
Ulla
Użytkownicy-
Postów
148 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Ulla
-
Concerto G-moll na dwa mózgi
Ulla odpowiedział(a) na Ulla utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
i zabolało kiedy oparłeś byt o marokańskie wino i wsiąkłeś w treść podobieństw - bo wydarliśmy różnice z kartkami kalendarza o nazwie życie żeby nie było zbyt nudno - [boleści tłuczonego szkła są przy tym niczym] od wtedy - wszak pamiętasz? jesteśmy cieniem tej samej układanki: twórczego tanatos – destrudo W co gramy ? bez tanga z toastem za zmarłych nurzani w zapachu truskawek stylizując noc zaspanych cmentarzysk MY: ludzie-nieludzie którym obca jest ziemska zażyłość -
zmęczeni strugami deszczu wypełzliśmy z mówieniem nieprawdy ponad kieliszki włoskiego kryształu -wszak nam kłamać w branży nie wypada– całka za całką sączyliśmy wątki w których pojawiała się twa matka wyższa siła duchowej grawitacji wpełzła chyłkiem na puste talerze i przewrotnie wywróciła normy zostało nam...co zbędne potrzeba tworzy iluzję rozkoszy wtedy, kiedy ludzie odczuwają potrzebę
-
dziękuję za komentarze. Trzeba od wiersza odpocząć, aby się przebudował. pozdrawiam
-
straumatyzowana pamięć wiecznego podróżowania przebudziła się hałasem letnich grzmotów na łęgu strzelisty słup ognia wyskoczył ciepłem pod niebo, kolejna wierzbna ofiara żywiołu spłonęła na pokuszenie gubiąc liście w popłochu A ona w samotni sennie się po szybie kołacze patrząc w ciemne gardło otchłani wysysa ciepły sok z liter Twojego imienia
-
- (...) logicznym skutkiem pogardy dla Amora jest walka i ujarzmianie naukowego pola znaczeń - przez paszcze się im nie przeleje słowotok myśli uwikłanych w neuronowe uniesienia Zbyt dumnie zasklepieni normą zamaskowani wsobnie piękni, zapudrowani milczą zdystansowani... Bo tak wolą! Inaczej - nie wolno! Na brukowanych schodach paryskiej Sorbony ich eleganckie ciała całują usta butelczyny - subtelny sposób zagłady niebezpiecznego podekscytowania sobą nocny szach i mat symboli poskramiający uniesienie Już szósta rano Mario! Na mnie pora... Czas wracać do czytelni!
-
Wiersz po zmianie nie wygląda najlepiej. Chiny nie są zapadłe. Prosze nie dyskryminować. pozdrawiam Ulla
-
witam, dopiero zajrzałam i odpowiadam w punktach, będzie wyraziście: 1. nie wiem co oznacza komentarz "Maricha." ? 2. Joli dziękuję za komentarz dot. zakończenia (niestety zakończenie chciałabym dopracować, nie mam jeszcze pomysłu) 3."nieistotna względność rozdzielności spójniczej" - nie ma nic wspólnego z fakultetami i wykształceniem, a z długonocną imprezą fizyków, zapalonych badaczy nieboskłonu i z porannym powrotem tramwajem...i dotyczy: dwóch zespolonych pożądaniem ciał tkwiących w nieistotnej względności czasoprzestrzeni i jednocześnie dwóch tożsamych rozdzielonych światopoglądem dusz w owych ciałach. Fraza wraz z kontekstem nie dotyczy i nigdy nie dotyczyła spójników (nie ma nic wspólnego z gramatyką, ani innymi sugerowanymi OBCYMI fragmentami). "przedostatnia strofa wydaje mi się najbardziej nośna i właściwie jest - może być samodzielnym tekstem, w miarę nośnym" - dziękuje, w takim razie nie będę jej modyfikować. "zakończenie jest chyba autokomentarzem - trafnym dla propozycji tu zamieszczonej ale nic więcej..." Jacku (?) - jak pisałam z zakończeniem mam problem, nie jest ono dopracowane. 4. Nie użyłam Pani frazy - Pani f.isia-u, bo wiersza Pani nie znałam, acz dziwnie nieprzyjemnie się poczułam dotknięta tym Pani podejrzeniem, bo prawa autorskie własne, cudze (nawet kiepskich autorów) szanuję i bardzo poważnie traktuję - proszę więc o to samo (fraza jest moja i mojego chłopaka), a po drugie poczułam się dotknięta skojarzeniem, bo te wiersze i frazy są z zupełnie różnymi podtekstami i prawdopodobnie kontekstami. Poza tym, po przeczytaniu zamieszczonego linka z przykrością stwierdzam, że mój ścisły umysł nie rozumie Pani wiersza. Proszę siebie i mnie nie frustrować ( w odpowiedzi na fragmenty komentarza/y dot. frustracji). Czy język uczuć fizyków "jest językiem księżycowych ludzików i pewnie zrozumiałym jedynie dla lunatyków..." ? Tego nie wiem.... Niemniej pozdrawiam i dziękuję za komentarze Ulla
-
[czasem nawiedza mnie cisza zupełna, jak ta przed Średniowieczem ] witam Cię u bram mojego psychiatryka przy ulicy Niepełnej Wolności klauni improwizują pożegnanie życia udając anioły z których w piekle nie mają pożytków bo i po co skrzydlate patroszyć? czerwoni wariaci i czarne wariatki wyznają na przekór pokrewnym do drani - słabości, podobniejąc ich cieniom... jest taka zależność ziemskiego ‘Dasein’ nieistotna względność rozdzielności spójniczej nie mając genezy w f.isi-nej frazie: "nieistotna względność rozdzielności spójnika" uderza w ontologiczne repozytorium utopii, bo położona o jeden świat za daleko słyszysz? to One, przeklęte alegorie ciskanych w nieskończoność kroków już od dawna mówią do mnie wylękłe deliria twórczej awitaminozy "zamknij drzwi dziewczę i zamknij laptopa kiedy będziesz na zawsze odchodzić..."
-
zmodyfikowałam...dziękuję za podpowiedź. Pozdrawiam
-
uwięzieni w ciałach typowi w swej inteligenckiej wyjątkowości spacerują samotnymi duetami od Hegla do Foucaulta od Kartezjusza do Kanta... przez Newtona, Baumana i Freuda pozornością szkieł chłepcą nudę zza okien metra poranieni dzieciństwem uzurpatorzy śmierci niedopasowani „ponadnormalni zboczeńcy”, zapici wiedzą o życiu wychodzą nocami do światła drętwieją kiedy im się miłość przydarza taka zwyczajna wyjątkowość staczają po równi pochyłej by kontynuować po omacku monologi do butelki i nie pomoże Kant
-
[dla niedoszłego kochanka Berty] oboje wiemy w błazeństwie nocy nie ma granic piękno koszmaru zaczyna się niespodziewanie klikasz…. a dźwięk kieliszków jak głupi śmiech histerii rozkłada nasze przypadki na heterotropiczne okrucieństwa i namiętność dążąc do zmiany my - niewolnicy choroby nienazwanej w rytmie zegara po przebudzeniu wstępujemy w ziemskie piekło znowu… nic się nie stało „Let me be your human toy” - przerażone powszedniością piękno koszmaru …zbiegło
-
Siedzimy na peronie w skorupach zakładowych ubrań piękni trzydziestoletni, osieccy analizując kolory miejsca i smak materii w niebycie po drugiej butelce koniaku nakręcona spirala ciekawości siebie otwiera szerokie już oczy okularników ukazując podwójną głębię zabawy inteligentne... zabawy w inteligentów... nie pójdę do łóżka z psychopatą, bo dusza upomni się o więcej
-
wracając pod mury Reichstagu
Ulla odpowiedział(a) na Ulla utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
witam wiersz nie jest o Berlinie. Za dużo chyba szarej i stereotypowej subiektywności się wydobyło, która nijak się ma do konstruktywnego interpretowania i komentowania treści, a więc zawartości a nie tego, co pozornie widzialne... pozdrawiam -
wracając pod mury Reichstagu
Ulla odpowiedział(a) na Ulla utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
patrzyłam dziś w oczy wspomnień -przyznaję - nie było radośnie stąpać po trawie przy Karl Lybeck Haus marzyć bez świadków, wspominać bezgłośnie wtedy - wybiegliśmy przed szereg naiwnie prostując zasadę istnienia we dwoje bez zobowiązań karą jest tu i teraz tęskniące za niewidzialnym choć cień w odbiciu szklanych berlińskich okien pozostał -
cisnąć kamieniem w Marsa
Ulla odpowiedział(a) na Ulla utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
wołałeś ? przyjechałam sylwestrową nocą (pociągi do Kanvary kursują bez opóźnienia) tłum wepchnął mnie swym ciężarem na duszną salę rozpraw nieświadoma w odświętnej sukience stanęłam za twoją matką nie dostrzegłam srebrnych włosów staruszki rozpoznała nasze skrzyżowanie spojrzeń kiedy siadając na drewnianej ławie publiczności skinęła bezsilnie ramieniem w twoją stronę rozpoczęto proces: Władza kontra Syn, Publika ...Ona i Matka po raz trzeci odroczona apelacja tym razem z powodu nienormowanej ilości pośniegowego błota kajdanki, pośpiech trzask drzwi policyjnego auta wzrok skierowany na kraty za którymi bezsilność toczy bój z honorem kolejny z dziewięciuset trzynastu zwykłych więziennych dni Świstaka... już drugi rok spacerujemy uliczkami Kanvary dwujęzyczne, przygasłe, przerażone obca ja i twoja (swoja) Matka -
dziękuje, za uwagi, które zaimki powinnam wyrzucić i do jakiego stopnia ingerować w przesłanie? ----------------------------------- co do sentencji, oto tłumaczenie: Kiedy wieje wiatr zmian, jedni stawiają mury, inni budują wiatraki... pozdr U
-
lepiąc świąteczne pierogi oczyma umarłych z Fajum dostrzegłam na ekranie kamienną twarz twej schorowanej matki bezradna, nic nie mówiła, potok słów wylewał się z jej przezroczystych oczu zamiast łez; kosmyki szarobiałych włosów zakryły grymas trwogi na twarzy kobiety która cztery miesiące czekała na widzenie syna za kilka dni, Najwyższy twego kraju wyda wyrok skazujący wpuści cię do grona morderców i katów dlaczego gdzieś pod muzułmańskim niebem karają matkę za błędy władzy i walczącego o pokój syna?
-
dziękuję za budujące komentarze :) najlepsze wierszydła są te z codzienności i te, które się przyśnią... ten jest niestety najprawdziwiej prawdziwy :( pozdrawiam, Ulla
-
połączył nas podręcznikowy przypadek psychozy maniakalnej towarzysko-imprezowa para samotników wpadła na siebie po trzecim piwie kichając alergią na ziele chmielu odtąd tygodniami spacerowaliśmy wzdłuż płotu szczęśliwi jak dzieci z kreskówki odnalezieni, żyjący po omacku prokrastynaci kategorycznie odmawiając podchodzenia do siebie osobom trzecim księżyc, tragiczny romantyk zapach deszczu, szum traw azerskiej łąki i panienki - bez odpowiednich kwalifikacji.... tyle pamiętam z naszej pierwszej dyskusji o życiu od lat wędrujemy wyboistą ścieżką doliny Gobustanu ciemne postaci w kapturach do ramion...
-
przez dwa kolejne lata będę pisała do Ciebie wiersze utkam je z naszych wspomnień zasuplę samotnością przemyśleń moje monologi do Więźnia oracje wykrzywione grymasem na nutę Alegría cirque du soleil
-
dziekuję za komentarz. A jeśli ciąć to jak? pozdr.
-
zależy mi na dobrym wierszu, więc chciałabym prosić o wersję 'sito' - bez zbędnych słów pozdr
-
dziekuje za komentarze pozdrawiam berlińsko! ;)
-
dziś nasze oczy mogą patrzeć wszędzie spojrzenia krzyżują się ponad kratami twojej celi i starym błękitem nieba nad moim zaspanym ogrodem spoglądamy za sobą w deszczowej i śnieżnej zamieci, jak para kochanków, która bez świadomości NAS - oddychać nie chce, twierdząc, że nie może... wpatrujemy się w siebie na granicy dwóch światów w mym demokracja Północy dyplomatycznie igra z dyktaturą twojego Południa wlepiamy wzrok w dźwięczące szepty słów których piętno wyrył emocjonalny obłęd bakuriańskiego szpitala dla chorych w racjonalnym postrzeganiu szarej codzienności patrzymy za sobą przebijając zmarznięte skały Kazbegi... przedzierając się między logiką i sarkazmem ludzkich transcendencji odgarniam łzy z policzków, ściekają niezdarnie na klawiaturę laptopa ty przecierasz zamglone oddechem szkła, czekając na więcej... nic nie jest z nami jak wszędzie... trudno być duchową kochanką dyktatora
-
prawo człowieka do bólu
Ulla odpowiedział(a) na Ulla utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
tak