Ciągle mówię
o dzieciach, o pracy, o pietruszce,
on przemierza wzrokiem autostradę zachlapanych szyb,
a może patrzy na życie optycznie.
Ciągle sprzątam,
na stole poplamiony obrus,
a on kompatybilny z pojemnością ekranu
może pochłonięty chwilą.
Dotykam go
żartem, uśmiechem, spojrzeniem,
a on ziewając z trzaskiem otwiera zmęczone usta
może już późno.....