Odbijam się od ściany -
- mój taniec szarpany,
Papieruję na wieczność
I widelcem do koloru:
- czemu jesteś taki chciwy
i otruwasz mi ryby?
- to nie ja, tylko ptaki.
One ptaszą na bezrybiu
i we śnie cię straszą.
- mnie nie prędko umierać,
mnie papierzyć na wieczność,
potem zrulić ten papier
do wazonu na kwiaty.
I nie tęsknocz się tylko,
nie obrażaj, nie złoszczaj,
ja tu przyjdę niebawem
i ci wszystko wyprostam.