kalkuta- marzenie Agnieszki
elitarna szkoła
wypielęgnowane ręce
błysk poleru
i slamsy
oddór szkieletory
"nie mogę na to patrzeć"
- "ja też nie"- powiedziała
opatrując rozkładające się ciała
wyszła w sam środek nędzy świata
narzędzie - ołówek w ręku Boga
rozpisał nową historię jej życia
z biedą brata
"panie nie mam już nic
teraz Ty musisz zadbać o mnie"
czarny habit
i krzyż życiowej odwagi
biedna z biednymi do końca
w ich sari
ołówek spisany na amen
zostawił ślad nie do wymazania
5 września 97,
cholerka Julio! ja właśnie napisałam wiersz zat, Carpe diem, ale nie mam odwagi dać do warsztatu, leży więc i dojrzewa, ale mamy podobne myślenie, ciekawe po czym to he he >pozdrawiamserdecznie mocno i Carpe diem Julio, . życie krótkie,łap chwile
Jay! dzięki za elegancję!
Basiu, nie kadzisz ty czasem z tymi ariami?he he ale dzięki Ci za miłe słowka szalona istoto! wąchaj tę jesień i moje przemijaniepozdrdrówka,
kochani !dziękuję za komentarze. pozmieniałam ale nie wiem czy jest Very GUT czy Very BE, pozdrawiam goąco nie przypominając o odejściu w jesień,
Julio! to dobrze że koniec jeszcze lata,(Hihi)
Jay, już się nie hamrają?te panie obok siebie?
pejzaż udaje lato
lecz jesień już postanowiona
biegnie jak koza po łące
kocham to co widzę
wykrzywioną wskazówką
wycisza głosy - pół na pół
jawa przejawiona
umknął wiatr
zabierając siłę oddechu
na własność uschnięty wianek
jak żebrak czasu
układając z przekwitłych wierszy
latawce
wysyłam zmienną kolej losu
na odpowiedni przystanek
bez adresu zwrotnego
no Basiu, super, tymy śtne lekkość pijacka z lekkim zataczaniem rymiczność łykania jeden po drugim no , no , pozdrawiam czkawką po którymś piwie grilowym