Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Niewierny Tomasz

Użytkownicy
  • Postów

    518
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Niewierny Tomasz

  1. Niewierny Tomasz

    Pie...

    Będę odwiedzał. Nic się nie zmieniło z limitem.
  2. Niewierny Tomasz

    Pie...

    Wiataj ponownie! Też się zgodzę Michale, że raz na kwartał w sam raz. Wulgaryzmy nie przeszkadzają, ale co innego - za dużo wyrzutów i takiego powiedzenia wszystkiego prawie że wprost, chęć wyplucia emocji. Forma mi się nie podoba, choć rozumiem, że trudno byłoby to inaczej powiedzieć (chyba). Wolę bardziej stonowane Twoje obserwacje rzeczywistości z nutką ironii itd. dlatego tym razem jestem na 'nie'. Pozdrawiam
  3. "Gdy szlam tak lekko wieczornym chlodu plaszczem otulona" gdy to czytam czuję się jak ta babcia z Klanu, co tak fajnie mówi;) Szkoda, że nie ma polskich znaków. Pozdrawiam
  4. Na razie powiem tyle, że 'wkładanie płyty do gramofonu' dość dziwnie brzmi, proponuję poszukać jakiegoś lepszego określenia niż 'wkłada'. Co do wiersza to też nie znam historii i jakby obok jestem tego wszystkiego, ale językowo wydaje się być porządnym tekstem, choć czasem drażni mnie nadmiar kursywy u Ciebie, a szczególnie gdy jest przeplatana, bo to wybija trochę z czytania, gdy nagle jakiś 'obcy' głos się pojawia;) Pozdrawiam
  5. no to byłby już hip hop a nie radiohead;) ale wiersz mi się podoba pozdrawiam
  6. No idziesz do przodu z tym swoim pisaniem. można też inaczej - losowo ?
  7. No postarałaś się, ja kupuję dużo fraz z tego wiersza. Cały czas "w drodze" te Twoje wiersze, a ja lubię taki klimat - powroty, wyjazdy, zostawianie czegoś za sobą itd. Pozdrawiam
  8. Myślałem, że będzie bardziej o pogodzie. Ja osobiście mam tak, że nie interesuje mnie sama nazwa "poezja" i czy to, co czytam i piszę jest poezją. Dla mnie ważne by trafiało do mnie i w przypadku własnego pisania do innych. Kwestia nazewnictwa jest dla mnie drugorzędna, więc na szczęście nie mam tego dylematu, co Pan. Pozdrawiam
  9. Gratuluję również. Szkoda tylko, że nie zdążyłem zobaczyć:/ Będzie jakaś powtórka albo inna możliwość obejrzenia Panie Jerzy?
  10. Znowu dobry tekst i ciekawy pomysł, jak w tym w P. Będę czytał Autora. Pozdrawiam
  11. Dość zgrabne. Ostatni wers najfajniejszy - falstart? Niestety wydaje mi się, że z tytułem poszła Pani na łatwiznę. Pozdrawiam
  12. Trudne, za bardzo nie wiem, jak to interpretować. Pozdrawiam
  13. Myślę, że tutaj bez "pamięci". Raz, że dość niezgrabny rym do "chęci", a dwa, to sformułowanie: "ucieczki z dziś do wczoraj" sugeruje właśnie "pamięć" chęć powrotu do czegoś wg. mnie. Albo ewentualnie "chęci" zamienić. Pozdrawiam
  14. Ciekawe i sprawne, mnie się podoba, ale myślę, że bez drugiego "poczciwy". Pozdrawiam
  15. Jurij Andruchowycz This Is The End „Kiedy czytam wam wiersze – to tak jakbym się rozbierała przed lekarzem” – napisała Anna Sereda. Coś mi to przypominało. Ale co? Lekarza zostawiamy na boku, wynosimy poza tekst, zawołamy, kiedy będzie potrzebny. Zostaje zdanie: „Kiedy czytam wam wiersze – to tak jakbym się rozbierała”. Rościsław Koterlin też pisze „tak jakby”. Szczerze mówiąc to mi przeszkadza. To tak jakby owinąć nagą prawdę w jakieś papiery. A prawda jest najbardziej seksualna, kiedy jest naga. Pisarz ma pisać. Malarz ma maleć. Strzelec ma strzelać. Koniec ma kończyć. Zdanie ma być maksymalnie jasne. Dlatego odrzucimy „tak jakby”. Co pozostało? Kiedy czytam wam wiersze – rozbieram się. Co mi to przypomina? Jarosław Dowhan, poeta i mój kum, a także kum i poeta, wchodzi na krzesło. Obecni zachowują się różnie. Ktoś cieszy się możliwością posłuchania dobrej poezji. Ktoś się nie cieszy, bo myśli, że to się źle skończy. Na przykład, krzesło nie wytrzyma. Albo zacznie się orgia itd. Ktoś nie wierzy, że spodnie zostaną spuszczone. Spodnie spuszczone – wiara zwyciężyła. Ktoś nie wierzy, że po tym zaczną się same wiersze. Wiersze się zaczynają. Ktoś cieszy się widokiem całkiem jeszcze niezłych męskich ud. Ktoś nie cieszy się nawet tym widokiem. Prawie wszyscy cieszą się możliwością posłuchania dobrej poezji. Jarosław Dowhan czyta pewnie, czasem się myli. Z rozpiętego guzika w spodniach, Swoim końcem lub koroną opiera się. Wymarzony władca na koniu. Koń spętany, to nawet nie koń, a koniuszek. Prawie wszyscy myślą: pokaże czy nie pokaże? Prawie wszystkim się zdaje, że to już koniec. Jarosław Dowhan doczytuje ostatnią linijkę. Obecni przeważnie radośnie klaszczą. Naprawdę końca nie było, przynajmniej nie było go widać. Prawie wszyscy obecni wzdychają z ulgą. Ktoś myśli: chwała Bogu, mogło być gorzej. Jarosław Dowhan stwierdza: „Poezja – to otwartość, to bezbronność”. Spuszczenie spodni – to gest miłości, pokory, kapitulacji. Człowiek bez spodni – jest jak żołnierz bez ojczyzny, goły wacuś. Męska śmierć poluje na tych, którzy są bez spodni. Męska śmierć uderza poniżej pasa. Trzeba mieć odwagę czytać na głos poezję, ogłosić ją, obnażyć się. Podobnie jak Anna Sereda Jarosław Dowhan mógłby napisać: „Kiedy czytam wam wiersze – rozbieram się od pasa w dół, ale nie do końca”. Mam nadzieję, że nie będziemy wzywać lekarza? Przekład Bohdan Zadura * Myślę, że oryginalny, łączy w sobie poezję i prozę, i do tego bardzo interaktywny;)
  16. a zapomniałem jeszcze "mać" by tu pasowało jak to cięte słowa;) i tego "sałam" nie rozumiem
  17. ;) w pierwszej wersji też coś fajnego jeszcze było pozdrawiam
  18. z tym bym jakoś tak pokombinował. Reszta się podoba. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...