Daj spokój, jak widzisz naprawdę nie chcę źle. Interesowności też w tym przecież żadnej nie mam.
Niestety Autor, z jakiegoś nieokreślonego powodu (jednak chyba domyślam się, z jakiego)
jest na mnie 'obrażony' ;)
Śmiertelny powód, jak mniemam to nie jest, ale stara się - bardzo, co jakiś czas mi to okazać.
Mnie natomiast coraz bardziej to bawi. Niemniej całe starania, jak widać, by dobrem tę...
powiedzmy nieprzychylność zjednaną (czy też niezjednaną?) pokonać, spełzają na niczym,
więc nie ma co. Podpadać nie ma co, jakby co. Bo po co? W każdym razie serdecznie dziękuję
w 'naszym' (tak na wszelki wypadek) imieniu za Twój szczery komentarz.
Pozdrawiam. :)