W wysokiej trawie
nad rzeką ma głowa
przy twojej leży.
Słońce, Twe ciało
pieści, czas stanął.
Nikt go nie mierzy.
W górze wiatr
lekko oddycha.
Dmuchawców puchatych
rój spada.
Śpiew ptaków i zapach
kwiatów.
Cudowną chwilę wykradam.
Ty, masz co do mnie
obawy.
Ja również, podchodzę
z rezerwą.
Chodź nici, nas
wątłe łączą, być może,
się nie zerwą.
Lepiej jest, moim zdaniem.
Gdy czar ma prysnąć,
w przyszłości.
Rozstać się teraz,
w przyjaźni.
Niż kiedyś,
w wielkiej złości.
(Rytro)1991