Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Julian K

Użytkownicy
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Julian K

  1. @patogenAI bo to nie miał być dynamiczny utwór tylko powolny i taki wręcz ospały twór emocjonalny. Zakończenie nie miało powalać ani uderzać tylko kończyć utwór tak jak płynie cały czas.
  2. Spoglądam przez okno i szukam nadziei. Niestety, zamknięte jest ono na szczerość. Liść spada i więdnie — nadzieja też spada, I spada ta miłość. Nie widzi jej niebo, Nie widzi jej świat, a ja — ślepy — również, Bo to tylko słowa. Słowa nie istnieją. Rozrywam te serca, wyrzucam do śmieci, Patrząc sobie w oczy... te oczy to niemoc.
  3. Strasznie czerwony gramofon. Ciemność, błaganie o litość. Czy zagra? Milczysz. Myślałem, że to nie trudność. Dobrze, urywam ten wątek. Nie tylko wątek... Patrzysz tylko lewym okiem. Idę stale lekkim krokiem. Ten odór... Proszę, wejdź, skorzystaj. A teraz tylko ja i głowa. Głowa, główka, główeczka. Kręć się, kręć, twa głowa muzyką. Tylko co mi zagrasz? Tylko co mi zagrasz?
  4. Zaczynam wkońcu żyć tak jak chce Pi####le smutne wiersze I nieustanne zmieniam się I wyszło dobrze nareszcie I zapomniałem o złości I nawet mnie to nie irytuje że wiersz monotonny Cieszą mnie kurtki spodnie Cieszy mnie śpiew i uśmiech Dziękuje że jestem gdzie chcę I będe gdzie chcę I robie co chcę
  5. Wstałem, wypiłem kawę, spojrzałem w lustro. Widzę tam już tylko siebie. Czy to nadal ja? Nie wiem. Ucieczka jednak była warta swojej ceny. Chyba. Mam pewność, że była. Bałem się przyszłości. Dalej się boję. Inaczej. Czuję inaczej. Widzę inaczej. Lecz myślę, niestety. I chyba tylko uciekam. Przed złem czy dobrem – to nadal to samo. I tak jest. Rok w rok. Miesiąc w miesiąc. Dzień w dzień. Wstałem.
  6. Na koniec znowu poczuję zawód. Nie zmienię tego nigdy. Czy zbyt dobre życie dla tego sukcesu? Bo chyba musiałbym być inny. Oddech reguły już traci. Nie oczekuję nic, znowu. Widzę ten wszechświat lekko na odwrót. Pytam: czy żyję na pozór?
  7. Nie mam możliwości, więc pustkę oddam. Oczekujesz mych wartości na przełomie lat. Zmienna racja? Nie przyjmujesz takich doznań. Moje słowa nic nie zmienią – możesz zmieniać świat.
  8. powtarzam słowa kierowane w twoją stronę i cię nie widzę, no bo tylko w górę patrzę Dno pełne dzisiaj, czy to życie jest na marne? To tylko kłamstwo powtórzone i poparte
  9. Ciągłej pogoni, gdzie celu już nie ma, Do mostów spalonych już nie ubolewasz. Nocny widok i ciebie potrzeba, Ciągle tam czekasz. Niech kwitną nam drzewa, Spalone przez chłody relacji. Myślisz wciąż o mnie? To peron na stacji. Dostrajam ciszę kreacji, Znikam. Gdzie myśli, tam zastrzyk Dopaminowej Fantazji, A piszę te teksty już tylko dla siebie. I widzę, że znika ta dobroci chęć. A może znów krople się z nami złączyły? Dziś wszystko upadło, jak wczorajszy deszcz.
  10. Pijąc kakao, wyczuwam Criollo, jedząc ser cienki – Ementalera. Gdy leci motyl tuż nad mą łąką, barczatkę widzę, śliwówkę nie raz. Dotykam ziemi, czuję rędziny, wciągam zapachy – chyba zielone. Słucham muzyki granej Vivace, kocham te zmysły, niezwyciężone.
  11. Zamknięty w pokoju o życiu rozmyślam, na wiele elementów umysł się rozbryzga: jeden o przyszłości, o tym, co nadejdzie, inny o uczuciach, wciąż z otwartym sercem, pewien o wyborach podjętych pochopnie. O wszystkich tak samo, o każdym tak spokojnie. Przelotny jest ten spokój, bo po krótszej chwili czuję zapach ciszy. Czyżbym się pomylił? Zapach ten dość drzewny, może orientalny, trochę tytoniowy, nieopisywalny. Wzbudza on niepokój, szczęście, smutek, ból. Nagle słyszę budzik – koniec tego snu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...