Wiatr się rozbudził
w wiosennym sadzie,
drzewami zatrząsł
w wielkim bezładzie.
Tumany kurzu
podniósł na drodze,
umykaliśmy
do domu w trwodze.
Kłuły nam skórę
ostre okruchy,
kamyczki, kolce
i piasek suchy.
A w sadzie biało,
płatki z drzew zwiało,
kipi majowa
burza kwiatowa.
Zakwitło wkoło
różową bielą,
a nam rozkwieciło
włosy na głowach.