Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

taka marysia

Użytkownicy
  • Postów

    183
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez taka marysia

  1. mój pies mówi że wolałbym go nie gwałicić z uwagi na wzgedy estetyczne wieć nie wiem czy ww akcja wypali, olu
  2. nie wiem, czy to, że faceci pomiatają kobieami, mozna nazwać feminizmem może się nei znam. napiszę do miodka
  3. im dom jak nowotwór złośliwy wyrasta przed odbiornikiem: on ją wychował na pralkę, zmywarkę, wycieraczkę i zegarek. za ścianą są Kobiety albo tylko bywają na różne sposoby. tudzież zdrowie. i modlitwa na jednym wdechu o depilator, wibrator, dłonie trzeźwe i Bałtyckie Morze. choć w odbiorniku śnieg, czy też deszcz w zachodniej Polsce, gdzie wiosny znów nie zobaczą bo jemu spało się niedobrze i o niej nie śnił niespokojnie. ich dom jak ból głowy, serca, wątroby a ona jest mu tylko przez przypadek. tylko niechcący; całkiem umiejętnie on ją chował przez soboty i niedziele w słowach półprzytomnych, w zaciśniętych pięściach - w telewizji mówią: fakt autentyczny, a morze i deszcz.
  4. przeczytałam raz. niewiele ci mogę dać - eeee? ale to juz było. drugi raz nie przeczytam pozdr, mary
  5. tytuł ładny i trzecia strofa. pyramid song? inne mam obrazy w głowie, gdy tego słucham pozdr, mary
  6. wszystko jest supersubiektywne, a najbardziej subiektywny jest stosunek autora do własnych tekstów. minimalizm jedno, a przekaz drugie. rozmywa się wśród mnogości motywow. that's all
  7. Karol Darwin?
  8. jakbys chciał jednym wierszem załatwić wszystko. albo wszystkich nie wiem, po co to generalizowanie - niskie loty, panie Tera kilka sprytnych chwytów. w to uwierzę pozdrawiam
  9. Jerzy, przy najbliższej okazji przybliżę. obiecuję zresztą nvm, ten tekst to wygłup wiele rzeczy mnie inspiruje, a najzabawniejsze jest to, że często nie zdaję sobie z tego sprawy. ps skąd ta tytulatura? pozdr twoja mała marysia
  10. acha, więc zasiano popiół w moich włosach i pora językiem pogasić piksele. odetchnąć spłonąć na przykład dla ciebie acha, czyli w rękach dźwigasz żwir lodowaty i szronem malujesz mi plecy - zapalenie lampki nocnej jak zapalenie płuc. spojówek acha, brzmię w twoich ustach całkiem zwyczajnie spokój cisza a w pokoju wiatr. nawoływanie? słowa wertować śliną. bliskość konstruowana tykaniem zegara acha, zbieram ból po kątach. bądź mi dyspozytorem dymu, chorej głowy. nocy brudnej, szorstkiej - nocami tak po prostu mam ochotę spaść albo rzucić się jak kamień w przepaść betonową - tak po prostu wyjść i kogoś zabić na przykład ciebie
  11. no to nieźle masz we łbie
  12. przyciąga mnie ten text [quote] Spod śniegu wyłoniły się opadłe niczym ręce ślady ostatniej jesieni i odpycha: wyżej wspomnianymi sformułowaniami jednak, gdy przebiję się przez warstwę słowną, którą nie do końca akceptuję, zaczyna klarować się sens - w pewien sposób mi bliski. ergo: rozumiem a wiersz? przyciąga i odpycha. i tak i pozdrawiam mary
  13. nie rozumiem Mary. jaki znów bajer? no nic. że mi się podoba, sensu
  14. jeśli chodzi o warsztat, to wersyfikacja imo trochę na łatwiznę. treściowo - odbieram to jako bajer z wyższej półki. momentami bywasz masakrycznie genialny. i to są twoje słowa. i ostatnie dwa wersy, niby wiem, co masz na myśli, ale nie kupuje takiej formy - odtwórcze pozdr, mary
  15. nawet , gdy chcesz mówić do kobiety miło i ładnie, czuję w tym agresję, której można się bać
  16. zakochałem się :) bez perwersji.
  17. drogi Emilu, masz bardzo urocze imię - nie przejmuj się kazelotem. to burak pozdrawiam serdecznie mary ps. wszystko jest fajne.
  18. pisane na lekkim rauszu, więc nie bić. plizzz jutro się za to wezmę, bo dziś meczę się z chemią i to jest prawdziwe grrrrrr buziaczek
  19. to tnij moja dorga po to tu to dałam
  20. taki obrazek do namalowania spokojny. może nie do końca moja estetyka. ale ładnie nakreślone pozdrawiam serdecznie, mary
  21. ten, który śpiewa, ciągle zmartwychwstaje a więc to już, to teraz. preludium końca. obserwuję rzekę nad zadeklarowanym dzieciństwem, koncepcyjną młodością. bo woda ma jeden kierunek, dwie twarze rozmyte, niewyraźny kolor- a więc grzeznę po kolana, po łokcie w nawale permanentnych wspomnień chciałaś uczepić się teraźniejszości jak ręki pana jednak nie zazdroszczę tamtych jaskółek. seryjności poranków na palcach nie liczę. nie nazywam - śpiewam. zwłaszcza o wodzie która kończyć się ma szczęśliwie, smugą lepszej wieczności. oklaskiem cienia. w nagłej ciszy czasem rodzi się burza - ale czy nie z kropel utkane są nasze słowa? nieznanym nurtem szkicowane twarze - noc, wiatr, ostatni pociąg. woda, woda. ale nie pora bawić się w umieranie, palcami kreślić kontury, językiem fabułę - nad rzeką wzrasta kolejna iluzja Słońca. zaczynasz dzień innym krajobrazem a więc to już. to teraz - wychodzimy, wychodzimy. tylko nie zasnąć. pozostaje nam refren. bez zmian. zawsze.
  22. 8 nie bój się nocy. nie każda pyta nas o imię. o strach - angażujmy się tylko w ciszę. o sobno 7 przedostatni kadr nicości. flesz. na raz - we mnie światło oślepiające na dwa - wspólna produkcja snów na miarę. na więcej? nie pytaj o więcej 6 potykam się o twój oddech. teraz nie patrzę w dal. wnikam tylko w siebie 5 próbowaliśmy zasuszyć słowa usta dłonie. nosić między kartkami ulubionych książek 4 realność treści anonimowość formy 3 nie czas analizować, odchodzić od zmysłów. wariować. bardziej niż oddalenie. niż przepaść. 2 zetrzyj z rąk niedopałki z twarzy dym. oddychaj monofonicznie 1 nie bój się nocy. nie każda szuka cię po mieście nie sie strach. otępienie
  23. tytuł - pro forma? bardzo mi się podoba. jest w tym taka ulotność, delikatność, coś czego dawno u Ciebie nie było. pozdr, mary
×
×
  • Dodaj nową pozycję...