Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tdk crew

Użytkownicy
  • Postów

    385
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Tdk crew

  1. zew krwi wrzy na progach ust jęzorem swym nerwy oplata dialog śpi burza hormonów wyplata złociste napisy biczem przetarte koryto uciska na umysł co za ból pustynia słów spływa wąwozem w bezdroża chaosu ucieczka myśli powalona przez gong pęka maska z marmuru gonitwa słów zakończona Tytuł został zmieniony. MODERATOR
  2. Ona marzyła, a On...nie wiem to mi się nie podoba!!Ale ogólnie wiersz jest dziwny !! Pozdrowienia
  3. Nie moi drodzy to poeta goniąc motyle rozlał atrament i tyle... to bym zmienił nie pasuje!!Reszta bardzo fajna!! Pozdrawiam
  4. Brzmi jak kolejna piosenka Łez!!Ale podoba mi się bardzo fajne!!Przyjemne dla ucha!1 Pozdrawiam
  5. Zmieniłbym wersyfikacje bo czyta się to okropnie naprawdę. po co powtórzenia??Ale wersyfikacje zrób prosze zlituj się tego się nie da czytać!! Pozdrawiam
  6. Coś w tym jest, ale czegoś mi brakuje!!Coś, jakaś mała korekta i będzie super!! Pozdrawiam
  7. tam tam to z Pana strony czepianie się tak to można wszędzie znaleść błąd!!pierwszy szatan, diabeł itp to był anioł więc też nim jest, ale nie o to mi chodzilo, ten wiersz to sen można go tak nazwać każdy chciałby tam być i pomóc tym ludziom,a anioł symbolizuje dobro, więc nawiązuje do tego.trzęsienie ziemi bierze się z ruchów tektonicznych czyli z podziemi. nie istotne która ręką może jeszcze Pan zapyta co miałem na niej po co to??machina to fala, machina jest dalej w domyśle.zegar zgasł czas się zatrzymał dla tych ludzi wlekł się. natura jako fala prawda moze i reka jest dodatiem zbednym.świat idealny gdzie każdy mysli ze nic nie grozi bo jest technologia itp. co do wiary to Pana kwestia Pozdrawiam
  8. Wiersz poświęcony tragedi z 26 grudnia!!
  9. tamtego dnia byłem tam! wzniesiony na rękach anioła trzymałem piekielną machinę co wyszła z podziemi złapałem głowę puchnącą od piany i nic tak to już zwarte szeregi po lądzie kroczyły lekkim krokiem jak baletnica usta krwią poplamione krzyczały więcej więcej przeklęty zegar zgasł na plażę wybiegły tysiące to taniec dusz wchłonięte przez rękę natury to nie ten świat tamtego dnia byłem tam.
  10. oyey bo tak jest i juz!!
  11. ciekawy!!podoba mi się!! Pozdrawiam
  12. przeczytalem początek i nie chce mi się dalej zmień go!! Pozdrawiam
  13. ciekawy coś w nim jest jednak początek wydaje mi się, że jest gorszy od końcówki!! Pozdrawiam
  14. grzech spływa strumieniem porywistym krople ciężkie ryją w pamięci smutek oczu lepi wizje wypalone dźwięki serca gasną cisza unosi się na skraju ołtarza tanecznym krokiem wysłuchuje wiernych
  15. bo dzieci są zmienne!!!hahaha po co tee bledy!!
  16. Wiem ze nie najlepszyz wiersz ale co tam!!Jak dla mnie miły dla ucha!! Pozdrawiam
  17. Kiedy wiatr zawieje ja przy oknie stoję Patrzę milczę myślę swoje Tak szalony i porywisty jest ten wiatr A ja sam w spokoju siedzę obserwując go I tak patrzę, gdy on wieje I tak myślę, gdy on wieje Obserwuje me podwórko pełen wrażeń Widzę liście popychane Zgięte drzewa i kasztany Są toczone przez ten wiatr Gdzieś pojawił się cyklonik porywając liście w dal A ja siedzę pełen wrażeń i tak myślę i tak marze Gdybym uniósł się jak wiatr i poleciał gdzieś jak ptak Zamęt siejąc tu i tam Popychając statku żagle Lub tornadem strasznym być Wiejąc w koło tu i tam I poleciałbym nad wodę Spojrzeć w glebie oceanu Gdzie bym zawiał niczym monsun Dolatując do pustyni niosąc piasku tony I odwiedziłbym sawannę Pełna roślin i motyli i ogromnych krokodyli Cały świat bym zwiedził w koło Tylko gdybym gdybym wiatrem był
  18. Tak ja kolega wczesniej powiedzial pourywane wyrazy to zły pomysł źle się to wszystko czyta!!
  19. nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
  20. Dzięki Natalia za obronę, ale może sobie pisać co chce i jak chce!!Dziękuję jeszcze raz Pozdrawiam
  21. sorry co to jest????
  22. Zwierzaki z Kalifornii Nie lubiły orgii Każdy po kryjomu Seks uprawiał w domu A biedny karp za mało był wart
  23. Pewna rybka z Wąchocka Biegała, gdy nadchodziła nocka Bo mistrzem zostać chciała Aż się zapomniała I na talerzu wylądowała
  24. yo
  25. Wiatrem zaszyje dno życia Deszczem wysuszę język marności Ogniem gwieździstym pochłonę entelechię Ziemią stratuję oczy nadziei
×
×
  • Dodaj nową pozycję...