił do zamku, by przekazać smutną nowinę. Belegar i jego żona byli zrozpaczeni, dowiedziawszy się , że ich jedyna córka nie żyje. Fuin powiedział również o karze jaka spotkała Dulina. Król wręczył czarodziejowi sowitą nagrodę i pasował go na rycerza. - A co z Dulinem? –zapytała najmłodsza dziewczynka - A Dulin, znany teraz jako Skrzydlaty Gitarzysta, wędruje po niebie. Czasem nocą przechodzi nad wsią i wtedy wabi dźwiękami swojej gitary młode dziewczyny do lasu lub w góry. Żadna z tych dziewcząt nie powróciła. Ale jak głosi legenda Skrzydlaty Gitarzysta nie jest w stanie żadnej z nich prawdziwie pokochać. Będzie więc wędrował tak aż do końca świata. Czasem w bezchmurną noc, taką jak teraz, można usłyszeć ciche brzdąknięcia gitary lub zobaczyć cień skrzydeł Skrzydlatego Gitarzysty. Bajarz uśmiechnął się pod nosem i puścił ostatnie kółko z dymu. Wszystkie dzieciaki zadarły głowy i wpatrzyły się w niebo, by zobaczyć cień skrzydła Skrzydlatego Gitarzysty. Kiedy najmłodsza dziewczynka spojrzała znów w stronę bajarza, by zadać mu kolejne z jej niekończących się pytań, ze zdziwieniem stwierdziła, że człowiek w kapturze zniknął. W oddali usłyszała ciche brzdąkanie gitary.
  6. Ja tam się nie znam, ale podobno można wyrazać własne opinie, więc piszę. Pierwsza zwrotka super hiper. Bradzo, bardzo mi się podoba. Zwłaszcza "id(i)om". Brzmi właśnie jak taki szept. Gdy czytam to na głos, wszystko uklada sie w miękkie "szszsz" Natomiast druga zwrotka.... drażni mnie "zajebać", jakoś nie pasuje do tego wiersza, takie trochę za ostre (chodzi o brzmienie) i te "ciała jamiste" A jesli chodzi o ostatni wers... Przypuszczam, że wątpię. "po prostu". Ale jak już mówiłam, ja tam się nie znam. Ja tylko opisuję moje subiektywne wrażenia. pozdrawiam:)
  7. "gwar z chodników pierzchł " jak to ładnie brzmi:) a jednak, gdyby z innej epoki, to może. dziś nie. nie wiem czemu. być może dobry, lecz nie dla mnie. nie na dziś. pozdrawiam
  8. coś innego. nareszcie odmiana. ale.... no właśnie? nie wiem co właśnie. chyba jednak nie.
  9. mnie się to podoba. naprawdę. i wydaje mi się, że nie potrzebuję rozumieć. fajnie brzmi i tyle. i już. a zwłaszcza "trzonowe zęby Pana Boga w moim mózgu" świetne. jedynie ten "odbyt" - niesmaczne :P pozdrawiam
  10. bardzo, naprwdę bardzo mi się podoba szczerze mówiąc nie spodziewałam się czegoś takiego w dziale P to jest naprawdę dobre. osobiście badzo lubię takie wiersze i podziwiam ich autorów, gdyż ja tak nie potrafię :)
  11. ja powiem tylko, że wiersz mi się bardzo podoba, jest bardzo wymowny i niepotrzebne są tu komentarze interpretujące :P
  12. jak sama nazwa wskazuje ;) Dzięuję za komentarze, jak zawsz niezwykle cenne. Ten wiersz to właściwie taki dowcip wzrowany odrobinę na twórczości Mistrza Poniedzielskiego. Proponuję czytać z przymróżeniem oka. Ale może się nie podobać. Jeszcze raz dziękuję. Pozdrawiam;)
  13. słowo zbiór liter sylab kilka zaledwie dźwięk krótki a znaczeń tyle domysłów niedomówień niedopowiedzeń niedosłowień Czy można zmieniać słowa? Czy można wymyślać nowe? Czy można, jednym słowem, bawić się słowem? Czy tak wypada? Czy pozwalają konwenanse? A czy jeśli mu się zachce czasami to słowo może bawić się nami?
  14. Wiersze są najbardziej subiektywną formą wyrazu jaka może być. Oczywiście, że mój wiersz jest wybiórczy i subiektywny. Miałabym dodać do tytułu "Symbole dzisiejszości- według mnie"? Chciałam, żeby to było spojrzenie młodego człowieka na dzisiejszy świat, na dzisiejszą Polskę. Taki skrót, choć tych symboli mogłoby byc o wiele więcej. Mam 15 lat i chodź niektórym wydaje się to dziwne, patrzę, widzę i martwię się. Może jestem na to za młoda, może powinnam cieszyć się życiem i pisać radosne wierszyki o wiośnie, ale ja wybrałam właśnie to na temat mojego wiersza. Jeśli chodzi o "latający dywan ze stroskaną twarzą Władysława Jagiełły" to jest to nie do końca przez wszystkich rozumiana aluzja. Twarz Władysława Jagiełły widnieje na banknocie stuzłotowym. Najmocniej przepraszam za błąd ortograficzny. Jestem tym głęboko zawstydzona. To się już więcej nie powtórzy. Nie ma mowy. Dziękuję wszystkim za opinie. Są dla mnie niezwykle cenne. Pozdrawiam
  15. "Symbole dzisiejszości- niekończąca się lista" komórka na odstające uszy pewnego klauna z cyrku na Wiejskiej, latający dywan ze stroskaną twarzą Władysława Jagiełły, ludzki los topiący się w rwącym potoku pustych słów, sensacja pokazująca niecenzuralne gesty miejscowym "pannom lekkich obyczajów", Czerwony Krzyż tamujący rzekę bogactwa wypływającą z ludzkiej biedy, żołnierze ginący z powodu nadwagi polityków, kapitaliści machający znakami towarowymi na pożegnanie odlatującym orzełkom, kciuk, który pozostanie na klawiaturze, kiedy człowiek w końcu utopi się w trzecim filarze emerytalnym, i tak dalej...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...