-
Postów
284 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Florian Konrad
-
Osiedliny
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Annna2 Dziękuję @Jacek_Suchowicz Również pozdrawiam -
kropla ciebie, idealnie rozprowadzona po powierzchni świata naprawia chropowatości, meandry bitumiki, wszelkie ścieżki zaczynają kierować się w stronę Blasku, stolicy ulubionego państwa, a wszystko, co jest we mnie niczym szmaciak gałęzisty, nabiera cech insygniów. tą samą kropelką rysują się stalagnaty, zęby wiecznie uśmiechniętych mięsożerców, piszą traktaty pokojowe zawarte pomiędzy liśćmi a piaskiem, rozpuszczają się potraktowane nią ostrza maczet.
-
czas złączeń, przywracania porządku w domu, który do niedawna, w ślepocie i oczadzeniu, uważało się za półzburzony. zdarcie z oczu filtrów i jasne widzenie: stabilizacja, budynek jest posadowiony na przedwieczności, a gdy nie opuszczamy go przez dłużej niż godzinę, nasz współdzielony umysł staje się niebem rozpościerającym się nad połoniną srebrnych traw. puf! – korek odrywa się od butelki szampana. początek imprezy tylko dla dwojga. tysiące odpędzonych duchów. papierki rozrywające się w powietrzu. czas ulotności i jednocześnie czas spoin, świętowanie powrotu w głąb opoki. ...a tam się ciągle kruszą, zderzają wywrotkami pełnymi gruzu, ciemniacy, architekci rumowisk. chyba nie mogą przestać.
-
Pierwopis
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziękuje za komentarze. Tak, to o miłości. -
ucieczka z generycznego snu. prosto w taki o przenikaniu się form. jak nasiąkniętych bibułek. gdzie, grając w kosi kosi łapci, gaworzymy para-wyliczankę: "świndroń-dryńdroń, czy pojawi się klawidroń", mam na nazwisko Manisterdziołek, co w tutejszym narzeczu jest słowem gorszym, niż obelga, za to ciebie – w ogóle nie dotknęło ugroteskowienie. świetlista jak zawsze pokazujesz mi znaki na skórze. poezję spokoju i wolności, od czytania której zwijają się we mnie, kompletnie martwe, liście pełne kolców.
-
Denuncjatura
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Naram-sin Dzięki za komentarz. -
jeśli znowu przygrandzę powinnaś poskarżyć się na mnie łąkom, zbetonowiałym arteriom, głazińcom. że jestem groteskowy jak kochanek-impotent albo skała przymierza z przybitą do niej trumną, czy przyrzeczenie wydrapane na kostce masła lub mydła. wiem! rozrzuć to, w gniewie i z nonszalancją. zjawię się późnym wieczorem jako bestia cierpiąca na pokraczność: wyjątkowo zawszona mangalica. w dodatku rozmiarów krowy. powybieram lepkim językiem, spomiędzy ździebeł, kostki soli, słowa i szpilki, rozetrę zębami na miazgę. wrócę do ciebie uśmiechnięty, pełen kłębiących się w futrze, milszych, niepasożytniczych zwierzątek. i znów będę się podobać.
-
Fajne, ale nie dotykaj
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@wierszyki Dziękuję i również pozdrawiam -
ten rodzaj energii mogę ci przekazać wyłącznie językiem. z ust – prosto w serce. niech rozrośnie się tam do rozmiarów opowieści o staruszku który, w opinii współmieszkańców wsi kompletnie oszalał w tym swoim próbowaniu... przyciągnięcia Wenus. samorobnym Marsem. ach, ileż dni spędził on na rozsypywaniu po podwórku rudego piaszczydła, na obtaczaniu w nim, niby mięsa w panierce, każdej swojej ruchomości: od agrafek – na wersalkach i meblościance kończąc! kto policzy, ile ton kamienisk nazwoził biedny, jak się zdawało, pomyleniec, na posesję, by imitowały marsjańskie głazidła? chyba mniejsza o to. ważne było czekanie, tęskne, z oczami skanującymi czerń dnia i nocny błękit. to zasychanie w środku i na zewnątrz, upodabniając się do skalnego odłamka. ta wiara kierowana wzwyż. aż pewnej nocy całe jego obejście zakwitło, z piachu i kamieni wystrzeliły łodygi. ciepłota, niby wielki koc, miękko i powoli rozścieliła się na dachach budynków, rudym piasku, na studni. ciało staruszka, nie większe od śmiejżelka, znaleziono w zagonie petunii. pochowano w pudełku po zapałkach na kocim cmentarzu. jego duch ciągle zespala się ze Ziszczoną. ...widzisz, jaka ładna historia? powiem w sekrecie: to nie wymysły. choć też – bajka!
-
Sfinksoid
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@wierszyki Dziękuję i również pozdrawiam. -
co za okrutny i okropny rok! tato stracił zdolność chodzenia, zdrowie mi się, w pewnym aspekcie, okropnie posypało i, last but not least, nie powiem ci już nigdy radosnym tonem: "Ilfi wrócił!". bo odszedł Illpherenion. a wiesz, jak kocham koty. pozwól mi się porozklejać, jak niewprawnie złożonemu modelikowi stateczku, a gdy wrócę do nieco bardziej ludzkich kształtów – pogłaszcz kocim ruchem po niewidzialnej, srebrzystej czuprynie. niech z kilkumetrowych włosów, których oczywiście w tej wersji rzeczywistości nie mam, sypią się gwiazdy, kartki zdychającego kalendarza, pocieszne mgławice. i oby jak najszybciej przebrzmiało, co złe. moja konstrukcyjka chce runąć i odradzać się w twoich dłoniach, scalać z wszelkich odmian pustek, gryzących dymów. wyciszam się. wielki, kamienny posąg kociska powoli otwiera oczy.
-
Opętacz
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Leszczym Dziękuję.@Waldemar_Talar_Talar Dziękuję również :D -
Opętacz
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Łukasz Jasiński Dziękuję! -
miłość – i nie ma odwrotu. to tarcza przed paskudstwami, lekarstwo na codzienność (po zażyciu organizm przekształca ohydę w witaminy, przykład: wskoczenie do sadzawki pełnej tarczowych pił skutkuje byciem przez nie wymasowanym. to istne zawiązywanie kokardek na synapsach.). nic nie boli, nie rani. matkiboskizm, ale pozareligijny. pełnobarwna dobroć, nasycanie kształtów, ramek, w które zostaje się ujętym. zwariowanie ze szczęścia, dysymulacja powagi. dwór został rozebrany na cegły, ale uparliśmy się, że będziemy w nim mieszkać. i udaje się nam ta niełatwa sztuka. portreciki wiszą w powietrzu, na skórach kwitną arrasy. szaleniec we mnie pokrzykuje, że złole napuszczają na nas hordy tresowanych myszy. na futrze każdej – napisane obelgi. depczę. drugi psychol próbuje tańczyć w rytm stuku podeszew. rozjeżdżam się w kompletną zgrozę: tak niskie poczucie własnej wartości, że jest się w stanie fantazjować wyłącznie o celebrytkach, wszystkich tych Madonnach Szymborskich-Kardashian. i scalam. w Ukochanej.
-
pochichoczmy. opowiem historię biednego weneryka, który za opłatą udostępnia krasnoludkom pokryte szankrami ciało, robi za żywą ścianę wspinaczkową. postarajmy się nie pamiętać o grozach typu instynkt samozachowawczy, co sprawia, że nieraz czuję się jak zamknięte w klatce zwierzątko albo jak człowiek, w którego podczas sumy wlazł demon, kazał wyciągnąć z kieszeni noszoną od czasów harcerstwa finkę, wbiec na ołtarz i przyłożyć ją do szyi odprawiającego nabożeństwo księdza, po czym opuścił ciało opętanego (i co teraz? ocykasz się, biedaku, w samym środku szamba-tornada, nie chciałeś, nie ty zrobiłeś, nie wiesz, co jest grane, a tu nagle rzucają się na ciebie jakieś chłopy, obezwładniają). że bywa się rozkraczonym jak przejechana żaba, próbując złapać, spoić rozjeżdżające się wymiary. oj tam, jest dobrze. wiesz, przyśniło mi się słowo "wypoliczkowany". i nozdrza pełne krakersów. nie wiem, czyje. pośmiejmy się z tego.
-
1
-
Vabbing
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Alicja_Wysocka Dziękuję serdecznie. @Roma Również dziękuję, najserdeczniej! -
masz rację, to obrzydliwe. prawdziwe feromony to niewidzialne ogniki-naczynia włosowate, które wychodzą nam z ramion, klatek piersiowych, pleców i dotykamy się okołozmysłowo, obejmujemy na odległość. każde z nas przypomina marvelowskiego Doctora Octopusa. tylko bez blaszanych elementów, idącej za tym sztuczności. ma miejsce zespalanie się, o którym nikt inny nie wie. nawet szkaradny pirat mający hak zamiast oka, przepaskę w miejscu dłoni (coś poszło nie tak podczas kopiowania go ze snu w sen, wyszedł nieco poplątany fizycznie) krzyczący skrzekliwym tonem, że nigdy nie będzie nam dane się złączyć, a jeśli nawet, to na płytko. a w nas: iskry-pastylki na zmącenie umysłu, fantazje oddzielane w głowach, siekierą, od brzydkiej i niepotrzebnej jawy. zarazem: dzika potrzeba realności, współdzielenia się.
-
Estywacja
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Dagna dziękuję. @Annna2 również -dzięki. -
jest jedynie pięć stanów skupienia: – dotykanie się. stylem niskim i nieco po neandertalsku. z cieniem kamiennych ostrzy i nutką dymu z ogniska, – muśnięcia. płytkie, przy jednoczesnym odwrażliwianiu się na otaczającą przestrzeń, całe to społeczeństwo filcowych mord, ryjów ze sztruksu, – bycie dwiema energijkami zawieszonymi w bezkresnej ciemności (każda jest dla sąsiedniej więcej, niż Słońcem), – eksplozyjność (ale bez krzyku i nerwów), powodowanie ładnych strat, uroczych zniszczeń, – letni sen (to też stan skupienia), który łagodzi napięcie powierzchniowe skóry, wypłaszcza fale. to tyle, jeśli chodzi o fizykę.
-
Zagwozdka zawsze śmieszą mnie te, para-synestezyjne, złe przyporządkowania, niewłaściwe skojarzenia, dziwne zrosty. na przykład opel corsa C w kolorze łososiowym, który zawsze przywodzi mi na myśl... woń rozkładu. czemu akurat to? pewnie mijało mnie parę razy takie auto, gdy jechałem rowerem, a w przydrożnym rowie wesoło dekomponowała się pozderzeniowa sarna albo pies. zlepiło się i tak już zostało. albo wołga gaz 21 czy, podobnego kształtu, hongqui guoli, wóz dla chińskich szych. przecież oba te auta ładnie wyglądałyby z... przytwierdzonymi do podwozia (dorośniętymi?) piersiami. kobiecymi. prawda? prawda?! czy tylko ja mam taką dziwaczną myśl? a co, jeśli sam jestem ofiarą podobnego sklejucha, kojarzę się komuś z gazem pieprzowym w marcepanie albo blizną na ciele Kasi Klich? lub jeśli w czyichś oczach jestem tatuażem Liroya czy tym, czego nie powiedziała Dorota Wellman, widelcem Krzysztofa Skiby, butem w gardle Włodzimierza Szaranowicza? Rafał (Florian Konrad) Ganżuk
-
wiesz, co bym chciał ci wyczarować? miłosne miasto, Kryształowe Tokio, ale zamieszkałe w większości przez Polaków (bo i po co utrudniać sobie życie łamaniem języka japońszczyzną?). albo swoje Dańce – metropolię usianą wieżowcami z litego brylantu, w której nikt nawet nie słyszał o trądzie, braciach Karnowskich czy gnojowicy, a każda chwila jest niczym letni zachód słońca nad oczkiem wodnym. bez komarów. gdzie karmiłbym cię owocami z serca Toskanii, był Toscaninim beczącym lirycznie, bo z trzewi, arie z Toski. chcę ci wyczarować krainę poezji, gdzie wszystko byłoby przesycone eterycznością, i to do przesady, do granic przyzwoitości, gdzie, gdybym się wypiął, nawet mój esperal (dobra, żart, nie mam) deklamowałby utwory Poego. właśnie, chciałbym osiągnąć podobny poziom uczuciowości, a jak na razie wychodzi mi bardziej styl Bukowskiego, o którym Nick Cave powiedział, że to "bukakke złej poezji". ale jestem szczery i uczciwy, jak złożone w ofierze jagniątko o białej sierści, którego mięso zostało ugotowane we krwi Magika z Kalibra 44. ech, niechby już się okazało, że istnieją jakieś Niebiosa, z których dobry, bo zapijaczony stwórca-poczciwina sypałby na nas miękkie i nieuzależniające narkotyki.
-
1
-
jeśli mogę prosić – przystaw mi stempelek na... charakterze. taki rozgrzany niczym samochodowa zapalniczka, o podobnym kształcie. niech wypali impulsywność i egotyzm. potrafisz, kochanie. wszystko umiesz i wiesz. na przykład, czy złapano już zamachowca, który cisnął kamieniem w Karola Nawrockiego. i to nic, że nie było takiego wydarzenia. masz wiedzę, kiedy zostanie schwytany, bydlak. i tylko ty masz świadomość, czego (okołoradiomaryjną?) metaforą jest bocian utopiony w chrzcielnicy, a bycie z tobą w związku, to jakby na Open'erze, czy innym festiwalu, paść w błoto pełne stłuczonych butelek, wytarzać się w brei, i wstać nieporanionym, w płatkach róż na bluzie i spodniach, do tego: pachnący maciejką. ponawiam z uśmiechem: przystaw mi gorący stempelek. niech zaśmierdzi, zasyczy, pójdzie dymek. prostuj meandry, bądź trunkiem, którym nie można się upić, bo i po co, tą goryczką i cierpkością, którą pragnę czuć na języku. bez końca. kój mój wstyd bycia brzydkim jak padaczka pourazowa. spal, co konieczne.
-
Mentoring
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Roma Dziękuję za piękny komentarz -
jestem tu, aby być niewyuczalnym. a przynajmniej tak mi się zdaje. po coś przecież musi być ten ośli upór, betonowy szkielet, to zbrojenie, którym jestem wypełniony, nadziany. więc ucz, kochanie, koryguj błędne trajektorie. może uda się odciachać Hydrze choć jeden łeb. a teraz zburzę czwartą ścianę, ty, który to czytasz i nie jesteś moja ukochaną, może zastanawiasz się, co takiego nawywijałem. niewiele, a i tak czuję się postacią wylazłą z obrazu Dudy-Gracza. jakbym nadawał się jedynie do płoszenia szczurów, czy był nieskuteczną modlitwą o koniec zarazy, cofnięcie się plagi za miejskie mury. a przecież chcę jak najlepiej. niech będzie mikronacja, radosny black metal, Kicia Kocia, a nie: sen w sarkofagu, akumulatorki bez prądu, tarcie szkłem o cement, aż do rozbryzgu.
-
Wywilżna karłowata
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Dagna Dziękuję zatem. Połowicznie, hi, hi.