Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Maria_Magdalena_Kowalska

Użytkownicy
  • Postów

    91
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Maria_Magdalena_Kowalska

  1. ranek lał się przez ręce i padał na pysk. szczeniaki odmawiały papki z radia grożąc nawrotem nudności. do samej granicy łabędzi śpiew i żurawie zawodzenie. zmasowany atak ptactwa i korzonków. musiałam być nieźle zawiana. nie miałam już siły na ostre granie. ciebie kręciły pępuszki knedli i święty spokój. ja chciałam urżnąć łby kilku bażantom a potem pikować z najbliższego urwiska. i żebyś to sobie pstryknął na cholerną pamiątkę. durne stoki w jeżynowe kropki. chwytne kolce rwały ciuchy i oddechy. słodkie zadrapania, strużki soku. zdarte gardła i podeszwy, sforsowane zamki, szczytowanie wielokrotne. w dolinie puszczaliśmy kaczki, ostatnie korony, a najbardziej wodze. pilch leciutko wchodził z brzoskwiniówką. nad zastawą z konserw fruwał duch babette powrotne ptaki wykończył aviomarin. w zmyślonej przyszedł mi do głowy pierwszy od dawna dalszy ciąg.
  2. Włodzimierz_Janusiewicz: (...) Pozdrawiam prowokacyjnie. Nie ma głupich ;) Bardzo dziękuję za komentarze.
  3. (w duchu biedermeier) budził mnie trzask żabek gdy kładła nylony syk pękatej gruszki przy flakonie perfum szylkretowy grzebień spinał mleczne pasma snu tupot bosych pięt wzruszał tancerki w serwantce po miśnieńsku wznosiły wzrok do plafonu nieba w wykuszu pod monsterą stygły rogaliki sobole gładziły piaskowane szkło w ciemnym hallu z kryształowych luster wyglądali zmarli ledwie zdążyłam oswoić demony ciężkich kotar w przedsionku kruchty a już z kopuły wincenty a’paulo sypał nam na włosy opiłki gwiazd głuchłam do łez od ryku organów ona zanosiła się żarliwym szeptem pękały witraże kruszyły się stiuki po drodze miękły gięły się gzymsy stygł ruch uliczny plątały się ścieżki kapłanek wielkiego botanika w ofierze alejkom zdzierałam kolana kreśląc na piasku strzeliste pałace rusałki z bluszczami do ziemi w draperiach paprotnych sukien za parkanem w strzępach pnączy z filarami ramion na wróblim kobiercu drzemał golem z orkiestrą w trzewiach na tyłach koncert złowrogich kotów w ościennym księstwie miałkich cieni wspartym na barkach atlantów na odwagę barwne szkiełka landrynek czule pośliniony rożek batystowej chustki kulki kasztanów w lepkich piąstkach gołębia broszka nad i przepadł klucz od furtki akwamaryn opatrzności błękitnieje w starym złocie cichnie na bezchmurnym czole pocałunek mereżki
  4. To jeszcze ja się wtrącę :) Trochę szkoda, że niezbyt konsekwentnie używasz rymów. Ładne nawiązanie do skandynawskiej mitologii. Blond-hoże dziewuchy - świetna okrasa wiersza. Podoba mi się. pozdrawiam
  5. joaxii][...] > Nie chciałam tego robić, ale co tam. Tak, tłumaczenie wiersza z zakłóconym przekazem nie popłaca TUTAJ. Brawo za odwagę :) > Po pierwsze: dlaczego odbierasz wszystko tak dosłownie? Nie, Kochanie. Niczego bardziej nie pragnę, jak znajdowania w wierszach drugich, ukrytych den. Lubię łazić z wierszem, zastanawiać się nad nim, drążyć ukryte sensy. Lubię te nagłe olśnienia, kiedy wiersz eksploduje mi w głowie. Mylisz dosłowny odbiór z moimi zarzutami co do niezgrabnych, karkołomnych sformułowań, które zamiast skłaniać do zadumy - po prostu śmieszą (z całym szacunkiem, ale wszystkim nam zdarza się nieraz bezwiednie napisać coś takiego, co się czytelnikowi skojarzy niewłaściwie, niezgodnie z naszymi intencjami). > Pierwsze dwie zwrotki to po prostu opis jesiennego > deszczu. Stąd palce stukajace w okno i cała reszta. Tak? Skoro peelka stuka palcami w okno (w pierwszej strofie), to dlaczego (w drugiej) "połamane paznokcie spadają z drzew"? To jest kompletna niekonsekwencja i brak logiki. > Takie stukanie świadczy też o nerwowym wyczekiwaniu. OK, chodzi mi wyłącznie o to, skąd paznokcie wzięły się na drzewach :) > Oczy przymarzły? Tak, bo jest zimno, ciemno, a pl stoi > przy oknie i się gapi, choć pewnie niewiele za nim widać. > I nie moze oderwać wzroku, jakby mu oczy przymarzły. OK, znów rozumiem sens, ale śmieszy mnie sformułowanie. Z metaforami trzeba bardzo uważać :) Próbowałaś kiedyś (jako dziecko) w siarczysty mróz lizać coś metalowego? Ozór może się przykleić, ale nie oczy, osadzone głęboko w czaszce! Idź proszę na kompromis, zamień oczy na wzrok i już będzie znacznie lepiej. > A tornister? Jeżeli samotność jest słodko-winna, jak > jabłko, to kojarzy mi się z dzieciństwem i zapachem > tornistra właśnie, w którym nosiłam zawsze jabłko,(...) > Nie wiem, może to nienormalne, ale do dziś czuję ten > zapach. Jakie było dzieciństwo, jak jest teraz - to chyba > wynika z całości tekstu. Ależ :) To bardzo normalne, że używasz zmysłów do przenoszenia się w przeszłość; każdy to robi. Właśnie w tym sęk, że z tekstu nie wynika, jakie było dzieciństwo. Ja wręcz nie widzę tam nic o dzieciństwie (poza tornistrem, który właśnie dlatego mi nie pasował). "natrętnie wierząc w coś czego już nie ma"? Byłam przekonana, że peelka została opuszczona przez jakiegoś wrednego faceta i dlatego się maże! :) > Nie twierdzę, ze jest to dobry wiersz - ja nie piszę > dobrych wierszy, ale właśnie dlatego tu jestem. Uczę się > od innych, a możliwość obcowania z poezją niektórych > piszących tu osób jest dla mnie bardzo ważna. Zawsze > chętnie wysłucham ich życzliwych (zazwyczaj) uwag, choć > wiem, ze im nie dorównam. Powinnaś mieć więcej wiary w siebie, ale również w dobre intencje innych ludzi. Nie jestem potworem z Elm Street. Skoro zabrałam głos pod Twoim wierszem oraz okradam mojego pracodawcę z czasu, za który płaci mi ciężkie (;) pieniądze, to znaczy, że widzę sens Twojego pisania. Przecież chcę Ci podsunąć jakiś pomysł, dzięki któremu wiersz naprawdę popłynie. Wskazuję Ci konkretne słowa, frazy, które warto przeredagować. Ktoś nieżyczliwy raczej miałby to gdzieś, prawda? > A Szymborską i tak nie zostanę ;) Dzięki Bogu. Masz duże szanse, że będziesz lepsza :) > Pozdrawiam i dzięki za komentarz, j. Prowadzenie z Tobą dyskusji to prawdziwa przyjemność. pozdrawiam [sub]Tekst był edytowany przez Maria_Magdalena_Kowalska dnia 30-10-2003 13:52.[/sub]
  6. Apco: a mnie sie podoba ta chwila Jezu, mnie też podoba się chwila, którą opisuje autor, ale po prostu nie leży mi sposób, w jaki to robi. pozdrawiam (z sympatią)
  7. Nie, nie, kochany: nie ma tak łatwo. Każdy może powiedzieć, że jego puenta jest świetna, ale jeżeli spotyka się z zarzutem o słabiznę - powinien się bronić. Rozumiem, że w tym dziwnym miejscu nie ma zwyczaju dyskutowania o poezji, jednak ja jestem bardzo ciekawa, jak wytłumaczysz swoją puentę. Żeby znowu nikt się nie spultał - proponuję na priv. Jeśli w ogóle czujesz się na siłach bronić swojego wiersza. Jeżeli nie blefujesz. Bo nie wiem jak inni, ale ja Ci nie wierzę. Twoja puenta wygląda, jakby pod koniec zwyczajnie zabrakło Ci pomysłu. pozdrawiam
  8. Miała być prowokacyjna perwercha, a wyszedł zarumieniony ze wstydu, niezręczny banalik. Jak dla mnie to modelowy antyerotyk. "Śliny ciek", Jezu! I co to są "toki sinych ust"? Bo brzmi jak fantazja nekrofila. Wyszła Ci kompletna groteska. Kurcze, a może celowo? pozdrawiam
  9. Wymyślę Ci głębię do Twojego wierszyka, chcesz? Imperium kona. Republiki odłamują się jedna po drugiej, trzeszcząc jak kry pod naporem lodołamacza Arktyka, a w tle tajga, pociąg i chuchający w rękawice... Czuk i Hek :) Po kolana w śniegu brnie, utykając, Matuszka Rassija. Pada na kolana jak podstarzała primabalerina Teatru Balszoj i zanosi się gruźliczym kaszlem. Publika bije brawo. Kurtyna opada, wszyscy tańczą pod konfetti z popcornu. Rosiewicz wydziera się, że wieje wiosna ze wschodu. Sorry, nie mogłam się powstrzymać.
  10. Mirosław Serocki: Jeżeli chcesz poruszać tematy, które były wałkowane tysiące razy, to koniecznie staraj się szukać nowej formy dla swoich myśli. Całkowicie zgadzam się z przedmówcą. Ale postaram się choć odrobinę Cię uśmiechnąć: na ogólnopolskim konkursie ortograficznym zajęłabyś miejsce w pierwszej trójce :) pozdrawiam
  11. Przegadany w całości. Tu się nie da nawet napisać komentarza, musiałabym się przyczepić do wszystkiego. Nadęty jak balon. Grafomania najczystszej wody. Koszmar. pozdrawiam
  12. Nie, nie nie. Nawet nie do przeróbki. Do kosza. "Prawdziwego poetę poznaje się nie po tym, co publikuje, lecz po tym, co drze na strzępy". (zasłyszane) pozdrawiam
  13. W drugiej cząstce poważna niegramatyczność: co to znaczy "odchodzić szlak"? Już chyba prędzej "odchodzę szlakiem"? W trzeciej - przestawiłabym szyk, będzie zgrabniej: "zamykam za sobą wrota do świata". Zamiast bez sensu szatkować tekst, żeby optycznie go wydłużyć - lepiej spróbuj przerobić go na haiku. Skoro preferujesz krótkie formy - może poczujesz się lepiej w tym gatunku? pozdrawiam
  14. -dobrze użyta, dwuznaczna żółć -zbędna inwersja w 5 wersie --> wplecione we włosy (nie we włosach!) -kaskady i strumienie zawsze spływają w dół, więc pleonazm (lub inaczej masło maślane) -wielokropki w wierszach muszą mieć naprawdę mocne uzasadnienie, w przeciwnym razie sugerują, że autor nie wie, co chce powiedzieć -"bez ciała, bez ducha" ("bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy" :) -w drugiej połowie wiersz wyraźnie chyli się ku upadkowi. Końcówka z mózgiem fatalna. Jednak rozumiem przekaz, mimo że niezręcznie dobrałeś słowa. To już coś :) Nie mogę powiedzieć, że to dobry wiersz, przykro mi. Ale nie przejmuj się, niezwykle trudno jest napisać wstrząsające dzieło o wartościach uniwersalnych :) pozdrawiam
  15. Wiersz niebezpiecznie balansuje na krawędzi kiczu, mimo to podoba mi się. Mogę parę uwag? -łono jest zazwyczaj wilgotne, więc przedobrzyłeś :) -dałabym "po strunach żył" (dla zachowania liczby mnogiej) -po co "mojego zamyślenia"? Wiadomo że Twojego, skoro narracja pierwszoosobowa -"marnotrawne" dłonie - nieco patetyczne -bardzo fajny, gotycki (?) klimat -"mroczne łożysko szeptów" - przecudne -tytuł w nawiasie - dużo lepszy pozdrawiam [sub]Tekst był edytowany przez Maria_Magdalena_Kowalska dnia 30-10-2003 08:34.[/sub]
  16. Zapowiada się ostro (makabra dogłębna i konsekwentna:), niestety puenta rozczarowuje, a przy takim początku powinna trafić między oczy i zwalić z nóg. pozdrawiam
  17. Genialne. Nic innego nie ciśnie mi się na usta. Usta umysłu, rzecz jasna :)))
  18. moderator:[...] Regulamin, punkt 5-F. Pierwsza uwaga. Dla mnie, czy dla Sewera ta uwaga? Chyba Pan Admin chce być posądzony o brak obiektywizmu i stronniczość. (Dla porównania przypominam, że Pan Sewer użył słów: "debil" oraz dwukrotnie "cholera", a także był uprzejmy pisać dużymi literami. ) A mnie proszę najpierw udowodnić wulgarność lub chamstwo, a dopiero potem obdarowywać uwagami. z poważaniem
  19. Hehe, ja też już wiem, w czym rzecz: Pan Seweryn się pieni, bo na pehapie w jego wątkach puściutko... :))) Sewer, nie odstawiaj przedszkola: nawet moja dziesięcioletnia córka wie, że kiedy ktoś ją wkurzy - nie wypada w odwecie wyżywać się na kocie. To się w psychologii nazywa projekcja, poczytaj sobie gdzieś. (Niniejszym oświadczam, że na tym kończę osobiste wycieczki w stronę Seweryna Muszkowskiego. Zdaję sobie sprawę, że to serwis poetycki, a nie parking przed remizą strażacką, gdzie rozochoceni dyskotekowicze naparzają się sztachetami). wszystkich urażonych & zniesmaczonych przepraszam.
  20. Kai Fist: z nią jest ciekawie, to jest plus, minusem jest to, że interpretować tego wiersza się nie da za bardzo (...) Przestań, wszystko się da. Pamiętasz te mordercze analizy literackie w szkole? :) A impresyjka poniżej jest przecież zupełnie o czymś innym niż wiersz. Nie chwalę się, odwołuję się tylko do opinii autorytetów, (odruch obronny, antidotum na zaaplikowane mi tu wiadro jadu), poza tym znam po prostu wartość tego wiersza. Dzięki za życzliwe podejście do mnie jako człowieka, Kai Fist. Konstruktywną krytykę (a nawet zwykłe bluzgi :) przyjmuję wyłącznie od ludzi kulturalnych, którym nie myli się ocena wiersza z oceną osoby autora. pozdrawiam
  21. Seweryn Muszkowski: Acha, rozumiem. (...) Twoje zaangażowanie emocjonalne w tę sprawę niesłychanie mnie zastanawia. I śmieszy. Nie rób już z siebie przedstawienia. Odpuść sobie, powiedziałeś już to, co wiedziałeś. Z całej Twojej analizy wnioskuję, że wydaje Ci się, że wiesz, co to jest dopełnienie oraz, że to wiersz o Żydach. Brawo. Daj teraz szansę innym. Jestem już dojrzałą kobietą, odporną na ataki niedouczonej smarkaterii, oraz zaprawioną w poważnych, merytorycznych dyskusjach o poezji. Twoja indolencja nie jest na moim poziomie. Spłyń.
  22. Seweryn Muszkowski: Co TO JEST?????????????????????????????????????? TO PO CHOLERE TUTAJ PUBLIKUJESZ WIERSZ? Po pierwsze - nie krzycz, po drugie - nie bądź wulgarny. To nie komentarz, tylko poetyckie dopowiedzenie do wiersza. Uważam, że równie interesujące. Redakcja Miesięcznika literackiego "Obrzeża" uznała, że na tyle interesujące, by wydrukować go (wraz z wierszem) w ostatnim, jesiennym numerze. Ponadto, Panie Sewerynie, nie każdy jest na tyle oczytany, by znać i rozumieć (jak Pan) terminologię właściwą obcej przecież kulturze i religii. Szanuję czas czytelnika i staram się oszczędzić mu nerwowego zaglądania do słowników przy lekturze (zwłaszcza, że niejasny przekaz potrafi skutecznie odstraszyć). Jeśli to Panu nie odpowiada - proszę nie korzystać z legendy. Myślę, że się pan wygłupił. Czekam na poważne komentarze, a nie irytujące pokrzykiwania.
  23. * rzeszotowienie - osteoporoza * bajgle - obwarzanki z białej mąki * kislew - listopad/grudzień wg kalendarza hebrajskiego * Chanuka - żydowskie święto podobne do naszej Gwiazdki * Protokoły Mędrców Syjonu - rzekomy żydowski spisek dotyczący panowania nad światem * kadisz - modlitwa za zmarłych, odmawiana co dzień w ciągu 11 m-cy żałoby * menora - siedmioramienny świecznik, symbol judaizmu, godło Izraela * Behemot - hebrajskie wcielenie szatana (u Bułhakowa: czart pod postacią kota) --------------------------------------------------- Jedyna ulica o tej nazwie, jaką udało mi się znaleźć w internecie, znajduje się w Metzu (w Lotaryngii, nad Mozelą). Nie dajcie się jednak zwieść. Uliczka Kapeluszników istnieje naprawdę - w Starym Fordonie w Bydgoszczy. Droga spuchnięta artretycznymi guzami bruku prowadzi w dół, przenosząc w jeszcze inny wymiar – do podmokłych łąk nad Wisłą, gdzie roją się kaczki, śpiewają żaby i kłują komary. W deszczowy dzień kamienne krawężniki są tak śliskie, że żaden włóczykij nie odważa się zapuszczać się w tę stromą uliczkę. Próchniejące domki zżerane przez dzikie i zachłanne ogrody wybałuszają brudne szyby, kpiąco mrużąc fikuśne powieki okiennic. Przed każdym wejściem trzyma straż przynajmniej jeden kot obronny, wszystkie w czarnych aksamitach i z jarzącymi się chryzolitami w miejsce oczu – charczą złowrogo. Nawet ja boję się podejść - dacie wiarę? Nawet ja. Ostatnio ze względów bezpieczeństwa wyrżnięto w pień wszystkie tamtejsze drzewa. Wydawać by się mogło, że czar prysł, ale nic bardziej mylnego. W oknach opuszczonych domów nieznacznie poruszają się zszarzałe strzępy firanek (co oczywiście dostrzec można wyłącznie kątem oka), a widoczne na ścianach przez uchylone drzwi sześcioramienne gwiazdy, szubienice i napisy JUDE RAUS! wydają się lśnić czerwonawą wilgocią. Może to święty Jakub- patron kapeluszników patroluje swe zaklęte rewiry, może spotyka tu duchy swych hebrajskich ziomków? Bo jak wytłumaczyć obecność opartej o dziką jabłoń drabiny, której wierzchołek zdaje się niknąć w chmurach? Kto wie... Nieopodal majaczy monolit synagogi. Mówią, że nieczynnej. Jednak wczoraj jej dach znów obsiadło stado czarnopiórych kantorów. Dziobami czesały pejsy, zdrożone długim lotem z Kazimierza. [sub]Tekst był edytowany przez Maria_Magdalena_Kowalska dnia 29-10-2003 09:29.[/sub]
  24. uliczce kapeluszników pamięć zarasta łopianem ruderom rzeszotowieją kości rzedną posiwiałe gonty mieszkał tu krawiec - filozof mądrości i smutki kroił na miarę sklepikarz - poeta czarował miejscowe matrony jak nikt kosmiczny zegarmistrz nawlekał bajgle gwiazd dawida na dewizkę dni u schyłku miesiąca kislew wyczerpało się złoże ich czasu fałszywi mędrcy syjonu pogaśli jak chanukowe świece topolom ktoś poderżnął gardła nim skończyły szeptać kadisz dzieci strzelały z procy do wróbli na ramionach menor uliczką alergików biegają oszalałe behemoty brukowi wciąż bieleją kostki
  25. Służę uprzejmie :) -witraż nieba -szkielet powietrza -wrzask zieleni -ziele słońca -histeria puszczy to wszystkie metafory dopełniaczowe w Twoim wierszu. Dwa rzeczowniki, z czego drugi jest w II przypadku deklinacyjnym, czyli dopełniaczu. pozdr. M.M.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...