
Emu Rouge
Użytkownicy-
Postów
486 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Emu Rouge
-
a czemu nie tak??? nie rozumiem aktualnego rozbicia na wersy, który chyba powinien czemuś służyć. Nie rozumiem również ( po 3 przeczytaniach ) o co chodzi w niektórych momentach wiersza. Rysuje się pewien klimacik, aczkolwiek bardzo wątły. Brodzenie w slamsach i myszka mi się niezbyt kojarzą, a czuła strony westchnień zwyczajnie poraża i totalnie dyskwalifikuje wiersz. Pointa nijaka. pozdr aga
-
smutny, bardzo jednostronny, więc również trudno mi się z nim zgodzić. Mam wrażenie że dosyć płytko traktuje pewne sprawy, co w pewnym sensie czyni go efekciarsko smutnym, a nie prawdziwie. Średnio napisany, może być. pozdr aga
-
Pieśń nadziei*
Emu Rouge odpowiedział(a) na Marek_Stasiuk utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
napompowane, oj straszliwie, pękło już dobrych parę razy, choć doczytałam do końca. asfalt i cysterny z rubieżą i żertwami...okeeeeeeeeeeej. for me absolutely not! pozdr aga -
ten dwuwers mi się spodobał, reszta banalna, operująca wyświechtanymi motywami. pozdr aga
-
z ludowej poezji rumuńskiej
Emu Rouge odpowiedział(a) na pawel13 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
co najmniej niezłe. trochę się gubię w drugiej części tzn. 3 i 4 fragment, myślę że coś mozna by z tego wyciąć z korzyścią dla wiersz bo się tu wydłuża i powtarza; "odbył - odbił" - nie wiem czy to mi trochę nie przeszkadza. Są inteligentne, sprytne momenty, co już sprawia że wiersz jest wart przeczytania. Pointa też dobra. pozdr aga -
nie, ale z całej twojej wypowiedzi wynika że mniej więcej taki jest charakter twoich "ale" co do służby zdrowia. Ta dyskusja nie grozi konfliktem, przynajmniej z mojej strony. I nie ma nic wspólnego z lubieniem czy nie lubieniem, tylko z rzeczywistością, w której ktoś obrzuca kogoś błotem z powodu "negatywnego nastawienia". Ale oczywiście chetnie również skończe, bo nie jestem na tyle naiwna zeby liczyć na to ze zobaczysz "dwie strony medalu". Tyle że niefajnie jest jak ludzie nie zdają sobie sprawy z ograniczeń swojego punktu widzenia. Rychłego powrotu do zdrowia dla nogi życzę, choć natura być może takiego cudu nie przewidziała:) miłego dnia!!!
-
Ale Cię ponosi... a co mam ci napisać? że lekarze są winni tego że pacjenci spadają ze schodów??? Rozbawiasz mnie:D
-
Akurat te dwie sprawy są ze sobą zupełnie nie związane - nie oskarżam ich o to dlatego, że mnie bolało, mam inne powody. Ale pokarało mnie już - spierdzieliłam się wczoraj ze schodów na tą samą nogę, i mój Boże, jak to pięknie chrupie.... a ja spaliłam sobie bluzkę żelazkiem i idę robic awanturę w sklepie
-
hmm, ja też coraz częściej, na szczęście.
-
kolejna bajeczka dla dorosłych... chyba jeszcze większa niż "Na dobre i na złe"... ale sama jestem zakochana w "Ostrym dyzurze" i "Chirurgach", więc chyba nam potrzeba takich bajeczek;)))
-
nie wiem gdzie tu widzisz większość, skoro mowa o jednej osobie. Poza tym skoro wszyscy "wiedzą o kim mowa", to czemu ktokolwiek chodzi do tego chirurga. Wszędzie mozna się naciąc na niekompetencję, od fryzjera po prawnika. Nie uwierzę że jest jeden chirurg w Gliwicach, zwłaszcza że jest to bardzo blisko ośrodków akademickich, gdzie z pewnością ktoś zna się na urazach kolana. Po drugie, kolano już ma to do siebie, że jak się raz z nim coś stanie, to potem się lubi odnawiać. Nie mogę się wypowiadać nt tych sytaucji które podałaś bo raz nie jestem ortopedą, dwa - nie znam pacjenta. Sama miałam urazy obu kolan po nartach i snowboardzie i trafiłam do świetnego lekarza. Fakt, nadal czasem przy wchodzeniu po schodach czuję jedno albo drugie. I jestem całkowicie świadoma tego ze jeśli znowu narażę to kolano, to będę miała większy problem. Ale tak bywa, ludzie chorują, a lekarze leczą, co niekoniecznie oznacza pełne wyleczenie. Nie bronię nikogo, po prostu uważam że robi się nagonkę na lekarzy, opierając się na naciągniętych argumentach, ktore wynikają z nieznajomości sytuacji klinicznych i kompletnej niewiedzy nt medyczne lub co gorsza "pseudo wiedzy", która obecnie wszyscy ciagną z internetu i opowiadań znajomych. Ale ktos najwyraźniej musi być wynien twoich problemow z kolanem. p.s. rzepka pisze sie przez "rz"...
-
wiem, rozumiem, też bywam pacjentem, tez się irytuję. Przykro mi że coś takiego przeżyłaś, chociaż wcale mnie to nie dziwi, bo widziałam wielokrotnie osoby zwijające się w bólu w wielogodzinnej kolejce do jednego gabinetu lekarskiego. Przykro mi z powodu twojej mamy. Nikt nie jest nieomylny, do tego system jest beznadziejny. Ja pamiętam za to dobrze moją mamę, internistę, a od jakiegoś czasu kardiologa, która za każdym razem gdy z jakiegoś mniej lub bardziej zależnego od niej powodu nie udało jej się komuś wystarczająco pomóc, przepłakiwała przez pół nocy albo i dłużej. I zawsze mi powtarzała że każdy lekarz ma swoją alejkę na cmentarzu. Dzięki za to co napisałaś:) pozdr aga
-
Ok, zamieńmy się, niech Ciebie napier***a i czekaj godzinę i pewnie nadal będziesz słoneczkiem radosnym i uśmiechniętym, ale ja nie i się wkurzam. Urodziłam dziecko, miałam skurcze 3 dni i nie płakałam, ze złamaną nogą - płakałam. wiesz, wyobraź sobie że też pare razy coś mnie napierdalało a jakoś nie przyszło mi do głowy żeby komukolwiek wymyślać od złodziei.
-
no tak, kość strzałkowa jest jedna z najważniejszych kości w organizmie... żenada. Wiesz, pewnie jakby zadzwoniły 10 minut wczesniej to tez bys nie mogła, bo uraz jest urazem i pomoc lekarska go nie cofnie, musi się zagoić.
-
to prawda. Ale w twoim przypadku to wada raczej. Moim zdaniem ty ze swoimi problemami jesteś żałosny. To jest, tylko temat na forum. To, nie tylko mój problem. To problem, tysięcy chorych na raka, którzy czekają, na to, że ktoś będzie wiedział, jak się nimi zająć w tym ciężkim momencie. A większość z nich nie ma pieniędzy, na "prywatne" leczenie. Może, te tysiące złotych, można by spożytkować z korzyścią dla nich, zamiast nowego basenu dla pana profesora. tak się składa ze ciezko jest leczyc pacjentów z rozsianym procesem nowotworowym, chocby nie wiem jakimi lekarzami i drogimi lekami nasze biedne panstwo dysponowało. Chodzi o to zeby wczesniej wykrywac nowotwory, a to moga robic wyszkoleni lekarze rodzinni. Nie jestem fanką tej instytucji, bo w Polsce działa fatalnie. Mimo to wg statystyk ( podawano je wczoraj w fakcie ) skuteczmnosc leczenia nowotworów zwiekszyła sie w ostatnim czasie wiec chyba nie masz racji co do bezsensu szkoleń. Za uczciwe pieniądze oczywiscie.
-
nie wiem jakie masz doświadczenia, ale współczuje. Też nie jestem naiwna. A lekarze sa źli i dobrzy jak ogólnie ludzie. A na podstawie tak krótkiego doświadczenia nikt poważny nie wyciąga żadnych dalekoidacych wniosków.
-
w imieniu złodziei i darmozjadów ( moja rodzina jest w wiekszosci lekarska ) dziekuję, tosterze. Po tym komentarzu to chyba dopiero szkoda słów... zazwyczaj pomijam cos takiego szerokim lukiem politowania, ale tym razem cos we mnie chyba pękło. Może się zastanów zanim będziesz oceniac grupe osób, których praca jak widac jest ci całkowicie obca. Śmieszy mnie, ze w tym kraju, po pierwsze wiekszosc osób wie jak powinno sie z nimi postepowac medycznie i po drugie uwaza sie za pepek świata, który wymaga nieustannej i bezzwłocznej pomocy w przypadku kazdej, nawet najmniej powaznej dolegliwosci. A wyobraź sobie, ze w tym pieknym kraju wszyscy własnie z każda bzdura za przeproszeniem ida na ostry dyzur, co sprawia ze jest za mało lekarzy, niższego personelu, wózków, aparatów do badań diagnostycznych itp. bo kazda taka osobe trzeba obejrzec, opatrzyc, poprowadzic tu i tam, jeszcze wszystko najlepiej wyjasnic i byc cholernie miłym i empatycznym. A jak się odeśle i bron boze cos się stanie, to jest wina lekarza. Tak sie obecnie nie da. Nie pomyślałaś ze moze ten chirurg miał pilniejszy przypadek na pietrze, a pielęgniarki wiedzac o tym nie informowały go/ poinformowały a ty o tym nie wiedziałaś/ nie były w stanie go poinformowac bo w Polsce lekarze nie nosza pagerów przy sobie jak na amerykańskich filmach, a kontakt np. z blokiem chirurgicznym ze wzgledu na jego specyfike jest trudny. A poza tym, pielęgniarka i lekarz nie jest stworzeniem, które wytrzyma na głodzie przez całonocny dyzur, wiec nie rozumiem dlaczego sie dziwisz ze one jadły. W końcu kiedys musiały i akurat ty byłaś świadkiem, bo na dyzurze bardzo często pacjenci są non stop. Być może faktycznie nie powinnaś iść do rtg pieszo, ale reszta to już jest wydumka. Co do wejscia do Uni, to pamiętam jak swego czasu rozmawiałam z moja koleżanką z Marsylii, która na informację ile zarabia w przeliczeniu na euro lekarz w Polsce, zapytała się czy sie nie pomyliłam o jakieś dodatkowe zera. I naprawde osobiscie z przyjemnoscia wyjechałabym zaraz po zakończeniu studiów ( a to już zaraz ) pracowac gdzie indziej, tylko szkoda mi zostawiac rodzine, przyjaciół, chłopaka, który ma tu dobra prace, i miasto, które zdążyłam polubic, tylko dlatego ze w tym fatalnym systemie nie ma dobrych rozwiązań ani dla lekarzy, ani dla pacjentów. I pewnie jeszcze sporo wody w Wiśle upłynie zanim się takowe "tam na górze" znajdą. A lekarze nie są ( jak się również niektórym pacjentom czasem wydaje ) cudotwórcami, a medycyna jest deczko bardziej skomplikowana niz to co mozna wyczytac w internecie. Sorry za ten wylany żal, ale naprawde nóż mi się w kieszeni otwiera i cała moja ochota do wykonywania tego zawodu najlepiej jak potrafie sie ulatnia, jak czytam takie opinie. Jesli zazdroscisz darmozjadom to idź na medycyne, przypuszczalnie juz na studiach sie przekonasz jak jest w tym "bagienku" przyjemnie i lajtowo. z pozdrowieniami aga
-
piesdomni
Emu Rouge odpowiedział(a) na zak stanisława utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
zapomniałabym...;) -
piesdomni
Emu Rouge odpowiedział(a) na zak stanisława utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
to jest szczególnie genialne:) również tytuł. Most, jakkolwiek zużyty w poezji i powtarzany w wierszu, jest tutaj kluczem do zachwytu, i to jest właśnie niesamowite. sztuka zrobic coś takiego z mostem;) pozdr aga -
być znaczy być postrzeganym
Emu Rouge odpowiedział(a) na czerwona oranżada utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
bardzo mi się podoba. po powyższych wyczerpującym komentarzach, trudno jeszcze coś dodać, może tylko to że jest świetnie, gładko napisany, a fragmenty kursywa nadaja mu dodatkowego kunsztu i smaku. Interpretacyjnie coś dla każdego. Super:) pozdr aga -
List do K.
Emu Rouge odpowiedział(a) na Magda Madalska utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Krótka była i ulotna myśl po przeczytaniu tego komentarza. Ocenianie jest ważnym i odpowiedzialnym czynem. Oceniać trzeba umieć. Wybacz niejaka Ago, ale sformułowania typu "ble" i typu "eeeeeeee" świadczą na szczęście nie o mojej inteligencji. Smutne, ale jakże prawdziwe; komentarz bądź co bądź 'zainicjował kogoś inicjacje' A i O Matko Boska!! Nie musi ci być przykro jak i nikomu innemu zaczynam, próbuje i czasem błądze hermeneutycznie i hermetycznie. ej, sorry, ale skoro wrzucasz coś "inicjującego" na Z i spodziewasz się głaskania po główce, to chyba o twojej inteligencji świadczy. Jak ja zaczynałam i "błądziłam" ( jak to piszesz ), to nawet mi nie przyszło przez myśl ze mogłabym się umieścić w dziale "dla zaawansowanych poetów". I bez względu na to że niektórzy nie uznają tego podziału, ja uważam ze z czystej pokory fajnie jest zaczynac w P. To po pierwsze. Po drugie. Myśl była krótka bo takich jak ty osób na forum jest duzo a za komentowanie tutaj mi nie płacą;) co więcej, komentowanie czegoś tak "początkującego" jest nudne, bo piszesz po raz kolejny to samo, ze interpunkcja, ze powtórzenia trzeba umiejętnie, ze przemijanie i smierć i zycie obok siebie to jest zawsze samobój, itp. więc naprawde chyba za duzo wymagasz, zwłaszcza mając na koncie własnych komentarzy 4...poczytaj sobie inne wiersze, pokomentuj a potem odnoś się do cudzej inteligencji, jesli w ogóle. pozdr aga -
wersyfikacja przedziwna, źle mi się czytało, a w zasadzie zgrzytało; może to zamierzone(??), chyba niewypał. co do treści, jest to jakiś ładunek emocji, niezbyt zgrabnie przełożony na słowa, pointa sentymentalna, ale niech będzie że ok. Całaść po japońsku, jako tako;) pozdr aga
-
List do K.
Emu Rouge odpowiedział(a) na Magda Madalska utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
nieeeeeeeeeee a te powtórzenia - ble bleeeeeee i te duże litery, brrr "Ginie w bieli pożerającej" - ginie i jest to śmierć męczeńska;) przykro mi, że zainicjuję pozdr aga -
mój prawie Zen
Emu Rouge odpowiedział(a) na basia gowska utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
więc jednak wódka;) -
na niechcianym czubku nosa
Emu Rouge odpowiedział(a) na Wioletta_Buller utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
rozpusta też może być dobrym uczynkiem, a jakże...;p słabe językowo i treściowo wychodzi z tego dziewczynka z zapałkami zamiast wiersza nie, nie nie lubię cię;) pozdr słodko i różowo jednoczesnie:) aga