Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

sionek

Użytkownicy
  • Postów

    150
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez sionek

  1. Cytat
    O, ktoś szybko ugasił... pragnienie ;-))

    Jasna,

    Nie kpij sobie, proszę, ze słowiańskiej tradycji zakąszania lub zapijania ;-)

    Nie widzisz, że oba utwory nie są o gaszeniu pragnienia wodą ognistą,
    tylko o świadomości (lub jej braku), że brak gaśnicy* rujnuje zdrowie?
    Bazyl prost od razu ma zamiar opuścić lokal, w którym takiej gaśnicy
    nie serwują, a ganges obserwuje na swoich rodakach efekty braku
    gaśnicy - szybsze zejście i pozostawienie niedokończonej literatury.

    *) gaśnica - zapitka, popitka

    Pozdrawiam,
    Grzegorz
  2. Cytat
    spytam Ciebie wprost:
    Co ma Twój piernik do mojego wiatraka?

    Już nie pamiętam ;-)
    Prawdopodobnie na podstawie zestawienia faktów, że nie zrozumiałeś
    utworu bazyla prosta i napisałeś utwór, który można zinterpretować
    wbrew Twoim, autora, intencjom, chciałem zasugerować tezę, że
    umiejętność czytania cudzych utworów jest przydatna przy pisaniu
    własnych utworów, a haiku w szczególności.

    Pozdrawiam,
    Grzegorz
  3. Cytat
    przeklęty lokal
    gdzie gaśnica
    znasz jakiś inny?


    Nawet tytuł nie pasuje do tego forum.
    A co dopiero treść, że formę pominę

    moje inspiiro:

    chrapanie -
    niedopita połówka
    na stole


    Wbrew pozorom moje powyższe o tym samym jest.

    Ganges,

    Jesteś pewien, że utwór o lokalu nie spełniającym
    wymogów p.poż. i utwór o chrapiącej publice i o żonie
    próbującej swych sił w tańcu solo na stole, to utwory
    o tym samym?

    Pozdrawiam,
    Grzegorz
  4. Cytat
    Wtedy świetnie z trzecim wersem zagrałby pierwszy: stara, więc i to co za furtką jest zapuszczone. Tak jakby Peel otworzył kłódkę, przekręcił klucz i... znalazł tylko rdzę.


    No co Ty, furtka to coś , przez co widać, co jest za nią.
    Moje skarby trzymam ukryte przed oczami wścibskich:

    w zakurzonej skrzyni
    zamknięta na kłódkę
    rdza

    OK, wywaliłem "na" - Ty zastanów się nad wywaleniem "moich"

    Pozdrawiam,
    Grzegorz
  5. Cytat
    Dla mnie ważniejsze jest uchwycenie zjawiska, niż Ta, która zmieniła zamki mężowi :)
    Zwłaszcza wobec globalnego ocieplenia - może za parę lat zamki nie będą już zamarzać, a jakaś Ona zawsze zatrzaśnie komuś drzwi przed nosem?

    No cóż, widzę, że chcesz być tym, który gasi światło.
    Ostatnim, który napisze haiku o trzaskającym mrozie,
    epigonem czasów, gdy na zamarzniętym Bałtyku trzaskały
    baty woźniców sań, a w Japonii trzaskały garnki.

    Niestety, obecnie o smaku zamarzniętej stali trzepaka,
    o mrozach takich, że nawet gdy się oddychało przez szalik,
    to i tak smarki w nosie zamarzały, można tylko pogadać,
    mrużąc oczy, by nie widzieć ironicznych uśmieszków.

    Jak widzisz, nawet ja, urodzony w zimę stulecia 62/63
    nie traktuję "twoich drzwi" jak drzwi do domu, tylko
    jako drzwi do niegarażowanego samochodu lub czegoś innego
    nieogrzewanego. A o drzwiach innych niż drzwi do domu lub
    pokoju raczej nie mówi się "moje drzwi" (drzwi samochodu,
    drzwi garażu, drzwi altanki).

    Ja przerzucam się na inne, cieplejsze tematy/klimaty.


    stara furtka --
    zamknięta na kłódkę,
    na klucz, na rdzę


    Pozdrawiam,
    Grzegorz
  6. Cytat

    Jednak to o czym piszę, to nie są znów takie odosobnione przypadki. Zapytajmy się Googli...
    o, nawet z tego roku są porady: "Co robić, gdy zamarznie zamek":

    Boskie Kalosze,

    Nie wiem, jak tam z Twoim pożyciem, ale pogooglaj sobie frazy
    "zamarzł zamek" i "zmieniła zamki" oraz przeczytaj, jak suche,
    techniczne są opisy tych pierwszych, a jak nasycone emocjami
    są frazy zawierające to drugie.

    Człowiek, nawet wracający bardzo wcześnie, w okolicach świtu,
    niejednokrotnie ma problemy nie tylko z rozszyfrowaniem
    zamka, ale nawet z jego przytrzymaniem, by nie latał po całych
    drzwiach.

    Jakież to myśli kłębią się wtedy w jego skołatanej głowie?

    Jakież doznania tagrają jego umęczonym ciałem?

    Czy nie są one godne uwiecznienia w formie haiku/senryu?
    Choćby jako drugiej warstwy, równoległej do postawowej,
    czytelnej dla szczególnie doświadczonych przez życie?


    Pozdrawiam,
    Grzegorz
  7. Cytat
    Czy naprawdę nie miałeś nigdy podczas mrozu kłopotów z otwarciem zamka, czy kłódki?

    A czy wyglądam na ludka z planety bez mrozu?
    Cytat

    Wystarczy poczekać do pierwszej odwilży, żeby klucz znów pasował do drzwi - ale to może trwać przysłowiowy ruski miesiąc, więc lepiej po prostu podgrzać zamek.

    W moim starym czterokołowcu mam tak zabezpieczone zamki, że dopiero po przyłożeniu palca z moimi odciskami palców zmieniają wzór na taki, który można otworzyć dołączonymi do auta kluczykami.
    Żadem Dziadek Mróz nie ma szans wejść do środka - im mocniej próbuje, tym mocniej zamykają się drzwi. Nie wspominając o innych zabezpieczeniach - akumulatorze, a nawet chrzczonym paliwie uniemożliwiającym grzesznikom kradzież samochodu na mrozie.

    Pozdrawiam,
    Grzegorz
  8. Cytat


    mroźny dzień
    zamek w moich drzwiach
    zmienił wzór


    Boskie Kalosze,

    Spróbowałbym pokombinować z bardziej obrazowym,
    bardziej zmysłowym, a jednocześnie bardziej konkretnym
    fragmentem (pierwszy wers)

    Gdyby zamiast "jakiegoś-tam-dnia" był "jakiś-tam-mróz",
    bardziej czytelnie kojarzyłby się on wg mnie ze wzorem
    zamka (poprzez mróz/wzór na szybie). A jednocześnie
    bardziej przewrotnie, bo akurat nie o taki wzór chodzi.

    Kombinując z innej strony, np. "lodowaty dreszcz",
    można by osiągnąć efekt mrożący krew w żyłach
    nawet w upalny dzień (ktoś, kto miał drugie klucze
    do mojego domu, zmienił zamki).

    Sam "mroźny dzień" jako przede wszystkim opis warunków
    atmosferycznych jedynie potencjalnie niesie możliwość
    tego drugiego odczytu - wymaga stosunkowo mało prawdopodobnej
    koincydencji dwóch zdarzeń: mrozu i wymiany zamków.

    Jeśli więc również o możliwość takiego odczytu chodziło,
    zwiększenie prawdopodobieństwa zajścia zdarzenia
    (wyboru przez czytelnika jednego ze zdarzeń) jest
    wg mnie sposobem osiągnięcia tego celu.

    Pozdrawiam,
    Grzegorz
  9. Cytat
    Jak sądzisz, czy to jest haiku?:

    w zupełnej ciszy
    tylko oddech mrówki -
    szum oceanu

    Na pierwszy rzut oka nie grają mi dwie rzeczy:

    1) po owadach (a już na pewno nie po mrówkach) nie widać,
    że oddychają - nawet ruch odwłoka znacznie większej od mrówki
    osy lub pszczoły jest tylko ruchem wspomagającym oddychanie
    przetchlinkami, nie mający nic wspólnego z oddechem w znaczeniu
    "tchnienia" - ruchu wydychanego powietrza.

    2) bez określenia wyraźniejszych relacji pomiędzy obiema częściami
    utworu, szum oceanu jest nijak połączony z mrówką i stoi w sprzeczności
    z zupełną ciszą.

    Jeśli miałoby to być haiku, w rozumieniu haiku jakiego uczę pisać
    na forum.haiku.pl należałoby usunąć te wady, czyli na przykład
    opisać "zadyszkę" pszczoły, która usiadła na piasku plaży, nie mającej
    siły odlecieć, z zasugerowaniem, że właśnie przeleciała bez odpoczynku
    całe morze. Wtedy, próbując wsłuchać się w jej oddech (bez wprowadzania
    pojęcia ciszy), a słysząc szum morza otrzymałoby się paradoks podkreślający,
    jak wielki musiał to być dla niej wysiłek.

    Tylko że takimi haiku nie sypie się z rękawa, nawet dokładnie wiedząc,
    co się chce przekazać.

    To tyle, wzywają obowiązki na moim forum.

    Pozdrawiam,
    Grzegorz
  10. Nigdy nie przywołuję haiku Mistrzów, nie zapoznawszy się dogłębnie
    z oryginałem. Gdy tego nie robię, zawsze o tym uprzedzam.

    Wg mnie, Basho, nie znając zjawiska dyfrakcji, a wiedząc, że ciche odgłosy
    stają się słyszalne, gdy znikną tłumiące je hałasy, zadziwił się tą ciszą,
    która umożliwiła mu słyszenie dźwięków nawet przez skałę.
    Tak więc opisany przez Ciebie tok myślenia (absolutna cisza) jest zgodny
    z moim, jednak wg mnie nadal można napisać przekład tak, by nie sugerował
    on jakiejś przenośni, by był opisem wrażeń zmysłowych.
    I przypominam, że w przekładzie Miłosza nie ma nic o świdrowaniu w uszach ;-)

    Co do odkrywcy dyfrakcji - szukaj, może w przypadku wiedzy o falach będziesz
    musiał dokonać zwrotu o 180 stopni, dowiadując się, że Huygens nie tylko nie
    odkrył dyfrakcji, ale z początku w ogóle kwestionował istnienie tego zjawiska.

    Możliwe, że takiego zwrotu dokonasz kiedyś i w dziedzinie haiku ;-)

    Pozdrawiam,
    Grzegorz

  11. Chcesz trochę wiedzy?
    Proszę bardzo.
    Oto parę faktów (sprawdź je).

    W Europie zjawisko dyfrakcji okrył Grimaldi ok. 1660r.
    Basho napisał swoje haiku o głosie świerszcza 13 lipca 1689 r.
    Raczej nie wiedział o odkryciu Grimaldiego. Słysząc głos świerszcza
    i lokalizując go za skałą, uważał, że słyszy go dlatego, że jest
    aż tak cicho, że pomimo grubej warstwy skały, głos świerszcza
    przenika przez nią i dzięki braku zakłóceń da się go usłyszeć.
    W rzeczywistości, można słyszeć dźwieki, które lokalizujemy
    jako pochodzące zza przeszkody, a wcale przez nią nie przechodzące,
    tylko ulegające ugięciu (dyfrakcji) na jej krawędziach.

    Oczywiście, nie ma to nic wspólnego z drążeniem skały - jest
    to raczej opis sytuacji, w której autor wyraża swoje zdziwienie,
    że pomimo grubej warstwy skały, udaje mu się słyszeć głos świerszcza.
    Autor domniemuje, że dźwięk przenika przez skałę.
    Gdyby był naukowcem i przeprowadził więcej obserwacji "odkryłby"
    dyfrakcję fal dźwiękowych.

    Co odkrywcze haiku Basho ma wspólnego z przekładem Miłosza lub
    z Twoim lub moim utworem? NIC. Haiku Basho jest haiku, przekład
    Miłosza jest dosłownym przekładem kiepskiego przekładu Luciena Stryka,
    a Twój i mój utwór są mizernym powielaniem kiepskiego wzorca.
    Gdyby Miłosz przetłumaczył na polski przekład Blyth'a, Twój utwór
    o trzepocie skrzydeł motyla nigdy by nie powstał.

    Pozdrawiam,
    Grzegorz


    PS. Parę linków z forum haiku:
    forum.haiku.pl/viewtopic.php?f=5&t=4914&p=21014#p21014
    forum.haiku.pl/viewtopic.php?f=5&t=4557&p=18702#p18702
    forum.haiku.pl/viewtopic.php?f=5&t=82&p=324#p324
    forum.haiku.pl/viewtopic.php?haiku=976#p3260

  12. Czyli co?
    Jak Miłosz napisał o głosie świerszcza, a Ty o łopocie skrzydeł motyla,
    to ja idąc tym tropem w kierunku czegoś jeszcze łagodniejszego - oddechu
    mrówki nie mam już szans?
    Jak Miłosz napisał o świdrowaniu skały, Ty o jej kruszeniu, to ja idąc
    tym tropem napisawszy o czymś na jeszcze większą skalę, o wysadzaniu
    w powietrze całych gór, nie zrozumiałem Twoich intencji?

    To jak mam napisać haiku?

    Pozdrawiam,
    Grzegorz

  13. Gdy pokazywałem Panu błędy i tłumaczyłem, na czym one polegają,
    otrzymywałem od Pana komentarze, że moje uwagi są niemerytoryczne.

    Gdy pokazuję Panu błąd i pozwalam Panu samodzielnie go zrozumieć, nazywa
    to Pan szczeniackimi metodami.

    Jak mam Panu wytłumaczyć, że wcale mi nie zależy na tym, by zaraz po
    publikacji Pana wyboru haiku wylądował on w koszu, a podczas rozdawania
    nagród i wyróżnień na konkursach haiku szeptano za Pana plecami
    "To ten pan, któremu zapomniało się, co to są prawa autorskie"?

    Pozdrawiam,
    Grzegorz

  14. A kto mówi o klikaniu na link do poeci.com?
    Nie starczy tych parę słów podglądu tego, co kiedyś zaindeksowały google,
    by zrozumieć, dlaczego proszę Pana o to, by Pan nie popełniał tego samego
    błędu, który popełnił Pan publikując ten wybór na poeci.com?

    Pozdrawiam,
    Grzegorz

  15. Cytat
    Żeby pokazać trochę dobrych haiku, przygotowuję wybór "Z haiku przez wieki". Niedługo wkleję.

    Proszę tego nie robić.

    Pozdrawiam,
    Grzegorz

    ??? A to czemu?

    a to temu ;-)
    www.google.pl/search?source=ig&hl=pl&rlz=&=&q=%22Z+haiku+przez+wieki%22&btnG=Szukaj+w+Google&meta=lr%3D&aq=f&oq=

    Pozdrawiam,
    Grzegorz
  16. Panie Janie,

    Edukowanie innych wiąże się z odpowiedzialnością za każde słowo.
    Słownie każde. Nawet treści powtarzane przez innych setki, tysiące
    razy należy zweryfikować, zanim się pod nimi podpiszemy.
    Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Nie wystarczy chcieć
    kogoś czegoś nauczyć - trzeba wczuć się czytelnika i domyślić się,
    co zrozumie on nie tylko z pojedynczych słów i zdań, ale i z całego
    kontekstu.

    Weźmy na przykład zdanie "Klasyczne haiku dotyczyło przyrody
    i dzieliło się na haiku o wiośnie, lecie, jesieni i zimie"

    Co z tego, że zdanie to wydaje się 99,9% czytelników prawdziwe,
    jeśli i ono, i dalszy kontekst wypowiedzi sugerują, że klasyczne
    haiku dotyczyło tylko przyrody, że dzieliło się tylko na wymienione
    cztery grupu haiku. A i to, i to jest fałszem.

    Polecam stronę: etext.virginia.edu/japanese/haiku/saijiki/full.html

    Nie trzeba zbyt długo szukać, by zauważyć "piątą" grupę haiku
    oraz przykłady klasycznych haiku, w których nie ma ani słowa
    o przyrodzie.

    Tego rodzaju poprawek/uściśleń wymaga tak znaczna część Pańskiego tekstu,
    że po ich uwzględnieniu końcowy tekst nie miałby zbyt dużo wspólnego
    z pierwowzorem.

    Nie każdy miłośnik haiku musi wiedzieć, kto to był Basho i znać różnice
    pomiędzy haiku, hokku, haikai no renga i tanka.
    Nie każdy miłośnik haiku musi z rękawa sypać genialnymi haiku.
    Każdy ma prawo stopniowo uczyć się tego.
    Nie przeszkadzajmy im w tym tworząc i rozprzestrzeniając teksty wyprowadzające
    ich na manowce - "primum non nocere".

    Też kończę naszą rozmowę. Życzę owocnych przemyśleń.

    Pozdrawiam,
    Grzegorz

×
×
  • Dodaj nową pozycję...