Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Toyer

Użytkownicy
  • Postów

    181
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Toyer

  1. Słuchają ściany płaczących w nich okien bawią się we cztery miejscem gaszonym krzykiem z betonu historię opowiem siedząc w pokoju obecnie zranionym płoną firanki ogniste wspomnienia dach żalu spada na zamgloną głowę gruzy miłości dymią jak westchnienia klucz połknął smutek drzwi już nie otworzę trzaskając krzyczy popiół rozpalany ogień weźmie pocałunki gorące pamiętający wszystko geniusz ściany wspólne spalanie spojrzenie drżące podłoga parzy krokiem opuszczonym dwojga oddechy powietrza pamiątką słychać jeszcze głos łóżka zakochany samotność płacze dom płonie tęsknotą
  2. @A.BetweenDziękuję za Twoją opinię
  3. Chciałbym być deszczem co po dachach dzwoni na werblach chmurnych grając nutę zmierzchu dźwiękiem rapsodii padającej w toni unosząc ciszę padać będę jak kroplom nie wypada wiatrem szumiącym świszcząc niczym szpada spadnę szemrząc na ciekawską ulicę zapukam do wszystkich zamkniętych okien ukoję sobą melodią deszczową karmiąc spokojem będę padać jak kroplom nie wypada może z deszczem rozpadać mi się uda jestem ciemną chmurą i całym niebem z czarnych myśli wypadać się muszę płacząc razem z nieujarzmionym deszczem całuję burzę będę padać jak kroplom nie wypada ja z miliardów jedna samotna kropla
  4. Już nie płynę choć się boję teraz idę na spotkanie z lękiem sklejam strzępy odwagi mojej choć strach obcym mi jest boję się lecz nie siebie czy ciebie nawet tego co nieznane ale strachu co się stanie gdy bojąc się bać się przestanę każdy lęk rozwieję choć duszą rozumiem czego nie powinienem a wiem bojaznym sercem boję się czy kiedyś przestanę? Ty wiesz ja wiem oni wiedzą dlaczego nie błądzę? wszyscy się boją Więc i Ja boję się
  5. Przeczytałem pierwszy wers wysłał mnie do kolejnego był niewyraźny czwarty uciekł do piątego tutaj międzywersowa pogawędka przeszedłem do smutnego odczytał mnie moimi literami a to ja miałem czytać jego jak tu oko zarzucić każdy wygania widocznie je strofuje strofy nie miały nic do powiedzenia
  6. Grabarz nienawidzi swojej pracy wciąż przybywa nowych trumien niezliczone bez krzyży groby bez żadnej emocji zakopie czasem pije wódkę bezsmakową nikogo nie obchodzi że zakopał wiarę kolejną miłość zamroził najstarszy cmentarz świata na którym nie ma ludzi przekleństwo każdego człowieka który zbyt późno się obudził ciężka jest praca grabarza żyją nie składając zażaleń niespełnionym też żyć trzeba pełnym pogrzebanych marzeń
  7. Codziennie patrzę na swą dziewczynę jedyną oczy błękitne nazywane niebem kocham gdy się kręci w tańcu z uśmiechem pada w deszczu mgłą spowita powietrzem śpiewa włosy bujne jak uczesana trawa z gorącym sercem karmi zwierzęta dla ludzi sympatyczna nie gniewa się że ciągle się oddalam że nie mam dla niej czasu w nocy lecz dzień jest cały nasz z miłością wirujemy ona żyć beze mnie nie może mam na imię Słońce codziennie patrzę na swą dziewczynę jedyną nazywaną Ziemią
  8. Do spalenia jednego wiersza potrzeba co najmniej tysiąca stosów ostatnia spłonie myśl pierwsza pośród nieskończonych głosów zimny pożar słowa wcale nie zaszkodzi myśl ugasi pomysłowa koncept żar ostudzi chociaż teraz płonie nigdy się nie spali dym go nie pochłonie wersy będą czytali siłą ducha mocą słońca bez żadnego ognia podpaliłem ten wiersz od końca teraz płonie jak pochodnia (można czytać wersami od "końca")
  9. Pamięć bezdenny kielich na ołtarzu myśli pełen łez i uśmiechów idących bez końca bez początku powroty zdarzeń trucizna gorąca schronienie tych obecnych co dopiero przyszli krucze skrzydła złowrogie w głowie szalejące w szatni ptaki zamknięte piórem połamane karmiąc się wspomnieniami nietoperze szklane powracają głodne zamknięte w oczu zagadce a ja wciąż niosę w dłoniach tę ciszę rozdartą jakby była kluczem do drzwi których nie ma pod powieką rośnie las — splątana ziemia gdzie każdy krok budzi echo snów odkarmionych stratą próbuję wrócić tam gdzie nigdy nie byłem śledząc tropy pozostawione przez własne odbicia ale one uciekają w głąb czasu — bez liczenia bez bicia jakby znały prawdę której ja dotknąć nie umiem i tylko wiatr co przewraca karty nieistniejących ksiąg pyta szeptem czy pamięć to dar czy przeklęta droga a ja mu odpowiadam — wciąż szukając Boga w niedomkniętych chwilach w których mieszka błąd
  10. @Waldemar_Talar_TalarKażdy kiedyś Stwórce zobaczy
  11. Fala dotyku nic nie mówiąc krzyczy płynie po ciele jak słońca promienie bez zbroi starcie dusz nagich mieczy ciał czarowanie powietrze lepkie całowane usta tęsknota pusta magia ulotna miłosne zaklęcie miłości koniec księga przeczytana zapamiętane do Edenu wzięcie chwila wygnana odchodzą ciała od siebie od Boga wije się trwoga raj pozbawiony zakochanych dwojga została pamięć która wciąż powraca do chwili kiedy wspólna była droga bliskości praca bezdomna miłość o mieszkaniu marzy bez własnej twarzy
  12. @Alicja_WysockaChodziło mi o żołnierzy w czasie wojen - na wojnie nie ma pacyfistów - albo są zabijani - albo walczą - cywilów ludzi bronią
  13. @Alicja_WysockaHerbata która jest kosmosem - przypomina bliska osobę - z którą wszystko jest zwyczajne - a jednak ma magię
  14. @Alicja_WysockaZ drugiej strony jest nieskończenie miłosierny - zabójca może być też kiedyś dobry - lub zabijać z przymusu nie własnej woli - straszne są wojny - zawsze były - każdy popełnia błędy - nieludzką miarą będziemy sądzeni
  15. @Alicja_WysockaPięknie to ujęłaś - chociaż Bóg czasem stwarza człowieka bez jakiegoś zmysłu - lub później go odbiera - daje też choroby i cierpienia - nie rozumiem takiego Boga - wiersz ma 5 lat - wtedy myślałem inaczej - okruchy miłości otrzymałem - na parę lat aż przyszła choroba
  16. Panie Boże bądź człowiekiem daj chociaż drobne bym kupił nadzieję bez niej głodne życie jest nic nie warte Panie Boże bądź człowiekiem podziel się odrobinę Niebem którego tu na ziemi pragnę Panie Boże bądź człowiekiem ofiaruj mi cząstkę siebie za moją wiarę nic nie kupię Panie Boże bądź człowiekiem wierząc wciąż o okruchy żebrzę wypełniasz mnie lecz klepię biedę jestem głodny i spragniony Ciebie dajesz czego potrzebuję zapytać się ośmielę Panie Boże czy byłeś kiedyś człowiekiem?
  17. Zgaśnij latarnio dzienna zgaśnij zaśnij niech mrok utuli cię do snu wyśnij sen błękitny wyśnij zacznij marzyć tutaj właśnie tu błyśnij księżycu nocny błyśnij wyślij spełnienie pragnień stu odpocznij ciało zmęczone odpocznij panno nocy pozwól odpocząć mu poślij sen spokojny poślij wypij troski butelkę rzuć pod stół skradnij gwiazdkę z nieba skradnij bym spełniony zasnąć mógł posil smutkiem moim się posil prosił będę prosił padając ci do stóp odetchnij serce me odetchnij co masz robić z ulgą rób modlił przed snem będę się modlił niech wysłucha mnie wieczny Bóg chwil zwątpienia tak wiele chwil senny twór przyjaciel czy wróg
  18. Zamówiłem z piekła Wenę prosto od samego diabła dostarczył anioł kurier zapłaciłem duszą za pobraniem mam czternaście dni na zwrot potestuję poużywam potem zwrócę oszczędzę duszę i znów zamówię zamawiam też Wenę z Nieba zawsze płacę duszą przelewem Bóg nie przyjmuje zwrotów nie żal duszy na Niebiańską Wenę
  19. Nie próbuj mnie zrozumieć jestem chaosem bez początku i końca logiczną masą zdarzeń ale bez sensu wędruję samotnie stojąc w miejscu głodne jutra syte codziennością przemijam schowane szukam siebie wewnątrz nie ma nic bez kształtu przybieram postać uciekam kiedy jeszcze dogania już Jestem
  20. @huzarcKrzyk dzieli - uśmiech łączy - z jego pomocą można podziały unieważnić
  21. @Alicja_Wysocka Jestem tak bardzo zły do kosza na plastik wrzucam papier segreguję tylko sny na marzenia i koszmary To początek mojego starego wiersza - satyra przednia - chociaż rzeczywistość nie za wesoła - u mnie teraz spółdzielnia ze wspólnotą walczy i są pozwy do sądu - też absurd bo wyliczyli do zapłaty kwotę za korzystanie z chodnika i placu zabaw i parkingu - teraz budują zamknięty na klucz śmietnik - jak wspólnota własnego nie zdąży postawić - nie będzie gdzie wyrzucać śmieci
  22. @MigrenaŚwietny wiersz - pełen ciekawych metafor - poeci idą marszem - wśród swoich strof
  23. @KwiatuszekSympatyczna bajka - ma w sobie dużo ciepła
  24. @lena2_Droga dzieciństwa bywa prosta - dorosłość to rozwidlenia
  25. @LeszczymWychodzi na to że mądrość to samotność
×
×
  • Dodaj nową pozycję...