na łodzi zaraźliwa nuda
bezwładne żagle obwisły
na rejach spragnione wiatru
buty kleiły się do pokładu
otaczała rozpalona cisza
trzymając w bezruchu i żarze
dwóch stopionych żywiołów
w jeden odcień błękitu
podmuchy zrywały się
kapryśnie i zdradliwie od lądu
przeszywając dreszczem do linii
wodnej przez nerwy takielunku
dobrze wymknąć się
w czysty oddech morza
Wytłuszczenie - rodzaj pleonazmu (masło maślane)
Italic - skrócenie wersu przez zmianę przypadku (dop. na biern.) chyba lepiej ustawia przestrzeń przed pointą.
Ciekawy pomysł - i - oryginalny sposób opowiedzenia, namalowania obrazka, choć momentami "kanciasto" (zwłaszcza na przerzutniach).
b
Zniany wprowadzone:))
Dziękuję za wszystkie uwagi -konstruktywne.Takie lubię...
...pochwały też:)))
Serdecznie pozdrawiam.
To, jeśli pozwolisz uznam sobię za ulubioną strofę
ze wszystkich twoich wierszy.
podzielam zdanie J>P
pa /es
Bardzo dziękuję za miły komentarz
i podzielenie się komentarzem Piotra.
PozdrawiaM.
To, jeśli pozwolisz uznam sobię za ulubioną strofę
ze wszystkich twoich wierszy.
Piotrze!
Cieszę się ,że coś przypadło do gustu.
Serdecznie pozdrawiaM.
To baaaardzo piękny wiersz,prawdziwa poezyja.
Jest rosa,księżyc,gwiazdeczki,
dłonie, oczy....i diamenty,
Nagroda murowana.Gratuluję!
Napiękniejszy fragment;
''wtedy
trzymam za ręce i zbieram do szklanki''
PozdrawiaM:))
Pierre! to jest piękny wiersz.
Miłość na tle natury ,
jest łąka plaża las i góry.
Mogę tylko westchnąć...zazdroszczę, zazdroszczę ...ech:)))
PozdrawiaM.
Pierre!
rokoszować się gronami i zrzucać na nie winę:)
i koszyczki...świat się zmienia.
''Noc za krótka a ranek zawsze nie w porę''-wiele prawdy,
aż w głowie się kręci:))
Serdecznie pozdrawiaM.
niby płynąca woda rozmywa
brzegi ostrzą cienie gdzie przechodzą
zmarszczki wątłe opadają myśli
pustka jak słowa nie zna przywiązania
drzewo do liści kiedy się skończy
pora babiego lata kosiarze spoglądają
nieruchomo z daleka wystukując
palcami niespokojne rytmy
oczy już mogą kłamać