
asher
Użytkownicy-
Postów
2 273 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez asher
-
Najpierw biłem brawo klawiaturą, ale potem poleciałem na łeb. Rozumiem, że trudno wybrnąć z takiej pułapki, ale ta puenta mnie nie zadowoliła. Choć pomyśł wart grzechu :)
-
Może być zwierzę, choć to gwałt na duszy :)
-
To wprawka czy naprawdę powieść? Pytam, bo tu wiele razy słyszałem, że to początek, potem będzie ciąg dalszy, a potem cichosza. Początek nieporadny, nie trzeba aż tyle chyba wyjaśniać, zwłaszcza w czarnym kryminale, gdzie liczy się nastrój, nie topografia i orientacja w terenie :) No chyba, że echa Trylogii Nowojorskiej, wtedy nie było tematu... Potem coraz fajniej. No, ciekaw jestem rozwoju wydarzeń. Pozdrawiam!
-
Wiercioszka- usypianka dla najmłodszych
asher odpowiedział(a) na Leszek_Dentman utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Fajna baja. Najlepiej sprawdzić na dzieciach. Pozdrówka! -
Dałeś koniny! Świetny tekst. Sprawny, równy i wciągający. Gdzie są jeszcze takie dwory? To jakby zew dawnych rewolucji z "Klucznika" rodem. Narrator fajnie stoi z boku i nie kryjąc ciepłych uczuć, przygląda się stajennemu :)) Pozdrawiam!
-
z cyklu antyprzysłowia - nędzna kradzież pomysłu
asher odpowiedział(a) na Marek Hipnotyzer utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Niech no się pojawi Wuren... :) -
widzi mi się :)
-
(Z cyklu "Antyprzysłowia")
asher odpowiedział(a) na Jacek_P. utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Uczciwość i praca człowieka zatraca garb i siwy włos wrzodów moc -
w 1 akapicie niepotrzebne zmiany czasu... strasznie mi przeszkadza, że raz coś robiła, a zaraz robi. Potem lepiej, choć historia znana od stuleci. Czekamy na więcej bez nieśmiałości :)
-
Ikar w autobusie
asher odpowiedział(a) na Michał Ziemiak utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Wiersze 2 piętra wyżej... pozdrawiam -
gdzieniegdzie brakuje liter i są poprawki stylistyczne - choćby - to była najłodszym... a poza tym napisane przyzwoicie.
-
No dobra, ale co z kanapą u Szumana? Już "po japkach"? A ten tekst strasznie rozedrgany -czyżby forma dostosowana do muzyki szarpidrutnej? Fajnie, że zarabiasz na graniu, ja złamanego grosza nie dostałem - tekst widać nie dla mnie :)))
-
Ale Ty się, Nata nie nabijasz? Bo to naiwne trochę i z przekory wrzuciłem. A budyń może być, Panie Marku, Boże broń poważnie - to chyba widać :)
-
To się nazywa wsparcie :)))
-
Chrzanić FPS czy FPP. No co Ty, jajek nie lubisz??? Cholerka, w "W pelni" jajecznica dla odmiany...muszę to przemyśleć... :)
-
Wyszła, a właściwie wybiegła bez słowa. Ciągle ostatnio sprzeczaliśmy się o drobnostki, potem wybuchała wielka kłótnia. To był jeden z tych dni, kiedy wszystko rozłazi się człowiekowi w rękach i nie ma za grosz szacunku do czegokolwiek, nie wyłączając siebie samego. Ciemne myśli, które towarzyszyły mi od bladego świtu, już koło południa wywołały stan ostrej migreny. Nie mogłem tworzyć nawet babek z piasku. Siedziałem w chmurze nikotynowego dymu i myślałem, myślałem, myślałem... Coś chciałem stworzyć, wymienić czas na produkt, lecz czarna dziura coraz bardziej wciągała mnie w głąb swoich trzewi. Tyle razy zagłębiałem się we mgle wewnętrznych kolorów, tyle razy odnajdywałem szczęście w wyobrażonej przeze mnie postaci, tyle razy budowałem świat w kształcie łagodzącym spazmy duszy. Wtedy w alejkach skojarzeń, w dramaturgii rzędów słów, wytrącony osad myśli przymierzał coraz to nowe kostiumy, a ja byłem nieprzytomnie szczęśliwy. Wrażenia z tych obserwacji zaraz przelewałem na papier. Następnie przystawiałem kartkę do lustra rzeczywistości i czar nagle pryskał, jak wówczas, gdy pod powierzchnię wody podchodzi muł. Rzeczywistość rechotała złośliwie. Patrząc na krzywe, niewyraźne odbicie, pałałem żądzą mordu i zgodnie z pokrętną ludzką naturą postanowiłem poszukać winnego. Szybko doszedłem do wniosku, że winna jest Ona. Zbyt łatwo wyprowadzałem ją z równowagi, zbyt szybko uciekała - to był najpoważniejszy argument. Postanowiłem na nią zapolować. Powtarzałem sobie wielokrotnie, że jak ją dorwę, rozszarpię na sztuki i rozrzucę na cztery strony świata. Skupiłem się najlepiej jak umiałem i spróbowałem ją przywołać. Początkowo szło mi słabo, bo nie miałem dość dobrego pretekstu do umysłowego skupienia. Fabuła ani rusz się nie kleiła. Po godzinie bezużytecznego myślenia zauważyłem krążącą wokół lampy muchę. Później mój wzrok natrafił na małą pajęczynę w rogu sufitu. I nagle zacząłem pisać o robótkach ręcznych pająków, bezsensie ich pracy, nietrwałości produktu, w który wkładają tyle wysiłku. Papier giął się i układał tak, jak chciałem, zdania miały naturalny ład i sens. Wtedy spostrzegłem, że Ona siedzi obok i czyta moje wypociny. Była, jak zwykle, piękna i fascynująca. A więc udało się! Ściągnąłem zdrajczynię do siebie! Złapałem ją szybko za ramiona, żeby mi czasem nie umknęła, a potem spojrzałem głęboko w jej wielkie oczy. - Chyba cię uduszę - syknąłem przez zęby. - O co ci chodzi? - zamrugała powiekami, niczym słodka idiotka. - Głupią udajesz? - prychnąłem - Wszystko, co robimy nie ma sensu! - Nie rozumiem... - Patrzysz czasem przez okno? - ścisnąłem ją mocniej. - Puść. Boli - jęknęła, a ja kontynuowałem - Interesujesz się czasem tym co jest za oknem? My tu tworzymy historyjki o jakimś raju, a to zwykły mit, złudzenie! Spojrzała na mnie, jak na skończonego kretyna. - Literatura to tworzenie mitów - odezwała się łagodnym głosem, jakby mówiła do dziecka - To ocalanie pewnych form lub tworzenie innych. To kreowanie świata równoległego. Nie warto odtwarzać rzeczywistości. - Dlaczego? - bąknąłem jakoś tak pod nosem. - Ty się nie nadajesz na realistę. Zresztą jakim prawem mnie oskarżasz? Ja tylko proponuję jak bym chciała, aby było. To nie moja wina, że w życiu jest tak, a nie inaczej. - Sam już nie wiem. - wzruszyłem ramionami. - Sprecyzuj o co ci dokładnie chodzi - poprosiła. Westchnąłem ciężko. Furia już ze mnie uszła. Zostałem na placu boju właściwie bez oręża. Ona jednak patrzyła mi wyzywająco w twarz i cierpliwie czekała, co się dalej stanie. - Nikt mnie nie docenia - wypaliłem żałosnym głosem. - Ja cię doceniam - powiedziała ciepło - Czego ty chcesz? Żeby cię wielbiono, chcesz zaszczytów i pieniędzy? To zmień zajęcie. Weź się za jakiś biznes i po kłopocie. - Przecież wiesz, że tak nie jest - odparłem pokornie. - Ja myślę, że to problem urojony - orzekła po chwili namysłu - Musisz wiedzieć, że pisarzem z prawdziwego zdarzenia zostaje się dopiero po śmierci, kiedy twórczość przechodzi na własność ogółu. Taka jest cena. A poza tym przecież najlepiej ci jest, kiedy jesteśmy razem. To się najbardziej liczy. - Masz rację - zgodziłem się - Trochę straciłem głowę. Patrząc na mnie łagodnie, pokręciła ze smutkiem głową. - Zacznij pisać prawdę. Nie fantazjuj bez granic. Ja jestem jedynie wytworem twojego umysłu i tylko od niego zależy moja praca. Sam ze sobą musisz dojść do porozumienia. Znalazłeś się na rozdrożu. Teraz pewne rzeczy ulegają przedawnieniu i przychodzą inne, lepsze. Trzeba chcieć po nie sięgnąć. - Boję się zmian - jęknąłem. - Ależ to normalne. - I co? - Nic. Zacznij pisać o bólu, rozczarowaniu, cierpieniu, zwątpieniu, lęku. Ja za to nie odpowiadam, że boisz się ukazać swoje prawdziwe oblicze. Zacząłem nerwowo przeczesywać włosy, drapać się po głowie i stukać paznokciem w zęby. Ona tymczasem czekała cierpliwie. W końcu zdecydowałem się mówić. - Mam już dość naiwnych, pogodnych historyjek, w które tak naprawdę sam nie wierzę. Może kiedyś, gdy wyczeszę już wszystkie włosy i w ciemnych okularach zasiądę nad księgą, będzie to ta sama tabula rasa, tylko obrócona w brudnopis. Podeprę się łokciem i zatrzasnę księgę, a wiatr mi ją porwie i uniesie w nieznane... Nic przecież nie należy do mnie, nawet własne życie. Dostałem je, tak jak dostałem talent i dostałem Ciebie... Spojrzałem na nią z wielką, nieoczekiwaną miłością i struchlałem. Moje ciepłe uczucia natychmiast diabli wzięli, pozostało zaś to, co zazwyczaj czujemy do najgorszych wrogów. Obok siedziała bowiem posępna starucha o orlim nosie, z zakrzywioną, w przeciwnym do niego kierunku, brodą. Pokraka miała białe, jakby powyrywane całymi kępkami włosy i nędzne, potargane ubranie. - Kim jesteś ? - To wciąż ja... - Ale jak... - zaparło mi dech. Starucha zarechotała przeraźliwie, lecz nie było w tym ani cienia śmiechu. - Chciałeś prawdy, to ją masz - powiedziała cicho. Przez moment przypomniała mi się jej dobra, miła i piękna poprzedniczka - Od tej pory będziemy zajmować się zupełnie inną tematyką. Nagle pojąłem. Gwałtownej przemianie uległy moje młodzieńcze marzenia, spadły w dół papierowe latawce tamtych uniesień, runęła krucha, naiwna wiara w geniusz demiurga. Zaledwie przez chwilę próbowałem się buntować. Wkrótce zająłem się tym, co mi najbardziej leżało na sercu i pomimo początkowych wątpliwości, stwierdziłem zaskakującą skuteczność w swoim fachu. Szybko też zaprzyjaźniłem się z nowym wcieleniem mojej inspiracji i nawet przestałem zauważać, jaka jest paskudna. Polubiliśmy się i pracowaliśmy z dawną pasją. Znów była podniecająca, lecz w odmienny sposób. Z tamtą tkałem piękne sny, z tą je rozwiewałem. Proces był ten sam, efekty drastycznie inne.
-
pięćdziesiąt dwie chmury później. das Experiment
asher odpowiedział(a) na Ona_Kot utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
TWA wierna dusza się kłania... czytałem i uwag nie mam. -
Się poprawiam. Kurna z tym angielskim... cholera to nie fyrst szuter? alem gupi, ale tyle sie nagrałem...
-
Pani Lourds, ja moge Pani przepuscić ten tomik przez firmę. Nie ma sprawy. Ale nic więcej nie mogę ani nie umiem. Mogę zamówić druk, rozliczyć się z tego i tyle. Na składaniu się nie znam i klisz Pani nie zrobię. Zachęcam, by nie rezygnować, bo pomysł nie jest zły. Byle do końca roku to zrobić, bo potem wyjeżdzam na stypendium do Danii i firmę zawieszam. Proszę nawet, by Pani zainwestowała w swój pomysł, bo to rzadka i hojna oferta dla poetów.
-
kilka słów na temat mojej irytacji kwestią materialną :)
asher odpowiedział(a) na dytko utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
rzeczywiście słabiej. może z powodu tempa, w jakim zarzucasz forum :))) -
Murzyn poprawiony. Ukłony serdeczne. Proszę mi wierzyć ten tekst nie jest dla mnie drapaniem ran, tylko zabawą w "co by było, gdybym był taki jak Dawid", bo czasami mi tego brakuje. A z tym budowaniem może być problem, bo widzę świat bardzo krzywo. Na pewno po tej zachęcie się postaram. Pozdrawiam!
-
tej, której teraz nie ma
asher odpowiedział(a) na dytko utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
płodny gość... -
Jak sie zmieni wersyfikację i puści ciągiem, będzie proza...
-
Typowe romansidło - tytuł roboczy - rozdział 1.
asher odpowiedział(a) na rouen utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Nie podejrzewałem, że tak mało :))) Tym bardziej kibicuję!!! -
(Z cyklu "Antyprzysłowia")
asher odpowiedział(a) na Jacek_P. utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Baba z wyra, chłopu lżej - powtarzam sobie, kiedy mogę rano dłużej pospać - i to byłaby moja wersja, gdybym taką napisał. Fajne!