Przeczytałam jeszcze raz, ma to sens, tylko nie wiem co z tego wynika. Jest opis, który może wywołać refleksje dotyczące tego co było i my wieczni poszukiwacze. Udaje nam się, natura jest tym daktyloskopijnym proszkiem. To odczytałam, tylko czy dobrze. O co jeszcze chodzi autorowi?
Być może po kolejnych czytaniach odbiór byłby jeszcze inny.
:)