Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Justius Kroom

Użytkownicy
  • Postów

    146
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Justius Kroom

  1. lipcowo - parne przedburzne noce wysokich chmur czarnych gmachy pod czaszą nieba myśli szybujące bezsennych niemych ptaków szlaki
  2. Przedsmaki "stylu" już miałem okazję kosztować - niezły, natomiast "całą resztę" chętnie bym popodziwiał... J.
  3. No... fajny, ciekawie napisany erotyk J.
  4. Do pełni Człowieczeństwa - wszystko jest mądrze potrzebne w swoim czasie: - młodość - z jej entuzjazmem, potknięciami, ufnością, zapałem… - wiek dorosły – z pełnią służenia innym - wreszcie starość – często z chorobami, bólem, cierpieniem, uzależnieniem od innych, czasem „pokuty”… Właśnie element starczej pokuty, swoistej ekspiacji za braki, błędy, zło popełnione w życiu - wymaga szczególnego wyeksponowania. Póki żyję, wiele, nawet wszystko mogę naprawić, uprosić, przebłagać, wynagrodzić. Z chwilą śmierci otwieram drzwi do świata wielkiej niewiadomej, zupełnie nowego (nawet dla wierzących w „Życie po życiu”) wymiaru. Przy okazji procesowi uszlachetnienia poddawani są „pielęgniarze” – z reguły najbliższa rodzina, otoczenie chorego – pod warunkiem, ze nie ma w nich totalnego buntu… Znam osoby o twarzach naznaczonych jakąś niespotykanie pogłębioną odmianą szlachetności, przeorane rodzajem pewnego dostojeństwa, zadumy, alienacji – to właśnie oni, owi cisi, wytrwali, rzetelni opiekunowie swoich niedołężnych ojców, matek, czasem dzieci… Nie odzierajmy więc człowieczeństwa z tak istotnego komponentu, składowej… Pozdrawiam J. ps. Na dość szerokim forum, jak widzisz - już dawno jesteś :-) dzięki za poruszony temat :-)
  5. Popieram Panią, Stanisławo... a szoko-bunt pielęgniarza - też dla mnie zrozumiały... jednak wraz z upływem lat, zmienia się nam optyka ocen, osądów... J.
  6. Tak... włosy (i paznokcie) wytrzymują najdłużej - nawet rosną jeszcze przez pewien czas p.J.
  7. No, to już mamy cały wiersz wyjaśniony - hłe, hłe... (grunt to dobry humor, który jak widzę Cię nie opuszcza :-() - dziekuję i pozdrawiam J.
  8. Miałem przyjemność dwa razy w życiu (po 7 dni) oglądąć ostatni, zachowany w Europie fragment środkowoeuropejskiej puszczy - w polskim wydaniu - tj. Puszczę Białowieską - tam dopiero napatrzyłem się na prawdziwe olsy, bagniska. Do tego czytałem "Starą Baśń" Kraszewskiego - stąd jestem taki mądry :-) pozdrawiam J. - myślałem, że jesteś facetem - a tu masz - jaka miła niespodzianka...
  9. Dzięki za odwiedziny Wiesz, gdy ktoś się odważył zapuścić (może pobłądził) w te bagienne ostępy - obojętne człowiek, czy zwierz - bardzo wątpie czy z nich wyjdzie - stąd niby jak mówisz - puenta zaś do frapującego tematu bagniska będe jeszcze wracał, bedzie c.d. (zapraszam do czytania i dzielenia się uwagami) Sam utworek fakt - został rzucony może za szybko, bez dopracowania (?) (nie przeszedł nawet warsztatu, bo mu się "paliło w gaciach" :-)) p.J.
  10. Nic się nie martw, następny napiszesz bez kropki w tytule i też b. dobrze (też nie umiem ponownie edytować, zmieniać tytułu :-) pozdr. J.
  11. Bajzel masz w tej "lodówce"... i jakaś niekonsekwencja, bo jeśli chcesz zapomnieć, to po co konserwujesz to całe dziadostwo? pozdr. J.
  12. całkiem, całkiem - sympatyczne... (nie odbiega poziomem od większości prezentowanych tutaj utworów) dobra szata graficzna wiersza, wyczucie wagi słów jednak za chwilę , i Ty musisz niestety pognać z tymi ludźmi - sentymentalizm na dłuższą metę - zabójczy J. ps. Wywal te kropki w tytule i na końcu wiersza
  13. Zapewne literka przeskoczyła: zamiast - cicha, wyszło - cicho Dobry, jednak w podsumowaniu, poincie - ta "wiosna " nieco mnie rozczarowała, zbyt wg mnie spadłeś na ziemię, wraz z tą nadzieją Pozdrawiam, czekając na dalsze J.
  14. widać ONI, tam po drugiej stronie wszystko o nas wiedzą ... fajna ta biedronkowa poczta :-) J.
  15. a tak… zapewne życie jest jakimś rodzajem snu… zaś zmysł wzroku w połączeniu z posiadaczem o głęboko refleksyjnej naturze – może dochodzić do takich odkrywczych, jak w wierszu wniosków, pytań "wysoko, na zboczach gór posnęły lawiny śpią skały, śpią drzewa, śpi widmo księżyca" – brawo - to dopiero kulminacja napięcia, nabrzmienie! J.
  16. Taaak - dobrze napisane... miejscami nawet bardzo dobrze (np. 1 i 3 zwrotka) pozdrawiam J.
  17. Pośród konwulsji pni zakrzepłych gęstwy konarów podłoga lasu zewsząd gwałtownie zapada Gdzie wiodą ścieżki błędne ranionych dzikich zwierząt ślady? Śród zieleniomroku posępność lęku drżeniem zawisa wyżej pni omszałych szyderczych koron ścigając wejrzeniem wątłe płomyki chłodu co po liniejących grzywach rudych traw spełzają wciąż w dół i w dół Zmywany kwaśnym deszczem naskórek roślin spływa w ciemnego boru głąb gdzie bagno puchnie - kloaka lasu prawdziwa dysząc oparem gazów trawiennych azotożądna wiecznie żywa Jak głęboko korzenie sięgają sczerniałych dębów filary co się na brzegu moczaru grzędą szeroką rozsiadły; czy moc swoją biorą z czerepów białych kości zwierząt prastarych które mackami obrosły? Kto - zmierzy bezmiar płaczu ciszy z nagła w czeluści zgnilizny wessanej Jak - tajemnicę w fiolet mułu odzianą bezkarnie wydrzeć i powlec stąd daleko
  18. Więc uraczę ją urokiem roztaczanym w okrąg siebie (co go skrywam na okrasę chwil krytycznych) aby w porę go odkryła - miast się rakiem cofać wspak bom ja przecie chłop – nie rak!
  19. Justius Kroom

    Babinka

    Zaś jej sąsiadka (równie jak ona wdowa) żyła sobie dosłownie - "jak ta królowa." Wnuki stale za nią biegały - czy coś ci potrzeba? - pytały; bo rentę brała taką, że - "boli głowa"!
  20. Zaś rak ów, swoją zdobycz powlókł wprost na głębiny gdzie ją na kwaśno zjadł w potrawce z wodnej rośliny wkrótce został królem wszystkich raków na starość sam zamieszkał wśród krzaków gdzie resztki wzroku stracił podglądając dziewczyny.
  21. jesienny wieczór w blasku świec przeglądam pożółkłe zdjęcia kolejny temat: PROMYK SŁOŃCA :-) pozdrawiam!
  22. Znałem ci ja kiedyś rybaka jednego łowić umiał ryby na robaka swego Koszami je znosił do domu nie zdradzał metody nikomu rak mu się raz trafił i - stracił małego. :-(
  23. ha,ha... :-) - czyli komu nie dogodził - ekshibicjoniście, czy pryszczatemu?
  24. mroźna noc - jak ciepło w butach gdy nad głową tyle gwiazd!
  25. Zebrał w sobie resztki siły napiął się ostatkiem mocy i znienacka, niespodzianie - pierdnął mordzie prosto w oczy. Gaz pod wodą zabuzował wonią, co się w krąg rozlała, nią chimera odurzona zemsty poniechała. morał/wniosek: Chcesz z połowów wracać cały zdrów - na tarczy? - michę grochu z bobem wcześniej zjeść wystarczy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...