Dałeś mym oczom ogień gdy ciemność
malował księżyc srebrzystą poświatą,
dałeś mym dłoniom gorącość oddechu,
i naszej młodości wieczną nieśmiertelność.
Dałeś pamięci mojej przetrwanie
zapachu lip w parku, twojego wyznania,
szeptów w ciemności, serc naszych bicia,
gdy klęcząc w swoich, moje dłonie grzałeś.
Uniosła nas chwila czysta i święta
czas niesie przez życie poplątane więzi,
lipy witają co rok nowym kwieciem,
a ty czy mnie jeszcze wspominasz, pamiętasz?