Zamykając oczy stanę na moście,
Zwiążę ręce, zasznuruję usta.
Ciepły oddech wiatru poruszy moje włosy,
Poczuję tętniące we mnie życie, już nie pierwszy raz.
Gdy opadną emocje, kiedy przezwyciężę strach,
Przypomnę sobie wszystkie fotografie,
Posklejam w pamięci słowa,
W myśli dotknę ostatni raz człowieka, którego kochałam.
Nie będzie łez ani smutku, czoło się już nie zmarszczy,
I sny o szczęściu też się już nie pojawią.
Pozbawiona złudzeń skoczę...
Zawisnę bezwładnie w powietrzu,
Most załka i zdusi współczucie,
Rzeka brudna dotychczas przejrzystą się stanie,
A ja będę lecieć w niewidzialnej poświacie czyichś skrzydeł.
Gdy dotknę swego przeznaczenia,
Życie pęknie niczym kryształowa misa.
Zniknę i pogrążę się w leniwej ciemności,
Którą zdążę jeszcze oświetlić
Szepcąc cicho: żyj chwilo.