sionek
-
Postów
150 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez sionek
-
-
CytatO, ktoś szybko ugasił... pragnienie ;-))
Jasna,
Nie kpij sobie, proszę, ze słowiańskiej tradycji zakąszania lub zapijania ;-)
Nie widzisz, że oba utwory nie są o gaszeniu pragnienia wodą ognistą,
tylko o świadomości (lub jej braku), że brak gaśnicy* rujnuje zdrowie?
Bazyl prost od razu ma zamiar opuścić lokal, w którym takiej gaśnicy
nie serwują, a ganges obserwuje na swoich rodakach efekty braku
gaśnicy - szybsze zejście i pozostawienie niedokończonej literatury.
*) gaśnica - zapitka, popitka
Pozdrawiam,
Grzegorz0 -
Cytatspytam Ciebie wprost:
Co ma Twój piernik do mojego wiatraka?
Już nie pamiętam ;-)
Prawdopodobnie na podstawie zestawienia faktów, że nie zrozumiałeś
utworu bazyla prosta i napisałeś utwór, który można zinterpretować
wbrew Twoim, autora, intencjom, chciałem zasugerować tezę, że
umiejętność czytania cudzych utworów jest przydatna przy pisaniu
własnych utworów, a haiku w szczególności.
Pozdrawiam,
Grzegorz0 -
Cytatprzeklęty lokal
gdzie gaśnica
znasz jakiś inny?
Nawet tytuł nie pasuje do tego forum.
A co dopiero treść, że formę pominę
moje inspiiro:
chrapanie -
niedopita połówka
na stole
Wbrew pozorom moje powyższe o tym samym jest.
Ganges,
Jesteś pewien, że utwór o lokalu nie spełniającym
wymogów p.poż. i utwór o chrapiącej publice i o żonie
próbującej swych sił w tańcu solo na stole, to utwory
o tym samym?
Pozdrawiam,
Grzegorz0 -
CytatWtedy świetnie z trzecim wersem zagrałby pierwszy: stara, więc i to co za furtką jest zapuszczone. Tak jakby Peel otworzył kłódkę, przekręcił klucz i... znalazł tylko rdzę.
No co Ty, furtka to coś , przez co widać, co jest za nią.
Moje skarby trzymam ukryte przed oczami wścibskich:
w zakurzonej skrzyni
zamknięta na kłódkę
rdza
OK, wywaliłem "na" - Ty zastanów się nad wywaleniem "moich"
Pozdrawiam,
Grzegorz0 -
Cytat
Być może wynika to z mojej niewielkiej wiedzy o śliwowicy, ale z tego co wiem, to po zakończeniu,
śliwki albo (bardzo rzadko) jeszcze raz się zalewa, albo wyrzuca.
Śliwek się nie wyrzuca - same schodzą po pewnym czasie.
Pozdrawiam,
Grzegorz0 -
CytatDla mnie ważniejsze jest uchwycenie zjawiska, niż Ta, która zmieniła zamki mężowi :)
Zwłaszcza wobec globalnego ocieplenia - może za parę lat zamki nie będą już zamarzać, a jakaś Ona zawsze zatrzaśnie komuś drzwi przed nosem?
No cóż, widzę, że chcesz być tym, który gasi światło.
Ostatnim, który napisze haiku o trzaskającym mrozie,
epigonem czasów, gdy na zamarzniętym Bałtyku trzaskały
baty woźniców sań, a w Japonii trzaskały garnki.
Niestety, obecnie o smaku zamarzniętej stali trzepaka,
o mrozach takich, że nawet gdy się oddychało przez szalik,
to i tak smarki w nosie zamarzały, można tylko pogadać,
mrużąc oczy, by nie widzieć ironicznych uśmieszków.
Jak widzisz, nawet ja, urodzony w zimę stulecia 62/63
nie traktuję "twoich drzwi" jak drzwi do domu, tylko
jako drzwi do niegarażowanego samochodu lub czegoś innego
nieogrzewanego. A o drzwiach innych niż drzwi do domu lub
pokoju raczej nie mówi się "moje drzwi" (drzwi samochodu,
drzwi garażu, drzwi altanki).
Ja przerzucam się na inne, cieplejsze tematy/klimaty.
stara furtka --
zamknięta na kłódkę,
na klucz, na rdzę
Pozdrawiam,
Grzegorz0 -
Cytat
Jednak to o czym piszę, to nie są znów takie odosobnione przypadki. Zapytajmy się Googli...
o, nawet z tego roku są porady: "Co robić, gdy zamarznie zamek":
Boskie Kalosze,
Nie wiem, jak tam z Twoim pożyciem, ale pogooglaj sobie frazy
"zamarzł zamek" i "zmieniła zamki" oraz przeczytaj, jak suche,
techniczne są opisy tych pierwszych, a jak nasycone emocjami
są frazy zawierające to drugie.
Człowiek, nawet wracający bardzo wcześnie, w okolicach świtu,
niejednokrotnie ma problemy nie tylko z rozszyfrowaniem
zamka, ale nawet z jego przytrzymaniem, by nie latał po całych
drzwiach.
Jakież to myśli kłębią się wtedy w jego skołatanej głowie?
Jakież doznania tagrają jego umęczonym ciałem?
Czy nie są one godne uwiecznienia w formie haiku/senryu?
Choćby jako drugiej warstwy, równoległej do postawowej,
czytelnej dla szczególnie doświadczonych przez życie?
Pozdrawiam,
Grzegorz0 -
CytatCzy naprawdę nie miałeś nigdy podczas mrozu kłopotów z otwarciem zamka, czy kłódki?
A czy wyglądam na ludka z planety bez mrozu?Cytat
Wystarczy poczekać do pierwszej odwilży, żeby klucz znów pasował do drzwi - ale to może trwać przysłowiowy ruski miesiąc, więc lepiej po prostu podgrzać zamek.
W moim starym czterokołowcu mam tak zabezpieczone zamki, że dopiero po przyłożeniu palca z moimi odciskami palców zmieniają wzór na taki, który można otworzyć dołączonymi do auta kluczykami.
Żadem Dziadek Mróz nie ma szans wejść do środka - im mocniej próbuje, tym mocniej zamykają się drzwi. Nie wspominając o innych zabezpieczeniach - akumulatorze, a nawet chrzczonym paliwie uniemożliwiającym grzesznikom kradzież samochodu na mrozie.
Pozdrawiam,
Grzegorz0 -
Cytat
mroźny dzień
zamek w moich drzwiach
zmienił wzór
Boskie Kalosze,
Spróbowałbym pokombinować z bardziej obrazowym,
bardziej zmysłowym, a jednocześnie bardziej konkretnym
fragmentem (pierwszy wers)
Gdyby zamiast "jakiegoś-tam-dnia" był "jakiś-tam-mróz",
bardziej czytelnie kojarzyłby się on wg mnie ze wzorem
zamka (poprzez mróz/wzór na szybie). A jednocześnie
bardziej przewrotnie, bo akurat nie o taki wzór chodzi.
Kombinując z innej strony, np. "lodowaty dreszcz",
można by osiągnąć efekt mrożący krew w żyłach
nawet w upalny dzień (ktoś, kto miał drugie klucze
do mojego domu, zmienił zamki).
Sam "mroźny dzień" jako przede wszystkim opis warunków
atmosferycznych jedynie potencjalnie niesie możliwość
tego drugiego odczytu - wymaga stosunkowo mało prawdopodobnej
koincydencji dwóch zdarzeń: mrozu i wymiany zamków.
Jeśli więc również o możliwość takiego odczytu chodziło,
zwiększenie prawdopodobieństwa zajścia zdarzenia
(wyboru przez czytelnika jednego ze zdarzeń) jest
wg mnie sposobem osiągnięcia tego celu.
Pozdrawiam,
Grzegorz0 -
CytatJak sądzisz, czy to jest haiku?:
w zupełnej ciszy
tylko oddech mrówki -
szum oceanu
Na pierwszy rzut oka nie grają mi dwie rzeczy:
1) po owadach (a już na pewno nie po mrówkach) nie widać,
że oddychają - nawet ruch odwłoka znacznie większej od mrówki
osy lub pszczoły jest tylko ruchem wspomagającym oddychanie
przetchlinkami, nie mający nic wspólnego z oddechem w znaczeniu
"tchnienia" - ruchu wydychanego powietrza.
2) bez określenia wyraźniejszych relacji pomiędzy obiema częściami
utworu, szum oceanu jest nijak połączony z mrówką i stoi w sprzeczności
z zupełną ciszą.
Jeśli miałoby to być haiku, w rozumieniu haiku jakiego uczę pisać
na forum.haiku.pl należałoby usunąć te wady, czyli na przykład
opisać "zadyszkę" pszczoły, która usiadła na piasku plaży, nie mającej
siły odlecieć, z zasugerowaniem, że właśnie przeleciała bez odpoczynku
całe morze. Wtedy, próbując wsłuchać się w jej oddech (bez wprowadzania
pojęcia ciszy), a słysząc szum morza otrzymałoby się paradoks podkreślający,
jak wielki musiał to być dla niej wysiłek.
Tylko że takimi haiku nie sypie się z rękawa, nawet dokładnie wiedząc,
co się chce przekazać.
To tyle, wzywają obowiązki na moim forum.
Pozdrawiam,
Grzegorz0 -
CytatZwrot w haiku o 180 stopni? Czyli cofnięcie się? O nie!... ;)
Toż przecież nie ze wszystkim, a z tym, co błędne - jak z dyfrakcją.
Na początek wystarczy, że moje prowokacyjne niehaiku
przestaniesz nazywać niezłym haiku ;-)
Pozdrawiam,
Grzegorz0 -
Nigdy nie przywołuję haiku Mistrzów, nie zapoznawszy się dogłębnie
z oryginałem. Gdy tego nie robię, zawsze o tym uprzedzam.
Wg mnie, Basho, nie znając zjawiska dyfrakcji, a wiedząc, że ciche odgłosy
stają się słyszalne, gdy znikną tłumiące je hałasy, zadziwił się tą ciszą,
która umożliwiła mu słyszenie dźwięków nawet przez skałę.
Tak więc opisany przez Ciebie tok myślenia (absolutna cisza) jest zgodny
z moim, jednak wg mnie nadal można napisać przekład tak, by nie sugerował
on jakiejś przenośni, by był opisem wrażeń zmysłowych.
I przypominam, że w przekładzie Miłosza nie ma nic o świdrowaniu w uszach ;-)
Co do odkrywcy dyfrakcji - szukaj, może w przypadku wiedzy o falach będziesz
musiał dokonać zwrotu o 180 stopni, dowiadując się, że Huygens nie tylko nie
odkrył dyfrakcji, ale z początku w ogóle kwestionował istnienie tego zjawiska.
Możliwe, że takiego zwrotu dokonasz kiedyś i w dziedzinie haiku ;-)
Pozdrawiam,
Grzegorz0 -
Dobranoc
0 -
Chcesz trochę wiedzy?
Proszę bardzo.
Oto parę faktów (sprawdź je).
W Europie zjawisko dyfrakcji okrył Grimaldi ok. 1660r.
Basho napisał swoje haiku o głosie świerszcza 13 lipca 1689 r.
Raczej nie wiedział o odkryciu Grimaldiego. Słysząc głos świerszcza
i lokalizując go za skałą, uważał, że słyszy go dlatego, że jest
aż tak cicho, że pomimo grubej warstwy skały, głos świerszcza
przenika przez nią i dzięki braku zakłóceń da się go usłyszeć.
W rzeczywistości, można słyszeć dźwieki, które lokalizujemy
jako pochodzące zza przeszkody, a wcale przez nią nie przechodzące,
tylko ulegające ugięciu (dyfrakcji) na jej krawędziach.
Oczywiście, nie ma to nic wspólnego z drążeniem skały - jest
to raczej opis sytuacji, w której autor wyraża swoje zdziwienie,
że pomimo grubej warstwy skały, udaje mu się słyszeć głos świerszcza.
Autor domniemuje, że dźwięk przenika przez skałę.
Gdyby był naukowcem i przeprowadził więcej obserwacji "odkryłby"
dyfrakcję fal dźwiękowych.
Co odkrywcze haiku Basho ma wspólnego z przekładem Miłosza lub
z Twoim lub moim utworem? NIC. Haiku Basho jest haiku, przekład
Miłosza jest dosłownym przekładem kiepskiego przekładu Luciena Stryka,
a Twój i mój utwór są mizernym powielaniem kiepskiego wzorca.
Gdyby Miłosz przetłumaczył na polski przekład Blyth'a, Twój utwór
o trzepocie skrzydeł motyla nigdy by nie powstał.
Pozdrawiam,
Grzegorz
PS. Parę linków z forum haiku:
forum.haiku.pl/viewtopic.php?f=5&t=4914&p=21014#p21014
forum.haiku.pl/viewtopic.php?f=5&t=4557&p=18702#p18702
forum.haiku.pl/viewtopic.php?f=5&t=82&p=324#p324
forum.haiku.pl/viewtopic.php?haiku=976#p32600 -
A mógłbyś mi wytłumaczyć, co jest odkrywczego w Twoim utworze
o łopocie skrzydeł motyla lub w przekładzie Miłosza o terkocie konika polnego?
Pozdrawiam,
Grzegorz0 -
Czyli co?
Jak Miłosz napisał o głosie świerszcza, a Ty o łopocie skrzydeł motyla,
to ja idąc tym tropem w kierunku czegoś jeszcze łagodniejszego - oddechu
mrówki nie mam już szans?
Jak Miłosz napisał o świdrowaniu skały, Ty o jej kruszeniu, to ja idąc
tym tropem napisawszy o czymś na jeszcze większą skalę, o wysadzaniu
w powietrze całych gór, nie zrozumiałem Twoich intencji?
To jak mam napisać haiku?
Pozdrawiam,
Grzegorz0 -
Nie wiedziałem, że oddychanie mrówek i wysadzanie gór w powietrze
były już tematem haiku.
Pozdrawiam,
Grzegorz0 -
zupełna cisza
oddech mrówki wysadza
góry w powietrze
Janowi Januszewskiemu dedykuję0 -
-
Gdy pokazywałem Panu błędy i tłumaczyłem, na czym one polegają,
otrzymywałem od Pana komentarze, że moje uwagi są niemerytoryczne.
Gdy pokazuję Panu błąd i pozwalam Panu samodzielnie go zrozumieć, nazywa
to Pan szczeniackimi metodami.
Jak mam Panu wytłumaczyć, że wcale mi nie zależy na tym, by zaraz po
publikacji Pana wyboru haiku wylądował on w koszu, a podczas rozdawania
nagród i wyróżnień na konkursach haiku szeptano za Pana plecami
"To ten pan, któremu zapomniało się, co to są prawa autorskie"?
Pozdrawiam,
Grzegorz0 -
-
CytatŻeby pokazać trochę dobrych haiku, przygotowuję wybór "Z haiku przez wieki". Niedługo wkleję.
Proszę tego nie robić.
Pozdrawiam,
Grzegorz
??? A to czemu?
a to temu ;-)
www.google.pl/search?source=ig&hl=pl&rlz=&=&q=%22Z+haiku+przez+wieki%22&btnG=Szukaj+w+Google&meta=lr%3D&aq=f&oq=
Pozdrawiam,
Grzegorz0 -
-
Panie Janie,
Edukowanie innych wiąże się z odpowiedzialnością za każde słowo.
Słownie każde. Nawet treści powtarzane przez innych setki, tysiące
razy należy zweryfikować, zanim się pod nimi podpiszemy.
Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Nie wystarczy chcieć
kogoś czegoś nauczyć - trzeba wczuć się czytelnika i domyślić się,
co zrozumie on nie tylko z pojedynczych słów i zdań, ale i z całego
kontekstu.
Weźmy na przykład zdanie "Klasyczne haiku dotyczyło przyrody
i dzieliło się na haiku o wiośnie, lecie, jesieni i zimie"
Co z tego, że zdanie to wydaje się 99,9% czytelników prawdziwe,
jeśli i ono, i dalszy kontekst wypowiedzi sugerują, że klasyczne
haiku dotyczyło tylko przyrody, że dzieliło się tylko na wymienione
cztery grupu haiku. A i to, i to jest fałszem.
Polecam stronę: etext.virginia.edu/japanese/haiku/saijiki/full.html
Nie trzeba zbyt długo szukać, by zauważyć "piątą" grupę haiku
oraz przykłady klasycznych haiku, w których nie ma ani słowa
o przyrodzie.
Tego rodzaju poprawek/uściśleń wymaga tak znaczna część Pańskiego tekstu,
że po ich uwzględnieniu końcowy tekst nie miałby zbyt dużo wspólnego
z pierwowzorem.
Nie każdy miłośnik haiku musi wiedzieć, kto to był Basho i znać różnice
pomiędzy haiku, hokku, haikai no renga i tanka.
Nie każdy miłośnik haiku musi z rękawa sypać genialnymi haiku.
Każdy ma prawo stopniowo uczyć się tego.
Nie przeszkadzajmy im w tym tworząc i rozprzestrzeniając teksty wyprowadzające
ich na manowce - "primum non nocere".
Też kończę naszą rozmowę. Życzę owocnych przemyśleń.
Pozdrawiam,
Grzegorz0
Boskie Kalosze w prasie poetyckiej
w Forum dyskusyjne - ogólne
Opublikowano
Jak ktoś go dorwie żywego lub umarłego, niech mu przekaże, że tworzę antologię
polskiego haiku z okresu drugiej pięciolatki XXI wieku, że mam napięty grafik, i że
jak się spóźni ze swoimi utworami, może spokojnie zacząć pisać jisei (haiku śmierci).
Pozdrawiam,
Grzegorz