Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

bona

Użytkownicy
  • Postów

    858
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bona

  1. Z notatnika bicie dzwonów to nierównomierne dźwięki, które jak taran uderzają w niebieskie ściany. druga połowa sierpnia. akacja szybko rośnie, gałęzie rzucają cień na wąski balkon. idę zgłosić do spółdzielni, niech zetną wierzchołki. jedenasta zero cztery. komputer włączony, zerkam na forum. nie stać mnie na napisanie więcej niż: nie wierzę, nie dociera. jedenasta pięćdziesiąt, w banku nic nie załatwiłam. myśli wsłuchują się w bezdźwięczne już dzwony, teraz walą się popękane ściany. to tędy przechodzą umarli. dwunasta trzydzieści. kupuję schab pieczony ze śliwkami i toruję sobie drogę do domu: wdycham tynk razem z powietrzem.
  2. Dziękuję gościom:) Wysłałam drugą wersję, no zobaczymy. Pozdrawiam
  3. Kurcze niech mi ktoś to zinterpretuje, będę wdzięczna a jak nie można to dam sobie z nim spokój.
  4. Czyli co? Czytelny? :) Dziękuję wszystkim
  5. Nie wiem tylko, czy interpretacja jest w miarę czytelna, czy wiersz nie jest za hermetyczny. Pozdrawiam i dziękuję. :)
  6. Terytorium Gdzieś w ogrodzie przy studni, zamarza woda w wydeptanym błocie. Puste wiadro wzbija się; łańcuch wiąże. Unosi się coroczny płacz, za smakiem podkradanych jabłek, słodko-kwaśnym agrestem. Cisza jak rzeka. Omija dom. W rdzeniu pęcznieje. Z nieszczelnych okien wychodzą emocje: boisko, piłka. Krzyk wpada niczym gol w pajęcze bramki. Za szafą przegrana postać, kciuki zamykają palce na klucz. W łóżeczku brzęczy stłuczony sen.
  7. Cieszy mnie, że się spodobał, pozdrawiam:)
  8. Nie, nie tylko Ty, wiersz raczej nie przypadł do gustu, jest naprawdę bardzo skondensowany, masz prawo do swojego myślenia:)
  9. Dziękuję za wnikliwość, komentarze. Teraz dopiero widzę ile interpretacji, co jest w tych naszych głowach a o co chodziło mi. Pomyślę, ale chyba nie zmienię, to taka ulotna refleksja. Pozdrawiam komentujących:))
  10. Co Ty wypisujesz, kto mówi, że tam jest głóg, nad tym jeziorem. Tu chodzi o myśl otartą o gałąź głogu, o ból psychiczny a nie fizyczny, ranę, otarcie skóry nad jeziorem, gdzie może jest, a może nie ma głogu. Jakimi kategoriami ty myślisz. Rozumiem, że wiersza możesz nie zrozumieć, normalne ale czepiać się rzeczy które tu akurat są na swoim miejscu? No dobrze, że dyskutujesz, to fajna sprawa. Mam nadzieję, że pomogłam:)
  11. Ty masz tylko wiedzieć, że to nad jeziorem, gdzieś chciałam umiejscowić, musiałam, przecież ptaki, nad głowami, w pokoju, no nie widzę tego. Wiersz hermetyczny, dużo u mnie takich, Twoje pytanie gdzie jezioro w wierszu, najmniej istotne tutaj. Istotna jest refleksja, ale może tego nie widać. Pozdrawiam:) Dodam na próbę jeden wers, nie wiem czy pomoże w odbiorze ale spróbujmy.
  12. Jakby nie patrzeć, komentarz bardziej przeraża niż wiersz, pozdrawiam:))
  13. Zmieniłam puentę, może odbiór będzie czytelniejszy. Dopisałam "z odruchu".
  14. Wiem co ja uważam i wiem już co ty "uważasz". Napisałeś to obcesowo, widać tak lubisz. Pozdrawiam
  15. Tak, "nad", dzięki. Pozdrowienia dla komentujących. :)
  16. No jest wiersz, ale raczej nie do zapamiętania. Pozdrawiam :)
  17. "nie poć się więcej" - to najsłabsze. Pozdrawiam :)
  18. Dzisiaj umiera, a my o sobie, boli myśl otarta o gałąź głogu. Dmuchasz niby na motyla. Stado ptaków zrywa się i unosi tuż nad głowami. Jeszcze w słońcu schylamy się z odruchu w odruch. Na koc, na trawę. W ramach.Ból I Słońce czerwienią wychodzi zza pni, wypala ścieżki. Owce ciągle na pastwisku - rozrzucone snopki na trawie. To obraz przed łóżkiem. II Dzień stygnie jak zalewane wodą ognisko, sen się tylko rozpala. Dym przechodzi przez ramy i zawiesza nad łóżkiem. Drapie w krtań jawa. Na ulicach latarnie, pod poduszką zapalniczka. Milkną ptasie stada, ułożone w gniazdach klucze. Ciszę nocną otwiera wytrych. III To odchodzi nad ranem. Świt rysuje na twarzy sen i nie drażni szelest pościeli, którą wyrównuje nierówny oddech.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...