Dziś pierwszy dzień lata;
opowieść zaczynam...
Wzeszła raz w ogródku
dość dziwna roślina.
Jeśli ktoś ją posiał -
nie wiem, kto to taki.
Najpewniej przeniosły
ją wędrowne ptaki.
Rozmyślałam długo,
co z tego wyrośnie;
ziele wybujało -
o nazwę nie proście.
Szukałam rośliny
w obszernym atlasie;
nagle mnie olśniło,
chociaż po niewczasie.
Właśnie zrozumiałam,
co... tajemniczego...
skryło się pod nazwą
barszczu Sosnowskiego.
Nie myślałam wiele
- a było to latem -
i potraktowałam
roślinę randapem.
Usychało toto,
jak zwyczajna trawa,
i tak się skończyła
ta dziwna zabawa.
Jeśli nie pragniecie
tej zgubnej zieleni,
spróbujcie tak samo,
zanim się rozpleni.