Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

playing_angel

Użytkownicy
  • Postów

    90
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez playing_angel

  1. mają do kuchni... w blokach "gomułkowie ją albo gierkowie a może na odwrót" projektowali aby rozbić jednostkę jaką jest rodzina i zabrać im kuchnię bo tam przecież się zycie rodzinne rozgrywa pozdro
  2. w przeciwległych kierunkach niedbale rozrzuceni czasem. plecami potykają się w kuchni o siebie zaprojektowanej według wielkiego planu gomułkowego tak aby osoba znaleźć się mogła. jedna na pewno nie rodzina - przy obiedzie między nimi kot. pies jest gdzie indziej pogrzebany zawsze boli dwa razy
  3. no on raczej już nie wybiegł za inną... i nie wybiegnie.... wrzyna się sznur nad kukułczym gniazdem - powiesił się w domu pozdrawiam i współczuję ;)
  4. nie wybiegł za nią. od jakiegoś czasu zaczęły znikać meble przez sen wspólny talerz zapuścił kurz na śladach szminki ustały drgania słów nie wybiegł za nią. kasują bilet nogi krzesła zmęczone wrzyna się sznur nad kukułczym gniazdem
  5. dziekuje za komentarz pozdrawiam :)
  6. dzięki za komentarze pozdrawiam:)
  7. wyszła. gasząc papierosa w sercu nie zaakceptowanej truskawki przez wyrafinowane zęby. wpuszczając mu dym w twarz kołnierzyk przez drzwi uparcie stara się nie dawać gówna paniom z dekoracji ulic. uśmiechniętym które nauczają o martwych włosach i ratujących im życie produktach rozczochrywane chwile z niflheim nie powrócą przez niego i przez nią krainy kwitnących truskawek tak mają że rodzą się. umarłe
  8. popraw pisownię
  9. wyszła. gasząc papierosa w sercu nie zaakceptowanej truskawki przez wyrafinowane zęby. wpuszczając mu dym w twarz kołnierzyk przez drzwi uparcie stara się nie dawać gówna paniom z dekoracji ulic. uśmiechniętym które nauczają o martwych włosach i ratujących im życie produktach rozczochrywane rozczesywane chwile z niflheim. nie powrócą przez niego i przez nią krainy kwitnących truskawek tak mają że rodzą się. umarłe
  10. podoba mi się:) pozdrawiam
  11. a piękny piątkowy czas czerwonego trzeźwienia przyjdzie jak gwoździe od krwi lepkie szpiku dosięgnie sobota śniada kolonia nabiałająca serca ciemności godzinom nada treść niebem bezchmurnym niedziela odetchnie przemyśli wesprze znów zaniebieszczy się poniedziałek na środku morza granatem żył powietrzem wtorek przyciemni głęboko zielonym wykopanym spod ziemi wspomnieniem gwiazdą najbliższą dopowie środa w kolorze żółtym trzy słowa i w końcu czwartek powieki zmruży szarym sumieniem tygodnia
  12. nie pamiętam co wczoraj siedziało w siodle chwil pędzących przez palce urywanych samogłosek urwał mi się film między jednym aktem głoszonego manifestu jakby tu żyć aby żyć a telewizora światłem grożącego że na nas spadnie nie wiem jak tu znalazłam nie wiem skąd teraz przywlokłam w dłoniach trzymam 28 stron się potrzaskanych okien
  13. jedną nogą byłyśmy już za progiem celi czternastej bezgłośnie gwałtownie drugą zostałyśmy przed drzwiami a teraz winę w sobie noszę jak chmura szary dym czternaste szepty i szybę strzaskaną w pył jednym okiem byłyśmy już nad doskonałym brzegiem bezszelestnie subtelnie drugie zostawiłyśmy w piekle a teraz wodą nie jestem nie prowadzę już na chrzest paniki szum słyszę i zamykam się na krew
  14. rytm pewnie zgubiłaś na ostatniej zwrotce? bo jej zamierzeniem jest wypaść przez okno właśnie ;) pozdro
  15. spalasz źrenic projekcje jak ogień powietrze metamyśl cię niesie jak worek wiatr na ścieżce ołowiane podkowy dwóch kalorii czasu wzbić się nie pozwolą poza ciała wazon pióro jak gwóźdź między dłonią medium a krzyżem krwawiących ust chcesz słowa przykuć do czego marnej reinkarnacji drzewa mało kto z twoich nut bez fałszu ból zaśpiewa
×
×
  • Dodaj nową pozycję...