Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

bardzomilypan

Użytkownicy
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bardzomilypan

  1. W natłoku wielu myśli i wypłakanych łez. Tłumaczyłem ci boże jakie to życie jest. Wpatrzony nocą w okno prosiłem Cię o zdrowie. Szeptałem wzrok spuszczając, że samotności się boję. Czas goił wiele ran, lecz ciągle powracały. Bałem się nie raz ten świat pozostawić. Samotny smutny jeden chodziłem na spacery. Miałem wrażenie, że zaraz pozostanę niemy. Lecz pewnego wieczoru poznałem pewną damę. Którą mogłem nazwać pełnego szczęścia mianem. Do dzisiaj zaskoczony w odwzajemnioną miłość. Wrzucam smutki i żale w wielkiego ognia stos. Dziękuję ci kochanie, że wciąż przy mnie jesteś. Chciałbym choć nie mogę zachować zdrowia resztę. Mogę wręczyć tylko swe własne dobre serce. Nie siłę i urodę wiec daję jak najwięcej. Wtuleni w swe ramiona po ciężkim pracy dniu. Wpatrzony w twoje oczy rozumiem cię bez słow. Uciekają kłopoty w tedy boją się nas. Kochając siebie bardzo tak wiele możemy dać.
  2. Mijam znów rodzinny dom ,w którym mieszkali rodzice. Chciałbym dotknąć klamki drzwi i głos ich usłyszeć . Przejeżdżając i patrzą ,przez samochodu szybę . Wspominam dłonie matki chroniące mnie od chłodu . Ten grudniowy dzień, z opłatkiem w ręku. I wakacyjne chwile , ciepła i słońca pełne wdzięków. Lecz my, nieszczęśni ludzie wpisani w czas . Który wciąż nad wszystkim , co żyje, przewagę ma . Bezlitośnie, zbyt szybko, zabiera bliskich nam . Nas również ,wezwie do siebie i uciec nie ma gdzie . Ktoś inny ,jest w rodzinnym domu , już nie wpuści mnie . Choćbym klękną na kolanach ,wróć tamte lata mi. Kiedy przychodziłem, otwierałaś mamo mi do domu drzwi. Teraz jestem na swoim, mam wspaniały dom . lecz bez ciebie mamo, to nie ten sam schron. Spieszmy kochać bliskich, póki tutaj są . Póki mieszkają blisko i cieszą osobą swą . Bo wcześniej, czy później, zostawimy wszystko. Będziemy zmuszeni ,odejść natychmiast z stąd.
  3. Tak to ten wieczór i zaczynam drgać, stojąc na dywanie upadam na twarz , kiedy piszczy w uszach, paraliż łapie mnie, epilepsja nadchodzi , bardzo czuję się źle. I znów nadchodzi aura i to wydarzy się, złowieszcza padaczka niszczy całe dnie, ból głowy i drgania wciąż nieznośne są, moja kochana Maria przytula, mą obolałą dłoń. Tak bardzo sie boję, być w centrum miasta sam, bo i tam mogę, na chodniku drgać, czy obcy uratuje, czy może raczej nie, moje cudowne życie, już zakończyło się. Niegdyś uszkodzona ręka chciała na pianinie grać , a dzisiaj rozedrgana ,czeka aż atak minie , Niepełnosprawność to taka przeszkoda , i mało pomaga lekarska diagnoza , doceniaj swoje zdrowie jeśli je wciąż masz , mogę o nim marzyć bo tak mi go brak.
  4. Oddychaliśmy niegdyś ,tym samym powietrzem . Wciąż w te same miejsca, idąc za życiem lepszym. Lekarz i apteka , codzienność twoja babciu. By dostać choć gram ,zdrowia z chorobą w starciu. Chcieliśmy tylko zdrowia, bo ono najważniejsze. Wciąż bitwę prowadząc, o swe bijące serce. I też walczę o zdrowie, jak niegdyś ty walczyłaś. Dzisiaj ze łzą w oku, babciu cię wspominam. Teraz ciebie niema, leków brać nie musisz. Przyszła kolej na mnie, by ból w sercu dusić . Wspominam cie babciu, tabletki na stole. I tę naszą ,tęsknotę za absolutnym zdrowiem. Nie ważne co się psuje, w organizmie naszym . To straszne przeżycie ,gdy lekarz wciąż straszy. Pamiętam nie jedno, dziękowałaś zawsze . Mówiłaś przyjedź, Aruś a pomożesz babci .
×
×
  • Dodaj nową pozycję...