We śnie dziś przyszłaś do mnie miła
z szarej zjawiłaś się nicości.
To bardzo piękna dla mnie chwila -
,,wejdź proszę - zechcesz się rozgościć?"
Z łóżka począłem z wolna wstawać,
ty powstrzymujesz ręki gestem -
,Leż! - ja na chwilkę tylko wpadłam -
marzeniem twoim sennym jestem".
W ciebie wpatrzony jak w obrazek
czułość dostrzegam w twoim oku -
,,pragnę posiedzieć chwilkę - mówisz -
zrobisz mi miejsce przy swym boku?"
Przysiadasz obok mnie na łóżku,
dusza z rozkoszy we mnie kona -
(koszulkę taką piękną miałaś
co odsłaniała ci ramiona).
Objąłem cię wpół i drżąc cały,
zasypałem pocałunkami
twarz ukochaną, smukłą szyję,
ramiona gładkie jak aksamit.
Delikatnymi dłońmi swymi
pieściłaś mnie po karku,włosach
wzruszeni - zapatrzeni w siebie
wzlatywaliśmy pod niebiosa...
Całując cię i wciąż i jeszcze
dotarłem do twych ślicznych piersi,
tak wyrzeźbionych przez naturę
że to się filozofom nie śni...
ty- nie chcąc mi pozostać dłużną
w ekstazie, w wielkiej namiętności,
zalałaś mnie jak Etna, miła
po brzegi, lawą swej czułości...
Poza tym po każdym przecinku, powinen być ''enter.''
Tak samo przed i po myślniku.
Zamiast; cię - ciebie,
swym - swoim,
twych - twoich.
PozdrawiaM.