Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lucyferia Piekielna

Użytkownicy
  • Postów

    122
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Lucyferia Piekielna

  1. Hehe :D Zostały, ale nie widziały już wielu waznych rzeczy... :P [quote]i upadło stoczyło się po kamieniach ...i tego słowa wczoraj tak szukałam... Dzięki wielkie wielkie :):):) Już turlałam, kuśtykałam i nie mogłam znaleźć toczenia. Natychmiast poprawiam - dziękuję!
  2. zgrzeszyłam myślą mową źrenicą ślepym palcem hodowałam po kryjomu trzecie oko w konspiracji z pękatą soczewką tak bezpieczne pod szklaną powieką wysunęło się i upadło stoczyło się po kamieniach wtedy wszystko zgasło z przyzwyczajenia odezwał się puszczyk tylko trochę zdziwiony
  3. Popracuję nad nimi - obiecuję :) Dzięki za wszystkie sugestie! pozdrawiam bardzo serdecznie - Lucy
  4. :D Poniosło mnie i po formie poszło ;) No i masz Ci los - czy ja kiedyś stworzę coś równie żabistycznego, jak Kumasutra? Za wszelkie uwagi bardzo dziękuję, biorę do serca i zaprocentują w przyszłości. Dzięki, że czytacie i pozdrawiam wszystkich :):):)
  5. w pokoiku na mansardzie chyba już od półstuleci gdzie umilkły pieśni bardzie mieszka Magda - a czas leci zawsze dość wybredna była odprawiła tłum kochanków z pieśni rżała jak kobyła i przez okno słała jajko minął wiek niepostrzeżenie przeszły przez jej pokój tłumy i choć puste już wierzeje ona powód ma do dumy ślepa łysa jak kolano tłuszcz jej tu i ówdzie zwisa Magda nadal czeka rano by pogonić Adonisa ale cóż to - cisza taka od podwórza nudą wieje nie ma chętnych do tryktraka głupia Magda zaś się śmieje o swawolne wy chłopaki bawić chcecie się z Magdulką? wiąże szal do ciuciubabki i wiruje w słońcu w kółko co to było? czy to licho? ktoś się skrada niczym złodziej strasznie stara się być cicho lecz mu bardzo nie wychodzi w pustej głowie wiatr mu gwiżdże w każdym geście chrupią kości ale żebyście widzieli ile Magda ma radości! bo choć stara - uchem strzyże i obłapia wnet kochanka - bido, chudyś ty jak wyżeł! w dłoni został strzęp ubranka ejże, ktoś ty chudy panie? czym tu machasz mi przed nosem? cóż to jest za wychowanie? gość za plecy chowa kosę mówi jej tubalnym basem czule łapiąc za podbródki Jam ostatnim twoim asem nie pobrudzę ci wygódki miejsca mi nie trzeba wiele jestem wzorem pobożności modlą o mnie się w kościele można na mnie liczyć ... kości Magda długo nie dumając bierze gościa na pokoje lekki jesteś niczym zając ja nakarmię cię napoję naraz Magdę boleść zmogła jakoś tchu w piersi zabrakło mocniej tuli swego gościa aż tu w klacie coś mu trzasło Magda w ryk - a coż ci biedny szkieletorku mój zrobiłam! i choć że był dla niej wredny ona kołdrą go nakryła i tak sobie leżą razem wymieniając moc czułości on jej w płuca suchy kaszel ona mu rachuje kości morał z tego - bierz kochanka nie wybrzydzaj do starości bo gdyś sędziwa bogdanka tylko śmierć u cię zagości
  6. Wyrzuciłam :P I zespoliłam wers z mrużeniem z ostatnią zwrotką. Dajcie znać, czy lepiej - dzięki wielkie Izo. Nad orgazmami myślałam, ale wolę zostawić je w pierwotnej formie, miały być właśnie takie stworzone naprędce. Wielkie dzięki za propozycje zmian i również pozdrawiam - Lucy :)
  7. Też nie uważam, że jest to najlotniejsza metafora i nie zawaham się jej wywalić, natomiast szkoda, że reszta też taka sobie. :( Miło mi, że kojarzysz moją Kumasutrę :) Również pozdrawiam i wielkie dzięki, że zajrzałeś. :)
  8. pada i coś skrobie w suszarce nie mysz chyba wyplułam przecież słowne pułapki wyszeptałam w zamrożone usta ubrałam w nie - czekanie bo czekam tylko na niemoralne poranki z pospiesznie skrojonych orgazmów mrużąc cel jeszcze nieoswojony podglądam mleczne godziny pełne kołder i prześcieradeł wyseplenionych z łóżek w poniedziałki mam bardziej zajęczą wargę
  9. Dziękuję pięknie - w takim razie wywalam czwarty wers, tak jak radzicie :) Czasem mam wrażenie, że przez codzienność trzeba się przegryzać, żeby przejść. Dzięki za przeczytanie, Pansy, ja również pozdrawiam bardzo serdecznie :)
  10. Hmm, jakie archaizmy? 8O Można prosić o konkrety bez protekcjonalnego tonu? :) Vero - przemyślę Twoją uwagę, może faktycznie to niepotrzebne... Ale dzięki wielkie za przeczytanie :)
  11. Cieszy mnie, że dobrze się kojarzę ;) Pozdrawiam żonkilowo :>
  12. nitkami percepcji uczepiona w głębi ścięgien kończę się u twej dłoni głupia laleczka w kryzie z łezką na paznokciu przegryzam się przez dekoracje gorzko smakuje kurtyna szaleństwa jak garść ściętych żonkili
  13. Pansy - miód (albo mucha ;) ) na żabie serce :) Dzięki :*
  14. Hmm - nie wiem, czy jest to poczucie humoru na poziomie "Świata wg Kiepskich", bo go nie oglądam :) Ale widocznie mamy odmienne gusta. Życzę śmiechu mniej wyrafinowego - zdrowszy ;), zawiera mniej szkodliwych związków ironii.
  15. Moim zdaniem to impresja, uchwycenie wrażenia i w ten sposób rozumiany wiersz naprawdę podoba mi się. Zwłaszcza neologizmy - ładnie je tworzysz z wielozmysłowych wrażeń. pozdrawiam :)
  16. Vero - piękne dzięki ;) Nawet jak się żab nie lubi, zawsze można sobie z nich podworować ;) Ania, migiem dołączaj ;) W każdej chwili :) Całusy dla Ciebie i Kruka :):):) Bea - też miałam wątpliwości co do liści, ale zostawiłam na potrzeby rymu. Tak, że jestem w pełni świadoma tego błędu, ale dzięki za uważne czytanie :) Strasznie się cieszę, że udało mi się wywołać śmiech - pozdrawiam wszystkich :)
  17. :):) Piękne dzięki ;) Pozdrawiam serdecznie!
  18. Czasem potrzebny jest śmiech, taki prosty, spod serducha. :D I to nie kwestia płytkości myślę, tylko właśnie oderwania się od własnych problemów. To jest prosta rymowanka, ale wierzcie mi, jak się jeszcze ktoś dołączy i zaczynamy sobie dogadywać takimi żabimi wierszami, to można z krzesła spaść :) Świetna śmiechoterapia i polecam takie zabawy na chandrę - pomaga, sprawdziłam :) Buziaki wszystkim uchachanym, tak trzymać! :) Dzięki za odzew - Lucy :)
  19. :):):) Szalenie mnie cieszy Twój uśmiech :) Ja mam jakiś sezon na żaby ostatnio... ale to dobrze, zielono mi i jeszcze się podzielę :) pozdrawiam śmiejąco - Lucy
  20. proszę potraktować z przymrużeniem oka ;)
  21. Żabia żona ma wesoło w łożu non stop rechotanie i nie chodzi tu bynajmniej o płetw żabich łaskotanie rzecz w tym - żaba lubi kumać jak nie kuma to rechocze i nad światem nie chce dumać ot prostota wodnych oczek jak kum kumę spotka w stawie to rechoczą ile wlezie lecz najlepsze po zabawie zaczynają się pacierze ona leży - on nie kuma jemu leży - ta rechocze prawik z niego a nie kumak Casanova żabi zboczek a przechwalał się nadymał bańki puszczał pod liściami jak mu przyszło co do czego to się ropuch nie zdał na nic ot i cała Kumasutra pełna śmiechu żab rechota może pojmie kum do jutra co to pływa mu w galotach i do czego służy ono może zgadnie kum do rana biednaś mokra żabia żono coś pod rzęsą zapłakana taki żabi los kochani kiedy sezon się rozpocznie ikrę składa żona żabia kum zalicza to ...zaocznie
  22. Po każdym akapicie mam uczucie nasycenia, pełnego obrazu, pełnej myśli. Podoba mi się to wysycenie - nie ma choćby jednego zbędnego słowa. I wszystkie bardzo rzeczywiste ;) Na tak - przykułaś moją uwagę. pozdrawiam - Lucy
  23. Pansy, Wando - wielkie dzięki! :):):) W ogóle wszystkim dziękuję za taki odzew na wiersz, jestem bardzo miło zaskoczona. Wasze rady i propozycje zabieram pod rozwagę, na pewno wyciągnę z nich jakieś wskazówki. pozdrawiam :):):)
  24. [quote]pępowinę precz,pozdrawiam Trochę się do niej przywiązałam :( Dzięki za przeczytanie, stanisławo! Pozdrawiam również :)
  25. Już tłumaczę - tu chodzi o pozbycie się lęku, rozgniecenie i strącenie z siebie jak gryzącej dotkliwie mrówki. Analizę biorę sobie do serca i następnym razem postaram się tak bardzo nie kombinować. Dzięki za komentarz i zrozumienie (uwielbiam spać i najchętniej wszystkie ranki bym wytłukła ;) )
×
×
  • Dodaj nową pozycję...