Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pan_Biały

Użytkownicy
  • Postów

    5 374
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pan_Biały

  1. dziękuję za czytanie wiesz, że ono jest dla piszącego najistotniejsze a jeśli dodatkowo czytelnikowi sprawia przyjemność to czego więcej chcieć:) pozdrawiam i najlepszego r
  2. Okłamali mnie. Czas nie leczy ran. W roku 1943 mój dziadek Roman miał 12 lat. Romek nie raz już wchodził na zakład, jak to nazywał, „tajnym przejściem”. Na terenie fabryki rosły jagody wielkości czereśni, jeżyny o smaku miodu oraz ocean grzybów: prawdziwków i kozaków; innych grzybów Romek nie zrywał. To była „gra warta świeczki” powtarzał dziadek, kiedy opowiadał o czasach wojny. Kiedy to robił, zawsze siedział przy kwadratowy stole, tuż przy oknie. Jedynym utrudnieniem, było to, by przejść niezauważonym obok budki strażnika – mawiał. W czasie deszczu było łatwiej. Strażnik rzadko wystawiał nos poza suchą wartówkę. Jeżeli unosił się papierosowy dym, spadający jak wodospad, z otworów widokowych; droga był wolna. A z nią całe bogactwo lasu, aż prosiło się by je zanieść do domu. Matka Romka gotowała pyszne sosy grzybowe i robiła bułki z jagodami, na które rodzeństwo czekało z wypiekami na twarzy. Z jeżyn był pyszny kompot, którym pachniało w całym mieszkaniu. Tego dnia dzień był pogodny. Niemiec nerwowo kręcił się koło strażniczej budki. Widać było, że coś go dręczy. Romek czekał w ukryciu na odpowiednią chwilę, by dostać się na teren fabryki. Minuty stawały się bezczasowe. Rozległ się tępy sygnał radiotelefonu. Każda wartówka była połączona kablem telegraficznym, grubości węża strażackiego, z centralą na bramie głównej. Romek usłyszał tylko zdecydowane – Ja vol – i Niemiec popędził w stronę wschodniego wejścia z PWP*. Sprawa musiała być pilna. Romek nie czekał. Ruszył znanym sobie przejściem i po chwili był po drugiej stronie kolczastego drutu. Wszedł do stróżówki. Na wieszaku strażnik zostawił płaszcz. Chłopak przeszukał kieszenie, nic nie znalazł, poza papierkami po cukierkach. Pod płaszczem na wieszaku wisiała jeszcze kabura z pistoletem. Romek wyciągnął broń, schował ją za pas spodni i wrócił skąd przyszedł. Dziś nie znalazł grzybów. Łup, który zabrał ze sobą, był wart o wiele więcej, o czym przekonał się w bliższej i dalszej przyszłości. Po powrocie do domu pistolet schował pod podłogą w spiżarni. Ta kryjówka była znana tylko jemu. Następnego dnia po powrocie ojca Romka z fabryki, matka podał obiad na stół. Cała rodzina usiadła do posiłku. Ojciec opowiedział jak to dziś rozstrzelano trzech mężczyzn z powodu kradzieży pistoletu. Żaden z mężczyzn nie przyznał się do winy i żaden nikogo nie wydał. Broni nie znaleziono. W 1989 roku widziałem dziadka Roman. Leżał pijany na trawniku. Głowa tuliła się do krawężnika. Szedłem wtedy z kolegami do szkoły. Myślałem, że nie zwrócą na niego uwagi. Niestety, któryś z moich kumpli, zagadnął: - Patrzcie! Ma nos jak truskawka. - Ej, wujku! Daj na loda – krzyknął drugi. - Zróbmy mu kieszenie. Pewnie ma trochę kasy? Starałem się zbić ich z tropu. Musiałem to zrobić. - Dajcie mu spokój. Znam go. To sąsiad mojego dziadka. Jakby mnie poznał, to byłby kanał. Chodźcie, spadamy. Odpuścili. A ja noszę w sobie do dziś tamtą twarz. Twarz pijanego dziadka. Ojca mojego ojca. Ta twarz jest gorsza od sennych koszmarów. Jest jak tatuaż. Jak sznyt. Nie da się wymazać z pamięci. Tamtego dnia dziadek Roman stracił wnuczka. Przestałem nim być bezpowrotnie. Mogłem być sobą. Bezwzględnym i zimnym chłopakiem z blokowiska. Jak przez grubą firankę pamiętam rok 1986. Głuchy strzał przeszył plac zabaw. Uciszył to spokojne miasto i przedziurawił ścianę w mieszkaniu numer 9. Nikt nie krzyknął. Nikt nie zapłakał. Nawet psy nie nastawiły uszu. Tylko dorośli zaczęli się schodzić za głosem huku. Tamtego dnia Roman zabił miłość. A po zabójstwie miłości, umarła nasza rodzina. Rozsypaliśmy się jak domek z kart. Wieczorami podsłuchiwałem rodziców. Rozmawiali o tym co zaszło. Ojciec płakał. Podobno dziadek podejrzewał babcię o zdradę. Drażniły go również jej modne sukienki. Nie pozwalał jej spotykać się z koleżankami. Każde wyjście do sklepu, w którym pracowała jako sprzedawczyni, wiązało się z niezliczoną ilością pytań, podtekstów i dociekań. Babcia żyła jak na niewidocznej smyczy, która ją uwierała. A on chciał zacisnąć pęta i mieć ją tylko dla siebie. „Nie opuszczę cię, aż do śmierci" – powiedział, a ona osunęła się na podłogę w spiżarni. I roztrzaskała się konfitura z jagód. I spadły z półek marynowane grzybki. Dotrzymał słowa. Tym razem nie schował broni pod podłogą. Położył pistolet na stole, a sam usiadł na stołku przy kwadratowym stole. Wpatrywał się w ciało. Wszystko ma swój koniec. Żądza, miłość i zazdrość. Czasem kończą się też naboje w magazynku. Wtedy ich nie zabrakło. A to co było w butelce zwietrzało, jak szczęśliwe zakończenie. *PWP - Państwowa Wytwórnia Prochu założona w 1923 roku w Pionkach
  3. znasz moje zdanie w tej kwestii ja nie chcę czytać jako jedyna! wyraziłam się nieprecyzyjnie? mam nadzieję, że Ty poczytasz pierwszy, :) jako gospodarz na zachętę dla innych mogę być pierwszy, zresztą zawsze jestem;)))
  4. dzięki za iście konstruktywny komentarz masz w podzięce www.youtube.com/watch?v=oIP1okixlfE pozdrawiam r
  5. zawstydziłaś mnie a nie często tak się dzieje:) dziękuję za czytanie pozdrawiam i najlepszego r
  6. to ja dziękuję Grażo za dobre słowo:) pozdrawiam i najlepszego r
  7. czuję czasami jakbyś przemawiał za mnie pozdrawiam! zawsze mówię za siebie, ale czasem ktoś przemawia przeze mnie;)) wiec kto wie;)) pozdrawiam i dzięki za czytanie r
  8. zadziałał? to najważniejsze:) nie wiem czy krótkie są najlepsze - osobiście lubię długo czytać jeśli jest co;)) dziękuję i pozdrawiam r
  9. Witaj - ciekawy wiersz - a dlaczego - mówi o czymś czego inni nie zauważają i się tego boją . Bardzo mi przypadł twój wiersz . Myślę że ujrzę go wyżej - wart tego miły kol. pozd. no, właśnie ale dlaczego się boją? dobrze, ze przypadł:) jeszcze żaden mój z W nie trafił do P, ale kto wie, zawsze może być ten pierwszy raz:) dziękuję za czytanie i komentarz pozdrawiam r
  10. "królik po berlińsku" zasmakował;)) cieszę się Madziu że masz apetyt na moje pisanie;)) dziękuję i pozdrawiam r
  11. każdy inaczej patrzy na różne sytuacje; niektórzy w ciemności trafiają do celu, inni błądzą w świetle jupiterów w boldzie inaczej patrzę na tę sytuację. bijatyki są sennym wspomnieniem, jak doszło do tego że nie ma wolności ps trzeba zjawić się kiedyś z podróżą sentymentalną a przy okazji poczytamy wiersze:) dziękuję za komentarz i pozdrowienia również pozdrawiam r
  12. tak, to jest wiersz o miejscu i tym co siedzi wtedy w głowie dziękuję za czytanie i komentarz pozdrawiam r
  13. dziękuję za dobry wiersz i czytanie pozdrawiam r
  14. Rafał przyjdzie z pomocą! Rafał ??? ;(( znasz moje zdanie w tej kwestii
  15. Basiu, to jest jedyny wolny termin we wrześniu, więc nic się nie da zrobić:( ale 29 października będzie większa impreza: koncert, poezja/proza i wystawa malarstwa i fotografii - proszę rezerwować termin i zapraszam:)
  16. na drugim piętrze łóżka przybita pod poduszkę odwaga w ołowianym tabernakulum dżungla w której ptaki i lwy uczą się pustych ścian gdzie gwoździe to dni a otwarte okno jak ciało kobiety pachnie wolnością czas na głuchy sen o minutach na przejściu dla pieszych spalonych randkach i bijatykach o uśmiech dziewczyny w spelunach gdzie piwo smakowało jak siki papierosy skręcał pijany barman teraz kiedy punkty na podłodze rozmazują się krwią nie chcę widzieć kolejnych kroków donikąd
  17. dziękuję za wyróżnienie wątku
  18. Pruszków jest niezawodny:) dobrze, że znów się spotkamy nazwiska będę wpisywał bliżej 19 września, ok?:)
  19. Au Sza La La La lepsze od red bulla www.youtube.com/watch?v=IO4oyVEwc8o&feature=related
  20. jeden z bogów, w którego wierzyłem www.youtube.com/watch?v=BgXE2fVvzlg&feature=related za ciosem www.youtube.com/watch?v=RInx4bs4elk&feature=related plus totalny odlot www.youtube.com/watch?v=AMsGvYzedjA&feature=related
  21. dziękuję za napoczęcie wątku:) ale ja chcę więcej no, dalej poeci z regionu Warszawa już jest a gdzie Radom, Iłża, Kozienice, Puławy, Zwoleń, pod którym w Sycynie urodził się Jan Kochanowski (to zobowiązuje) i wszyscy inni obudźcie się
  22. chcecie cover to macie www.youtube.com/watch?v=TBLRj3XB4jE&feature=related a ja idę po piwo napiję się z Edkiem;)
  23. proszę Państwa przed Wami PORNO FOR PYROS spotkałem dziewczynę, która nigdy nie miała orgazmu www.youtube.com/watch?v=scJuNQtYlZE plus coś krwistego www.youtube.com/watch?v=EpNwVqsTW7M&feature=related
  24. są niektórzy podobni do origami powyginani przez bycie tu jest cywilizacja spadających jabłek robaki zadomowią się w miłości nie ma sentymentów by dosiąść Olimpu zdarte kolana obrosną tęsknotą za placem zabaw rośnie drut kolczasty na czyjejś głowie stoi świat
×
×
  • Dodaj nową pozycję...