Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pan_Biały

Użytkownicy
  • Postów

    5 374
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pan_Biały

  1. bez kowerowo dla tych co lubią gadać z pieniążkami www.youtube.com/watch?v=TsvqOkQ35Cc&feature=related
  2. dziękuję za wgląd na moją prozę w stylu pomaga mi teraz Fante, ale wciąż szukam i może kiedyś coś wyjdzie pozdrawiam A. r
  3. jeszcze padniesz nie raz;)) dziękuję za czytanie Doroto pozdrawiam r
  4. dziękuję Ci słowniku już tniemy
  5. a tu link dla spóźnialskich www.tvp.pl/filmoteka/film-dokumentalny/historia/krolik-po-berlinsku/wideo/krolik-po-berlinsku
  6. nie za ma co;)) mnie powalił
  7. serdecznie zapraszam na "Spotkanie w Świecie Poezji" 25 wrzesień 2010 - Pionki, Kawiarnia MOKKA w Miejskim Ośrodku Kultury godz. 17 wstęp wolny na spotkaniu poczytamy wiersze własne i podyskutujemy o tym i owym kto był ten wie jak jest, a kto nie był niech będzie - gorąco zapraszam chętnych, którzy mają ochotę się zaprezentować i być z nami, zapraszam. plakat: www.mokpionki.na14.pl/index.php?show=aktualnosci&akt=263
  8. kto nie widział, ma szansę zobaczyć na TVP Kultura gorąco polecam - to trzeba obejrzeć
  9. dziękuję Tomasz za "nałogiem" - to dużo słowo za czytanie i komentarz również thx pozdrawiam r
  10. ale co w zamian "nicości"?, bo bez to jak bez ręki dziękuję za czytanie i pochlebny komentarz pozdrawiam r A właśnie że nic w zamian, i będzie świetnie;) Para:) to chyba jednak zostanie jak jest ale dzięki za własną wizję pozdrawiam r
  11. dzięki za znalezienie czegoś dla siebie i za czytanie przede wszystkim pozdrawiam r
  12. dziękuję za dobre słowa i cieszę się z Twojej przyjemności czytania mnie na prozie pozdrawiam r
  13. chciałem zachować klaustrofobię samochodu, że nie można wyjść i oddalić się od kipiących emocji, tak by wygasły. jeśli "dusi" to coś chyba przemyciłem z tego klimatu dziękuję Magdo za "najlepsze", w końcu:)) pozdrawiam r
  14. "jęczenie psa" poprawię, a z imię psa było, ale w fazie przepisywania je usunąłem, teraz wiem że mogło zostać dziękuję Aniu z zrozumienie i miło przeczytać od Ciebie pozytywny komentarz:) pozdrawiam r
  15. Beato, ten tekst to fragment życia, więc kolejny fragment jest kwestią czasu;) dziękuję za czytanie i dobre słowa pozdrawiam r
  16. dziękuję Leokadio bardzo miło jest czytać takie komentarze:) pozdrawiam r
  17. jeszcze nie czas na doskonałość, ciągle szukam prostszych i prawdziwszych słów. z czasem przyjdą nie mnie odpowiadać na pytanie, ale może kiedyś, gdzieś, kto wie dziękuję za krzepiące słowa i czytanie pozdrawiam r
  18. ale co w zamian "nicości"?, bo bez to jak bez ręki dziękuję za czytanie i pochlebny komentarz pozdrawiam r
  19. to dobrze jak wiersz "działa", że może być skrajny, sam też tak mam że po pierwszym czytaniu, obejrzeniu czy usłyszeniu jestem "na nie", a le po kolejnych bliższych spotkaniach stwierdzam że nie mogę się bez czegoś obejść (nie mówię tego a propos tego wiersza;) tylko w całokształcie) dziękuję Magdo, że aż tak "zagrało":) pozdrawiam r
  20. wariactwo jest bardziej dzikie niż obłęd, który jest blady oszołomiony - dlatego wybrałem "wariactwo" dziękuję za dobre słowo o wierszu - miło mi:) pozdrawiam r
  21. twoje zbliżanie i oddalanie doprowadza do wariactwa rozpływasz mnie jak mgła organy wewnętrzne to półprodukty zlepione by ukryć niepohamowanie człowieczeństwo potrzebuje nicości by choć kilku mogło odkryć nowy świat i uwierzyć w niewidzialne siedzi przykryte głęboko nie pachnie tam gdzie nie ma kolorów są nie wskrzeszone nadzieje a później odliczanie dni wśród szorstkiego apogeum przyjdzie czas na deszcz i nie przykręcisz go kurkiem i nie zatkasz korkiem by zatrzymać się przed śmiercią nic już nie będzie mieć znaczenia oprócz ziarna które kiedyś wypuści pędy gdzieś na skraju rozsądku
  22. Zaczęło się bez sensu. Wymieniliśmy ostatnie uściski na "do widzenia". Wsiedliśmy do Toyoty. Pies rozłożył się na tylnym siedzeniu i położył łeb na udach naszej córki. Ustawiłem lusterka. Odpaliłem silnik, który równo zamruczał. Otworzyły się lewe-tylne drzwi i usłyszeliśmy: - Haniu, daj jeszcze dzidziusiowi buziaczka – powiedział do swojej wnuczki teść. - Pa, dziadziusiu – powiedziała Hania wyciągając w jego stronę głowę jak mała żyrafa. - Cześć, szerokiej drogi – rzucił dziadek błogosławieństwo na pożegnanie i trzasnął drzwiami. I usłyszeliśmy jęknięcie psa, który zerwała się na cztery łapy jak rażony prądem. Krzyknąłem: - Kurwa, ogon! Przyciąłeś psu ogon! Drzwi! Otwórz drzwi! Kurwa mać! Drzwi otworzyły się, jakby były zaprogramowane na podniesiony głos. Pies skulił się jak zbity. Miał smutne ślepia i cały dygotał. Teść powiedział: „Przepraszam” i delikatnie kłapnął drzwiami. - Ty zawsze musisz komuś naubliżać?! Powiedziałeś do taty: „kurwa”. Nie mogłeś się do niego odezwać normalnie? - To znaczy, że jak miałem powiedzieć? - Mogłeś odezwać się kulturalnie. - Daj spokój. Pies ma przycięty ogon. Jęczy z bólu, a ja mam powiedzieć: „Tatusiu, otwórz proszę drzwi, bo przyciąłeś pieskowi ogon?” Zaczęła płakać. Jeszcze nie wyjechaliśmy z podwórka, a już płacze. Kobiety i to reakcja, które przyprawia mnie o podwyższone ciśnienie. To wychodzi wam genialnie – płacz. Jest jeszcze kilka rzeczy, w których przewyższacie mężczyzn, ale płacz jest kwintesencją. Wrzuciłem „jedynkę” na skrzyni biegów i ruszyliśmy. Jeszcze ostatnie machnięcie rączką na "do widzenia". Przesyłanie buziaczków na "papa" i w drogę. Wyjechaliśmy i za chwilę włączyliśmy się do ruchu na krajową „dziewiątkę”. Tylko odgłosy sunących po asfalcie kół i praca silnika dawały znak, że świat się toczy do przodu. Że nie stanęliśmy, gdzieś w martwym punkcie czasu, z naszymi myślami. - Wszystkich w koło siebie ranisz – zaczęła moja lepsza połówka – Każdy koło ciebie skacze i stara się ciebie nie urazić, ale ty i tak masz to gdzieś. Wszystkich masz w dupie – łzy znów zaczęły spływać jej po policzkach – To są moi rodzice, moja siostra i Staś. Przecież wiesz, że on jest chory. To mój chrześniak, kocham go, jak naszą Hanię. A ty, traktujesz go bez serca. Wszystkich traktujesz jakbyś nie miał serca. Nic nie odpowiedziałem. Trzymałem kierownicę lewą ręką. Prawą ściskałem dźwignię zmiany biegów. Zredukowałem do „czwórki”, wcisnąłem pedał „gazu” i wyprzedziłem jakiegoś starego trupa na kieleckich numerach, który ledwo się toczył. Nie odzywałem się. Zawsze tak robię, kiedy ona płacze i wyrzuca cały żal jaki ma do mnie. Teraz nie czułem się winny, zresztą rzadko nosze w sobie to uczucie. Jestem złym człowiekiem, który musi udawać dobrego. A to jest cholernie trudna robota, gorsza od wszystkiego za co dostaje się marną płacę. Ale to jest mój krzyż. Przyzwyczaiłem się. Córka też płakała. Dzieci tak szybko dorastają i rozumieją zbyt dosłownie pewne sceny z życia dorosłych. Mała kobietka, naśladuję dużą kobietę. Płaczą tymi samymi łzami - przez mężczyznę. Solidarność jajników. Cóż, może pies trzyma moją stronę, w końcu uratowałem mu ogon. Kontynuowała: - Oni cię kochają jak syna i brata, a ty opłacasz im wciąż jednym – niewyparzonym językiem. Zachowujesz się jak gówniarz. Słyszysz. Jak gówniarz! – mówiła chowając twarz w dłoniach. „Mała” cicho chlipała i wycierała łzy w rękaw; widziałem w tylnym lusterku. Włączyłem radio. Ktoś gadał o kryzysie w Rosji. O pożarach i wcześniejszej suszy, która otuliła znaczną część kraju i jaki to będzie miało wpływ na gospodarkę świata. Ten „ktoś”, chyba wiedział co mówi. Ciekawe czy czytał z kartki? Wyłączyłem się. Uciekłem myślami gdzieś, gdzie mnie jeszcze nie było – za następny zakręt drogi. Żona chyba przestała płakać, a córka wpatrywała się w szybę. Auto pracowało gładko, tak jakby nie czuło zmęczenia. Dostosowałem prędkość do warunków na drodze. Wypogodziło się i słońce nieśmiało spoglądało na nas z góry, atakowało źrenice. - Mamo, czy psa bolało? – Hania odezwała się cichym i drżącym głosem. - Tylko chwilę – odpowiedziała. Droga nie miała kolein. Miała za to szerokie pobocze i nowo-wymalowane linie, przerywane i ciągłe, które lśniły w słońcu. Samochody jechały jakby były w zaprzęgu – równo i monotonnie. Zapowiadało się miłe popołudnie. Gdyby tylko cisza, która zamieszkała między nami pękła jak mydlana bańka. Gdybym był taki jak zawsze, normalny, kiedy jesteśmy we troję plus pies. Ale nie byłem.
  23. mówisz o słowie "poeta"? są poeci i Poeci i o tym jest ten wiersz dzięki za komentarz pozdrawiam r ja wiem o czym jest ten wiersz. mnie zastanawia kto (co) ich klasyfikuje? do tych z małej i do tych z dużej? bo ja jestem z małej jak by ktoś się pytał. chociaż dalej nie czuję tego słowa. pozdrawiam ;) klasyfikuje ich wyrocznia-czytelnik każdy zdrowo piszący, który ma dystans do siebie i innych, jest z małej, cała reszta to duże litery czujesz, czujesz, każdy kto tu jest czuje, inaczej by go tu nie było pozdrawiam r
  24. każdy się zarzeka że nie jest a spod skóry wylewa słowa dziękuję za czytanie i dopisywanie swojej treści pozdrawiam r
  25. ej, bez takich, jestem małą literą;)) blues i diabeł wziął się ze starej murzyńskiej legendy, a było to mniej więcej tak: młody murzyn pragnął grać muzykę jakiej nie grał nikt i zaproponował pakt - diabeł po śmierci zabiera duszę murzyna, ale do tego czasu Afroamerykanin gra muzykę, prosto z głębin zaprzedanej duszy. diabeł się zgodził i tak narodził się blues. tak to mniej więcej było, podobno ciesze się że czytając mnie masz "coś takiego":) pozdrawiam r
×
×
  • Dodaj nową pozycję...