Jestem na swojej loggi, i popijam kawę;
Miejsce to ulubione, korzystam codziennie.
Widok na okolicę rzuca mi niezmiennie,
I z obłokami zsyła uroczą zabawę...
Słyszę, jak się przelewa szum opon ulicą.
Stalowy ptak... z nim przestrzeń niedosięgła nęci.
Ciepły wiatr igra, kiedy tu przypadkiem wleci,
A promień słońca droczy się z oka źrenicą.
Oto miasto; za łąką złocą się ścierniska,
W biosferze dzisiaj sucho, i żar się przelewa.
Gołębie niosą wieści z daleka, i z bliska,
Czujna sroka usiadła na wierzchołku drzewa.
Zaraz słońce cień zetrze, pożoga złocista
Zalewa me schronienie. Zbyt dopieka, zwiewam.