Ostatnio na święconce tak mnie pokropił taki jeden typek:) że miałam calusieńki rękaw mokry. a jaki był z tego dumien, że hoho:) Pozdrawiam Panie Adamie. Pana Nie zwiedzie żadna Ewka!
Te zdrobnienia to czysta ironia, że takiego Adasia, taka Ewunia, prawie dzieci bez doświadczenia, bez autorytetu puszczeni w puszczę. Pozdrawiam. Pan się nazywa jak pewien pan z MOPR:)
Przyznaję bardziej podoba mi się Pani wersja. Jest optymistyczna:) Spróbuję osiagnąć ten szczyt. Praca i jeszcze raz praca. Szkoda, że nie ma elewatora:) Pozdrawiam bardzo serdecznie!
darowałam siebie człowiekowi
doprowadził do granic wytrzymałości i szczęścia
w bólu zmagania przetrwania razem
szczyt chamstwa
sama
Tak sobie napisałam dla siebie. Oczywiście moja wersja to nie żadna poprawka oryginału tylko tak dla siebie, bo mi się spodobało:) pozdrówki
Jeju jak pomyślałam o tym, żę trzeba kochać karmić i wychowywać latami a tych małych bachorów nie będzie kiedyś stać na jedno zapukanie... Dała mi Pani do myślenia.
Mam cos takiego, taki dziwny proces u mnie zachodzi, że im mniej wylewam tym lepiej się czuję:) Byłam w podobnej sytuacji z wiersza i pomyślałam sobie: nie szkoda chama Ciebie szkoda! Szkoda, że o tym myślisz. Zatruwał Cię, miłość nie truje.
by iść na klalalatkę
trzeba odwagi
szklano
fragment Fortuny
wszedł mi w but
przykleił się do Orbit
bez cukru
zeszły tydzień
kucam na kaloryferze
mokro
a skrzynka pusta