Od małego tkwi na drzewie,
wciąż opiera się ulewie.
W końcu starszy i zmieniony
słońcem trochę podpieczony,
zerwie swoje dawne więzi,
podziękuje już gałęzi.
Ona tyle z nim przeżyła,
podtrzymała, utuliła.
Igrać z wiatrem teraz będzie,
dzięki niemu dotrze wszędzie.
To upadnie to się wzniesie,
hula już po całym lesie.
Kiedy się już trochę zmęczy,
piękny kolorami tęczy,
ułoży się gdzieś na ziemi,
oczekując co się zmieni.
Pięknie mieni się na łące,
słońce pieści go gorące.
W oko wpadnie przy okazji,
komuś pełnemu fantazji,
kto bukiecik ładny stworzy,
i nasz listek w nim ułoży.