Zamknięty w pokoju o życiu rozmyślam,
na wiele elementów umysł się rozbryzga:
jeden o przyszłości, o tym, co nadejdzie,
inny o uczuciach, wciąż z otwartym sercem,
pewien o wyborach podjętych pochopnie.
O wszystkich tak samo,
o każdym tak spokojnie.
Przelotny jest ten spokój,
bo po krótszej chwili
czuję zapach ciszy.
Czyżbym się pomylił?
Zapach ten dość drzewny, może orientalny, trochę tytoniowy,
nieopisywalny.
Wzbudza on niepokój, szczęście, smutek, ból.
Nagle słyszę budzik –
koniec tego snu.