Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Baba_Izba

Użytkownicy
  • Postów

    6 013
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Baba_Izba

  1. w treciej zwrotce zmieniłam jeżaste na iglaste Ostatnią zmieniłam całą na: Zbieram spłoszone myśli ta jedna w głowie mi tkwi czy raj tu zszedł z obłoków czy mi się to wszystko śni? Może tak będzie lepiej? Czy ktoś życzliwy ma ochotę na komentarz? Głosy krytyczne mile widziane! Dużo zdrowia w te Święta i potem! Wszystkim!
  2. Nie umiem oceniać, powiem krótko: podoba mi się!!!
  3. Dziękuję Almaro za rzeczowe uwagi. Przyznaję, że jestem w pisaniu "zielona"- popracuję nad "Rajem"!
  4. Tak, ma Pan rację, przepraszam, koniec! Na swoje usprawiedliwienie dodam, że od kilku dni mam internet, dziś odkryłam to Forum, no i jak widać poszalałam!Dzięki!
  5. Inteligencję powinny kobiety ukrywać w najgłębszej kieszeni najlepiej takiej zapinanej na suwak lub na rzepy żeby nagle nie wyskoczyła z czymś zupełnie głupim i nie paplała o tym że rozum mądrym służy i że byłoby lepiej od czasu do czasu go użyć choćby się było nawet chłopem.
  6. Ciemność nadeszła i gdy noc tak blisko pamięci trudno już znaleźć swe ślady marzeń zetlałe ogniska świt biały rozwiał iskrami na pogorzelisko Odgłosy boju wreszcie ucichły straty się liczy po obydwu stronach choć ciąży pancerz i upija zbroja to trwa ten znojny, beznadziejny wyścig Kto się nie broni ten nie zaprzecza od myśli szybsze były gorzkie słowa i wybijają ten rytm wciąż od nowa ten taniec szaleńczy tarczy i miecza My gladiatorzy walczymy do końca więc prędzej i celniej wymierzaj i tnij osłona i cięcie do przodu i w tył niech trwa ten taniec aż zabraknie słońca
  7. Zgrzeszyłam wiarą w to czego nie było naiwnością głupotą cierpliwością przez wszystkie te długie lata nadzieją że będzie lepiej. Zgrzeszyłam oczekiwaniem że czas leczy rany że skrzydła ponownie wyrosną wiatry będą przychylne że przyjdą następne zielone wiosny. Zgrzeszyłam bo uwierzyłam w człowieka w jego dobrą i nieprzymuszoną wolę bycia z drugim człowiekiem. Zabiłam siebie. Zgrzeszyłam.
  8. Cichutko niech pada parasol wezmę i znów otulę się ciszą by już nie usłyszeć nic nie znaczących gniewnych i obcych zgrzytliwych słów. Niech zagrzmi niech spłynie ulewą bez granic kurz wieloletni skarg przemilczanych potoków wezbranych skrywanych łez Zahuczą rozbłysną na niebie wstęgi gniewnych żywiołów szalony bal. Cokolwiek czynią dalej się kręci ten zwariowany świat. Zwijam parasol wracam do domu na rzęsach kropla deszczu lśni słońca promyczek łaskocze uśmiech by go starczyło na chmurne dni.
  9. To miejsce znam od niedawna Lubniewka zakolem tu płynie słońce się tylko gdzie niegdzie obrusem kładzie w gęstwinie. Omszałe olchy i świerki kłaniają się jej do ziemi pędzlami paproci malują wszystkie odcienie zieleni. Taka tu cisza dokoła gdzieś w górze wiatr leniwy rozkołysanym sosnom gładzi jeżaste grzywy. Siadam na pniu zwalonym w szczęśliwym trwam niebycie pośród cienistych buków na nowo odkrywam życie. W zadumie spłoszonych myśli wciąż zapytuję siebie czy raj tu zszedł z obłoków czy to ja już w niebie ?
  10. Dałeś mym oczom ogień gdy ciemność malował księżyc srebrzystą poświatą, dałeś mym dłoniom gorącość oddechu, i naszej młodości wieczną nieśmiertelność. Dałeś pamięci mojej przetrwanie zapachu lip w parku, twojego wyznania, szeptów w ciemności, serc naszych bicia, gdy klęcząc w swoich, moje dłonie grzałeś. Uniosła nas chwila czysta i święta czas niesie przez życie poplątane więzi, lipy witają co rok nowym kwieciem, a ty czy mnie jeszcze wspominasz, pamiętasz?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...