-
Postów
989 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Treść opublikowana przez - - -
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 37
-
@yfgfd123 Przeżycia 'sklepowe' - bezcenne: @Marek.zak1 Prawda, jak diabli. @TylkoJestemOna Może się przyda. @violetta Bo Ty jesteś jedyna w swoim rodzaju ;) @Berenika97 Odnoszę wrażenie, że Twoje streszczenie jest dużo lepsze od przydługiego oryginału. @Manek Piszesz oczywiste oczywistości, natomiast problem zaczyna się w momencie, gdy autor utożsamia się ze swoim wierszem, ewentualnie z podmiotem lirycznym? Ile procent piszących ma świadomość, że czytelnik jest odbiorcą TEKSTU? Autorzy szukają psychologów, doradców personalnych, koleżanek/kolegów do kawki/piwka, pocieszycieli, spowiedników, lekarzy, opiekunów, klakierów, przewodników duchowych, dam do towarzystwa, partnerów do flirtu, tylko nie czytelników. Wtedy właśnie najczęściej mamy do czynienia z opisanym przez Ciebie zjawiskiem 'obrażania'. @hania kluseczka Bardzo mi miło, że mogłem zachęcić do powrotu na forum. @Przytulia35 Widzę, że zasada stołu i nożyc zadziałała bezbłędnie. @Wiesław J.K. Dobrze, że trafiłeś na kogoś, komu się, mimo wszystko, chciało przekazać jakąś wiedzę. I dobrze, że ten ktoś trafił na Ciebie, z Twoją ambicją poszukiwania drogi. Nie każdy odczuwa potrzebę rozwoju, jedni są zbyt leniwi, inni zbyt zadufani w sobie, a jeszcze inni uważają, że już niczego nie muszą, bo są od zawsze mistrzami pióra (tylko nikt się jeszcze nie zorientował). @wierszyki Zrobiłaś mi dzień. :) Ale co masz na myśli? Że nie kupują? Może dlatego, że ciężkie czasy, inflacja, itd.? Nie można tu chyba dodawać pdf-ów, a szkoda, bo byłaby to jakaś forma tworzenia 'wirtualnych' zbiorów, dostępnych za darmo, pozwalająca dzielić się zarówno twórczością (w rozszerzonej formule), jak i odbiorem (nie tylko pojedynczych tekstów, lecz choćby cykli, uzupełnionych np. ilustracjami). Niektóre wiersze grają też samą konstrukcją graficzną (kaligramy), obecnie można tylko dodać jako obrazek. Mnie osobiście interesują tomiki, ale takie, które stanowią spójną przemyślaną całość. Związane z konkretnym pomysłem, tematem. Eksploracja (wieloaspektowa) tego tematu, różne płaszczyzny i perspektywy percepcji, sposoby zbudowania przekazu (zarówno pod względem formalnym, jak i treściowym) stanowią dla mnie bardzo łakomy kąsek. Szkoda, że większość zbiorków poetyckich to przypadkowa mieszanina tego, co autor uznał za dobre i wrzucił do jednego worka.
-
W sieci krąży mnóstwo satyrycznych dekalogów i antyporadników, mających na celu wyszydzenie zadufanych w sobie grafomanów, megalomanów poetyckich czy też niedowartościowanych narcyzów, z którymi nie warto nawet podejmować rzeczowej dyskusji o ich twórczości, żeby się nie narazić na obrzucenie kopą inwektyw i nie stać się laleczką voodoo dla wiecznych hejterów, którzy z satysfakcją będą później nękać konkretne osoby we wszelkich dostępnych internetowych wspólnotach twórczych. A co z komentującymi? Pewnie niejeden frustrat dał upust swojemu rozczarowaniu w sposób mniej lub bardziej dyplomatyczny. Nie będę więc ani pierwszy, ani ostatni w swojej próbie stworzenia dziesięciu przykazań, traktujących à rebours komentatorską rzetelność. Wyobraź sobie, Czytelniku, że trafiasz na jeden z portali z poezją amatorską. Zachęca Cię umieszczony zazwyczaj gdzieś opis, że krytyka jest mile widziana, a forum aspiruje do miana warsztatowego bądź edukacyjnego i ma służyć rozwojowi twórczemu. Jak to w praktyce wygląda? Otóż zapamiętaj sobie pierwszą i niepodważalną zasadę - jeśli myślisz, że większość publikujących naprawdę potrzebuje czytelnika, w szerokim tego słowa znaczeniu, to od razu uświadom sobie, jak bardzo się mylisz. Bo, jak sama nazwa wskazuje, czytelnik to ktoś, kto czyta. Czyta świadomie, z ciekawością,samodzielnie. Zadaje pytania i docieka. Szuka czegoś dla siebie i spogląda na wiersz własnymi oczami. Jest trochę egoistą, trochę Sokratesem. Bywa spragniony doznań estetycznych, za pomocą których liczy, że dowie się czegoś o świecie, o innych lub o sobie samym. Niekiedy podgląda liryczną kuchnię, w nadziei odkrycia, jak powstaje od początku poetycka strawa. Tę postawę trzeba a priori zrzucić z siebie jak zbędną wylinkę i przeobrazić się z czytelnika autonomicznego w czytelnika portalowego. Inaczej trudno będzie przetrwać w tej cyfrowej klubokawiarence, nie narażając się na przykry odwet i przyklejenie szeregu obraźliwych łatek. Forum literackie to swoisty samowystarczalny partykularz, gdzie dominuje chów wsobny i który rządzi się specyficznymi regułami gry. Podejrzewam, że niejeden raz zostały one już skategoryzowane przez innych czepliwych krytyków, ale czemu nie zrobić tego jeszcze raz, aby każdy nowy czytelniczy włóczykij zastanowił się, czy jest w stanie zaaklimatyzować się w tym otoczeniu. Jeśli bowiem przychodzi mu to z trudnością i oznacza niejako nieuczciwość względem siebie samego, to lepiej, żeby poszukał innej formuły obcowania z poezją, a zwłaszcza z jej autorami. Dekalog czytelnika portalowego: 1. Zresetuj pamięć. To bardzo ważne, bo inaczej na zawsze pozostaniesz w dysonansie poznawczym, wynikającym z zasadniczej rozbieżności między tym, co czujesz zobowiązany się pisać o tekstach (czy raczej pod nimi), a tym, co podpowiada Ci Twój umysł i Twoje doświadczenie. Musisz zapomnieć wszystko, czego nauczyłeś się i co wiesz o sztuce pisania wierszy, o rymach, metryce, metaforach oraz języku poetyckim. Twoja wiedza nie przyda się ani innym, ani Tobie. Koniecznie wyrzuć z głowy wszelkie poprzednio przeczytane wiersze, żeby czasem nie uwierał Cię epigonizm i banał. Do każdego komunału powinieneś podejść tak, jakby to było epokowe filozoficzne odkrycie. Im mniej pamiętasz prawd życiowych, a także zleżałych obrazów, tym dla Ciebie lepiej. Bo przecież poezja nie jest dialogiem, nie jest polifoniczna, to jednowymiarowy monolog papugi, a Ty masz tylko podziwiać jej głos i piórka, nie zauważając bezmyślnego naśladownictwa. 2. Chwal, chwal, chwal i jeszcze raz chwal. Tego nigdy nie za dużo. Przecież w rzeczy samej sensem istnienia portali literackich jest możliwość darmowego wystawienia swoich utworów na konkurs piękności. Odbiór publiczny staje się w rezultacie tożsamy z wyrażaniem zachwytu, a obcowanie z twórczością nie jest przeznaczone do generowania refleksji stricte artystycznej, ma być jedynie wyzwalaczem dla przychylnych autorowi uniesień emocjonalnych. 3. Czytaj sercem. Cokolwiek to znaczy, To oczywiste, że utwory pisane sercem czyta się tylko i wyłącznie sercem. Znajdziesz się wówczas na tym samym poziomie nadawania i odbioru co autor. Unikniesz niepotrzebnego rozdźwięku między własnym osądem a oczekiwaniami piszącego. Czytanie sercem oznacza też wylewność. Nie możesz być obojętny, neutralny, zdystansowany, analityczny. Musisz przejąć od piszącego jego maksymalne napięcie emocjonalne, podzielać je i zwielokrotniać. Modne ostatnio i często używane określenie rezonowania (tekstu w odbiorcy) redukuje Twoją rolę do bycia pustym pudłem powtarzającym cudze rozedrganie. Zakonotuj więc sobie to określenie, które doskonale streszcza funkcję, którą potencjalnie zaszczyca Cię autor. Zresztą ono bardzo przyjemnie brzmi w komentarzach, nadając im pozór idealnego i bezwarunkowego dostrojenia się emocji czytelnika do emocji poety, z pominięciem utworu jako nośnika wartości estetycznych. 4. Bądź empatyczny. Empatia to słowo-klucz, które całkowicie wyklucza fachową ocenę, bo przecież nigdy nie wiadomo, gdzie drzemią granice czyjejś wrażliwości. Drobna uwaga może obudzić demony, a tego przecież nie chcemy, czyż nie? Empatia to, po pierwsze, omijanie szerokim łukiem wszystkich ułomności tekstu, bo przecież każdy element wiersza to żywa i czująca część ciała autora, której absolutnie nie wolno zranić. Po drugie - ustaliliśmy już, że poeta oczekuje nie Twojej wiedzy, tylko emocji. Ale nie chodzi bynajmniej o to, żebyś Ty coś realnie poczuł po lekturze wiersza. Wbij sobie do głowy - to nie mogą być Twoje własne emocje odnośnie przekazu poetyckiego. Ty musisz odbijać wiernie jak zwierciadło emocje autora. Dokładnie te same. Masz czuć, przeżywać, postrzegać świat identycznie jak on w swoim utworze. 5. Baw się w kolaże. Wklejaj do komentarzy różne ozdobne elementy, które stworzą wrażenie, że wiersz, do którego się odnosisz, zasługuje na dopieszczający ego autora kontekst. Zamieszczaj wszędzie tam, gdzie tylko to możliwe, grafiki, zdjęcia, filmiki, piosenki. Od razu wykreujesz wokół siebie przyjemny, kawiarniany nastrój, w którym wszyscy będą oddychać oparami artystycznego piękna. Będziesz przy tym uchodził za inteligentnego i wrażliwego zarazem. Można też wypowiedź szczodrze okraszać emotikonami. Po coś w końcu są te wszystkie uśmiechnięte buźki, serduszka, różyczki, filiżaneczki... Oczywiście nie chodzi o okazjonalne zilustrowanie czyjegoś utworu jakimś ciekawym, rozszerzającym jego treść odniesieniem, a o styl komentowania, który z definicji oparty został na multimedialnych wyklejankach. 6. Wbijano Ci przez wiele lat do głowy, że podmiot liryczny to nie autor? W ramach resetu pamięciowego - natychmiast o tym zapomnij. Za oczywistą oczywistość przyjmij, że podmiot liryczny to bezdyskusyjnie JEST autor, który domaga się w każdej linijce tekstu atencji, a najbardziej tego, że Twoja percepcja będzie identyczna z jego perspektywą. Takie ujęcie pociąga za sobą konieczność mówienia niewiele o wierszu, a jak najwięcej o jego twórcy. Zawsze miej na uwadze, że cokolwiek powiesz, będzie to odebrane za narrację odnoszącą się do osoby piszącego. Więc najlepiej od razu z góry przyjąć zasadę, że utworu się nie tyka. W związku z tym niech Twój komentarz będzie od razu skierowany do autora, z pominięciem istnienia podmiotu lirycznego. Dawaj dobre rady, biadol wespół z przygnębionym poetą i przygarniaj go do serducha, buntuj się, zachwycaj, wylatuj ponad poziomy. Czyjś podmiot liryczny cierpli z powodu nieodwzajemnionej miłości? Pociesz autora, że kiedyś znajdzie swoją drugą połówkę. W jakimś wierszu odczytasz żałobę po śmierci matki? Złóż piszącemu najgorętsze kondolencje i pociesz w nieutulonym żalu. Ktoś wychwala walory górskiego krajobrazu? Ciesz się razem z twórcą tekstu jego bajecznym urlopem. Mile widziane okraszenie wpisu jakimś zdjęciem albo obrazkiem. 7. Orientuj komentarz i odbiór tekstu w kierunku ogólników, na temat których każdy potrafi się wypowiedzieć. Widzisz, że ktoś opisuje jednostkową historię, że wiersz posiada swojego bohatera, uwikłanego w określoną sytuację liryczną? Zacznij serwować powszechnie funkcjonujące w świadomości społecznej frazesy odnośnie problemu przedstawionego w utworze. Ktoś pisze o psie porzuconym w lesie? Skonstatuj, że ludzie są podli i trzeba coś zrobić dla dobra cierpiących zwierząt. W czyimś wierszu natrafisz na studium przypadku osoby umierającej na raka? Zacznij utyskiwać na bezduszną służbę zdrowia. Autor napisał o kasjerce w supermarkecie? Śmiało możesz nawiązać do wyzysku pracowników przez zachodnie korporacje handlowe. Wypadniesz na odbiorcę, który dogłębnie rozumie intencje piszących, na dodatek mającego zazwyczaj coś mądrego do powiedzenia w każdej kwestii. Dodatkowo, kolejni komentujący poczują ulgę i wdzięczność, gdyż zostaną przy okazji automatycznie zwolnieni z obowiązku głowienia się nad przekazem wiersza. Będą za to mogli bez większego wysiłku rozwinąć dyskusję w wytyczonym przez Ciebie kierunku, dorzucając swoje trzy grosze. To bezsprzecznie dowartościuje autora, utwierdzając go w mniemaniu, że napisał utwór który trafił do szerokiej rzeszy czytelników i poruszył emocjonalnie (bo przecież nie intelektualnie czy artystycznie) tak liczne grono. 8. Pod wierszem rozmawiaj o wszystkim, tylko nie bezpośrednio o samym tekście. Wiąże się to po części z punktem poprzednim. Możesz opowiedzieć o tym, że Twój wnuk właśnie poszedł do przedszkola, że Twój kot uwielbia z Tobą spać w łóżku, że właśnie upiekłeś pyszne ciasto, że w ogrodzie wyrosła Ci wspaniała fasolka. O ile się da, dorzuć fotki. Wiersz ma być jedynie pretekstem do towarzyskich pogawędek, w żadnym zaś wypadku do akademickich, nikomu niepotrzebnych dywagacji o asonansach, średniówce lub oksymoronach. Nie zaszkodzi też odrobina flirtu; to zawsze przyciąga gawiedź do wiersza, zwiększa liczbę otwarć, a przy okazji tworzy sekretną nić porozumienia między poetą a jego czytelnikiem. 9. Używaj jak najczęściej sformułowań-wytrychów. Są pewne określenia, których zastosowanie w komentarzu od razu mile połechce próżność autora, a z Ciebie uczyni odbiorcę wybitnie wrażliwego na uroki poetyckiej mowy. Takie słowa, to m. in. subtelny, delikatny, poruszający, wstrząsający, Można też wykorzystać gotowe zwroty, jak choćby piękne malowanie słowem. Wystarczy nauczyć się kilku wyrażeń i przymiotników z tej kategorii i używać ich naprzemiennie, a Twoje akcje wystrzelą w górę jak fajerwerk. Zostaniesz od razu uznany za komentatora, który czuje poezję i docenia wszystko, co zostało napisane i opublikowane na portalu. 10. Twórz kwieciste, barwne interpretacje, zwłaszcza sięgając hojnie po zwroty z punktu nr 9. Im bardziej banalny, płytki, wtórny tekst, tym intensywniej staraj się nadać mu głębię, dopisać znaczenia, których próżno się w nim doszukać, ale które uczynią z niego wizjonerskie, odkrywcze, a przede wszystkim bogate emocjonalnie dzieło poetyckie. W ten sposób skutecznie raz na zawsze utwierdzisz autora w iluzji, że nie musi w swoim pisaniu niczego zmieniać, rozwijać się, poszukiwać nowych wzorców, tworzyć własnego niepowtarzalnego stylu, pracować nad językiem. Cokolwiek by nie wrzucił na forum, zawsze dowie się z Twoich komentarzy, jak bardzo przenikliwy jest jego utwór i jak bardzo nowatorskie zawiera treści. Stosując się do tych zasad, przejdziesz bez dwóch zdań spektakularną metamorfozę i staniesz się portalową gwiazdą, zyskasz popularność, a publikujący twórcy obdarzą Cię estymą i z pewnością nie omieszkają odwdzięczyć Ci się swoją przychylnością pod Twoimi własnymi utworami. W przeciwnym wypadku pozostaniesz zrzędliwym wrednym ogrem, niewrażliwym na dobro i piękno poezji, tudzież marudnym analitykiem bez serca. W konsekwencji nigdy nie wzniesiesz się na liryczny nieboskłon, nie doznasz metafizycznych olśnień w zetknięciu z prawdziwą, wolną, uduchowioną literaturą, gdyż fabrycznie nie jesteś w stanie ogarnąć jej mistycznego, ponadczasowego, wizjonerskiego wymiaru swoim stetryczałym rozumem. Czy da się znaleźć złoty środek i zrównoważyć fachowość oceny pozytywnym nastawieniem do osoby autora, bez konieczności ciągłego tłumaczenia się z każdego krytycznego słowa? Skłaniam się do stwierdzenia, że tym aurea mediocritas może stać się zasada niepodcinania skrzydeł. Oczywiście jest ona zazwyczaj błędnie rozumiana, jako rezygnacja z wszelkich negatywnych uwag czy wystrzeganie się jakichkolwiek sugestii. Tymczasem należałoby ją pojmować jako nieustanne odwoływanie się do potencjału i zasobów, który drzemią w każdym piszącym. Nie powinno się z góry uznawać żadnego autora za pozbawionego talentu, wyobraźni, wykwintnego gustu oraz zmysłu estetycznego nieudacznika, który nigdy, choćby nie wiem jak mocno by się starał pracować nad swoim warsztatem, nie będzie w stanie dotrzeć na wyżyny szlachetnej sztuki nieosiągalne dla jego artystycznej karłowatości Zgodnie z przytoczonym poglądem ktoś pozbawiony boskiego tchnienia w umysł, pozostanie bez względu na wszystko żałosnym efekciarzem, a oczywiście o tym, kto został naznaczony owym tchnieniem, rozstrzygać ma obdarzony estetyczną wszechwiedzą sam nieomylny komentator, uzurpujący sobie stanowisko arbiter elegantiarum. Dewaluujący determinizm świadczy o faktycznym braku empatii i jest dowodem na to, że odbiorca nie ma życzliwych intencji, a zależy mu wyłącznie na stygmatyzacji twórcy nawet jeśli przy okazji wskazuje z pozorną troską o dobro sztuki niepodważalne mankamenty samego tekstu. A poza tym wiadomo, że od czasu do czasu warto pokazać się z ludzkiej strony, pożartować czy odpuścić kolejny wykład z poetyki osobie, która wielokrotnie okazała się nieprzemakalna. Jeśli autor daje do zrozumienia że nie zamierza korzystać z żadnej pomocy, na krytykę reaguje agresją werbalną i niespecjalnie czuje się zainteresowany tym, co ma mu do powiedzenia czytelnik autonomiczny - po prostu lepiej się wycofać. Ostatecznie przecież szkoda nerwów - własnych i cudzych. Dlatego proszę również o potraktowanie powyższego dekalogu z odpowiednią dawką niezbędnego dystansu. Sto dziesiąta warstwa ogra, sierpień 2025
-
-
W tym punkcie niewątpliwie się zgodzimy.
-
Wierszyk takich sobie lotów, bo hejt to jednak bardziej złożone zjawisko, choć obiegowo sprowadza się je do zawistnego dowalania tym, którzy coś w życiu osiągnęli (sławnym ludziom, politykom, itd.). Od tego najbardziej rzucającego się w oczy oblicza hejtu można jednak stosunkowo łatwo się odciąć i zdystansować, bo jest wpisany w cenę popularności. O wiele gorszy jest hejt polegający na wybieraniu sobie w jakiejś grupie ofiary i systematycznym niszczeniu jej psychicznym. Dokonuje się to zazwyczaj przy zachowaniu pozorów normalności, nawet życzliwości wobec innych osób, aby utwierdzić otoczenie w przekonaniu iluzorycznego obiektywizmu i obciążyć hejtowanego pełną odpowiedzialnością za jego konsekwentną dewaluację. Dzieje się tak często np. w grupach rówieśniczych (zjawisko "kozła ofiarnego" w klasie, np. rozpowszechnianie złośliwości o koledze, z dodatkową klauzulą - np. sam jest sobie winien, bo gruby i głupi), ale też w innych internetowych zbiorowościach, jeśli ktoś intencjonalnie i nierzadko w białych rękawiczkach nęka konkretną osobę wmawiając jej, najogólniej ujmując, że jest z nią jakiś problem. Takie zachowanie, o ile ktoś nie zna jego podłoża i mechanizmu (prawie zawsze prowodyrem jest jednostka narcystyczna, zaburzona) to najbardziej toksyczna forma hejtu.
-
Sugestywny, choć bez szafowania słowami. Pusta plaża w sierpniu to raczej mało prawdopodobne, więc obstawiam albo bardzo wczesny poranek (choć parawaniarze już podobno od świtu zajmują sobie najlepsze miejsca) albo budujesz obraz pustki wśród ludzi (pomimo ludzi? obok nich?), ewentualnie jest to element nierozproszonego jeszcze snu. To mnie najbardziej intryguje, bo wydaje mi się ważne aby sens wiersza gdzieś osadzić.
-
Ludzie są okropni, a świat jeszcze bardziej i zmierza do zagłady. Tylko po co ta stęchła stylistyka? Nie panujesz nad rymowaną formą, a sama wzniosłość i monumentalizm metaforyki to trochę za mało. Pozostajesz w rzeczywistości poetyckiej sprzed dobrych 130 lat, kiedy Tetmajer pisał swoje dekadenckie manifesty. Choć realia współczesnego świata mogą sprzyjać podobnemu spojrzeniu na maszynerię dziejów, to sztuka, w tym poezja także, znalazła już inne środki artystyczne, aby to wyrazić.
-
Interesujący, bo polemizuje z ideą przemijania. Coś jednak jest niezmienne. Tęsknota za sztuką i metaforyczną percepcją rzeczywistości, które w praktyce ulegają dewaluacji, a mimo wszystko stragan symbolicznie trwa. Np. portale literackie można podciągnąć pod obraz takiego stoiska, na które spoglądają kukły za szybą ekranu.
-
A jest dokąd? Fizycznie, oczywiście.
-
@Migrena Nie mogłem się nadziwić jak można tak wielowątkowy tekst potraktować jak ckliwą bajeczkę o cierpiących zwierzątkach. Może ze względu na obszerność koleżanka nie pofatygowała się przeczytać utworu do końca? Mnie bardzo zainteresowała Twoja quasi-historyczna peregrynacja. Łysek odbija w niej rzeczywistość jak krzywe zwierciadło i staje się soczewką ogniskującą zdarzenia i dziejowe emocje.
-
Czy Ty w ogóle potrafisz czytać ze zrozumieniem?
-
Gdy dzień się zmęczy
- - - odpowiedział(a) na Waldemar_Talar_Talar utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Piękny wiersz. Próba skosztowania innej stylistyki i zamiana tradycyjnego mentorstwa w intymną, czułą opowieść to bardzo dobry kierunek. Imiesłowów 'patrząc', 'siedząc', 'zmuszając', 'widząc' sporo, może przekształć to jakoś. -
Nie daje tym, którzy nie umieją jej znaleźć, albo jej nie szukają. Gdyby nawalił, przyjemność z jazdy najbardziej wypasionym porschakiem skończyłaby się na pierwszym przydrożnym drzewie. Dla Ciebie kluczem do oceny tekstu poetyckiego jest zachwyt czytelnika i wiersz ma być już gotowym opakowanym produktem konsumpcyjnym, którego celem jest ten zachwyt wywołać. Ja patrzę na proces powstawania/tworzenia (ukryty w strukturze tekstu), bo daje mi to możliwość zrozumienia, co autor chce mi powiedzieć o świecie innego niż to, o czym 'wszyscy wiedzą'. Tę inność (re)konstruuje się używając języka - a ściślej - odwołując się do jego funkcji poetyckiej. Za tymi granicami otwierają się - opiszę używając trochę górnolotnej retoryki - niesamowite światy, które nie potrzebują żadnych duchów, aby zostać odkryte. Bardzo możliwe, że się nie dogadamy, ale to nic nie szkodzi.
-
Spotkanie nielirycze
- - - odpowiedział(a) na Berenika97 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Berenika97Miałem na myśli szeroko rozumianą wspólnotę autorów wierszy. Pisz po bereniczemu, tzn. lepiej lub gorzej, lecz Twoim głosem. Ostatecznie od błędów i porażek świat się nie zawali, ale ucz się latać na własnych skrzydłach. -
Jest dokładnie odwrotnie. Unosząc się tym bardziej go nie poznasz. Smak również jest częścią całości. Ja dzięki poezji dowiaduję się czegoś więcej o rzeczywistości. Ty się niczego nie dowiesz, bo duch, o którym piszesz, to - trywialnie rzecz ujmując - nic więcej, niż Twój własny zachwyt.
-
Ale czym jest ocean? Ty z kolei ignorujesz jego złożoność: wodę, rzeźbę dna, żyjące w nim zwierzęta i rośliny i różnorakie procesy zachodzące między tymi elementami, a to wszystko wchodzi w zakres znaczenia słowa 'ocean' i w wierszu pełni jakąś funkcję. W zależności od relacji z innymi jego komponentami. Wolisz skupić się tak naprawdę na sobie i swojej fragmentarycznej, emocjonalnej percepcji. Ja wolę jednak patrzeć na krople wody, bo każda jest inna, nawet w oceanie.
-
Ale właśnie na tym polega - w dużym uproszczeniu - poetyckość. Każda metafora w wierszu jest zjawiskiem, które z innymi tworzy jakiś system. Mnie interesuje natura zjawiska i struktura tego systemu. Intuicyjny odbiór faktycznie, ma dla mnie znaczenie trzeciorzędne.
-
W tekście Romy bohaterka liryczna próbuje tę magię zedrzeć z siebie, jak niechcianą skórę, a nie uczynić z niej swoją tarczę. Ja tu widzę problem z tożsamością, a adaptacja do rzeczywistości powinna opierać się na własnych mocnych stronach, tylko umiejętnie wykorzystanych.
-
@viola arvensisPoczułem się dziś w obowiązku przeprosić, bo chyba sponiewierałem ten wiersz bardziej, niż na to zasługuje. Zdenerwował mnie bezkrytycyzm innych, który zasadniczo nie powinnien mnie w ogóle obchodzić i rzutować na mój odbiór. Wywal z wiersza rymy gramatyczne i w przyszłości omijaj banały, np. takie: 'miłość przemija' (cóż w tym odkrywczego?), 'życiem zmęczona' (każdy grafoman tak się czuje). Miejsce zaimków 'twe','me' jest na strychu. No i tyle. Obiektywnie po ponownym przeczytaniu moje ogólne wrażenie jest dużo lepsze, niż wczoraj. Krótka linijka wiersza, ale precyzyjnie rozkłada starość na czynniki pierwsze we wszystkich jej aspektach.
- 18 odpowiedzi
-
Nie pamiętam dobrze książek o Mary Poppins, ale pozbawienie się możliwości latania odebrałem nie jak osiągnięcie dorosłości, lecz jak pozbawienie się ważnej części siebie samej. Po co na siłę być kimś innym? A to już jest ryzykowne. Poprzestawanie na byle błyskotce, gdy kiedyś wierzyło się, że cały kosmos jest w zasięgu ręki.
-
Ja i świat, w którym bezradność nigdy nie przemija. Upływ czasu uświadamia, że wszystkie przemiany są pozorne, bo przecież istnieje coś takiego jak pamięć i to ona zawsze kieruje człowiekiem.
-
Zastanawiałem się nad bohaterem lirycznym i przyszedł mi do głowy piękny letni dzień.
-
Szczęście czym jesteś
- - - odpowiedział(a) na Waldemar_Talar_Talar utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dobre pytanie. Człowiek nie potrafi z niego korzystać, a instrukcji obsługi nikt nie dał do ręki. -
Niepokojące studium kobiety u progu życia., upatrzonej na ofiarę. Po zrzuceniu z siebie magiczno-baśniowej otoczki, która zapewniała bezpieczeństwo i komfort, bohaterka liryczna staje się bezbronna w swoim ufnym oczekiwaniu. Usidlenie jej nic niewartą przynętą (emocjonalną) oraz uczynienie z niej obiektu służący zaspokajaniu własnych potrzeb wydaje się wyjątkowo łatwe. Fragment o utracie zdolności latania przygnębia jako symbol wyuczonej bezradności i zniewolenia przez kogoś, kto ma bardzo mętne intencje. Utrata pierwotnych zasobów (wszystkiego, co stanowiło o sile i tożsamości) pozwala na wzorcowe przeprojektowanie, zwłaszcza że ukształtowana przez zupełnie inną rzeczywistość Mary wydaje się kompletnie nieświadoma zagrożeń w tej konkretnej relacji.
-
Czuję się, jakbym siedział w łepetynie tego kota...
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 37