-
Postów
70 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez beny7777
-
@viola arvensis Dziękuję za miłe słowa i czas spędzony na lekturze :)
-
@Rafael Marius Droga potrafi być bardziej satysfakcjonująca niż cel do, którego prowadzi
-
Tak delikatna jest glazura oczu Szklistość pogłębia niepewności droga Bez przerwy każe stąpać nam w osoczu To jedyna droga by odnaleźć Boga W ciemnościach lasu strach widać najpiękniej Z dumą na twarzy patrzy nam w oczy Zazwyczaj na nowych spogląda przychylniej Bo starych przyjaciół łatwo nie zaskoczy Kwiat zerwany nocą - aktem desperacji Nawet czułe serce czyn ten nie poruszy Poza złotą drogą do celu srebrnego Kwiat uschnął samotnie tak jak fragment duszy
-
@Wędrowiec.1984 W trakcie czytania tego utworu zanurzyłem się w pięknych wspomnieniach a jest to rzecz, która zawsze sprawia mi radość. Dziękuję za to. Pozdrawiam ;)
-
@Manek Wciągający utwór :). Chętnie przeczytam następną część
-
@Rafael Marius Sam niestety wylądowałem w korporacji. Chociaż moja wizja szczęścia całkowicie od tego odbiega. Na szczęście jestem dopiero na początku swojej życiowej wędrówki i mam swoje cele do ,których dążę i gwarantuje, że nie jest to szare zabijające od środka życie korporacyjnej masy @Wędrowiec.1984 Całkowicie się zgadzam. Niestety odgórnie narzucone standardy normalności zawsze będą nam deptać po piętach. Też czuję się "inny" w towarzystwie większości ludzi, gdyż czasami ciężko mi odnaleźć wspólny język ze znajomymi, których tematy to praca, alkohol i polityka. Z drugiej strony tą inność traktuję jak swego rodzaju błogosławieństwo, którego nigdy nie chciałbym się wyrzec. Pozdrawiam @Marek.zak1 Inność też często oznacza samotność. Chociaż w dzisiejszym świecie nie jest ona taka zła...
-
Czasem najlepiej byłoby zniknąć Jak to zrobić gdy świat się burzy? Nie chce dać złapać chwili oddechu Pośród tej masy, która mu służy Każde odstępstwa nazwie dziwactwem Kłamliwie chwali wachlarz odcieni W mrocznym pokoju oślepiając blaskiem Nie licz na to, że ktoś cie doceni Choć przeszkadza ciągły wiatr w oczy A ja jestem jednym ze świata sług To jeśli jednak czujesz się inny Zapraszam cię do mnie, nakryłem stół Bo jeśli światem rządzą standardy To jestem tym, który będzie krwawić Szybkiemu cięciu ostrza truizmu Ciężko się będzie nam przeciwstawić
-
@Wędrowiec.1984 Czyli jestem na dobrej drodze haha
-
Ciekawy wiersz. Pozdrawiam
-
Niesamowity utwór. Ciężko coś więcej o nim powiedzieć chociaż sam nie wiem czy jest to konieczne. Może tylko tyle ,że napisanie takiego wiersza w przyszłości byłoby dla mnie wielkim osiągnięciem. Pozdrawiam
-
Me serce płonie, dusza się rozpada Gdzieś w odmętach dnia Pochłaniając mnie Jak dobrze to znam Nie namawiaj mnie bym Ujrzał słońce Wiesz, że słabnę w jego promieniach Daj mi powód bym robił Co kocham Bo zagubiony w niepewności Gubię sens przyszłego dnia Przeszyj mnie wzrokiem Zobacz pustkę co mnie "wypełnia" Jestem zwiastunem autodestrukcji Apokalipsą co właśnie się spełnia Kolejny raz wyjdziesz Zapomnisz jak poprzednicy Gardło ściśnięte emocjami Przypomni mi, że strata Przynosi największe cierpienie Oceany słów Podzieliły nas różnicą zdań Dlatego znowu pośród sztormu Obieram kurs ku Brzegom samotności
-
Kraina niedoszłego słońca
beny7777 odpowiedział(a) na beny7777 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Nazwaużytkownika Z przyjemnością czytałem ten komentarz :) Pozdrawiam -
Kraina niedoszłego słońca
beny7777 odpowiedział(a) na beny7777 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Deonix_ Cieszę się ,że wiersz się podoba :). Pozdrawiam -
Kraina niedoszłego słońca
beny7777 odpowiedział(a) na beny7777 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Rafael Marius Oj tak, bardzo dobrze powiedziane -
W świecie gdzie słońce nigdy nie wstaje Nocą zaś nie śpi jak w żłobku dziecię Widzę załamane promienie światła Odbite w rosie na polnym kwiecie Kamienny strażnik - ludzki przyjaciel Tym razem jednak broni dostępu Chroni człowieka - jakże inaczej Od majestatu. Drogowskaz błędu Nieśmiałość tytana nas rozzuchwala Tracimy szacunek do łask strumieni Lecz kto by pomyślał, że złota gwiazda Przed marnym człowiekiem się "zarumieni" Wciąż zawieszeni w tej niepewności Między wahaniem a rządzą rewolty Czekamy na trafny sygnał od losu Mając wątpliwość czy będzie choć dobry Walcząc o ciepło, pochłania nas chłód To nasza klątwa, nic się nie zmieni Witaj w świecie niedoszłego słońca Krainie współżycia światła i cieni
-
Jak piękną wymówką Potrafi być Szaleństwo Silna doza fantazji Duże wykroczenia Wszystko to Wybielone łatką wariactwa Brak poczytalności Domeną naszych czasów Ależ "pacjenci" Z nami pogrywają I mając mętlik w głowie Jesteśmy powoli wciągani Do świata, który krzyczy Czas zaszaleć chłopcy!
-
W bezkresie pragnień - pociągu do piękna Bez chwili na oddech podążam za bodźcem Widząc już tyle zakątków wszechświata Polska wciąż matką; lecz, który kraj ojcem? Okręt kurs marzenia - wielka ludzka trwoga Rejs ten dawno zboczył z rafy komfortu Oni bez wysiłku chcą wielkiej nagrody Podanej na tacy - jak kawałek tortu Mi jednak nie dane tak trwać w letargu Bo niejeden czeka ocean czy wzgórze Lecz kiedyś rozpłynę się w srebrzystej poświacie Rozłożonej jak jedwab w błękitnym lazurze (Utwór zainspirowany ostatnią wycieczką do Czarnogóry)
-
2
-
Stary przyjaciel
beny7777 odpowiedział(a) na beny7777 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Rafael Marius ważne by go całkiem nie zatracić - o ile to możliwe -
Wystarczy że jesteś
beny7777 odpowiedział(a) na Rafael Marius utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Lekki, bardzo przyjemny utwór Pozdrawiam ;) -
Stary przyjaciel
beny7777 odpowiedział(a) na beny7777 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Rafael Marius Takiego króla poniekąd każdy z nas ma w sobie. Głęboko zakorzenionego w duszy i naturalnej ciągotce do natury @Deonix_ Dziękuje za opinie i czas poświęcony na czytanie. Odnosząc się do sugestii, to tak zmienię kolejność faktycznie po ponownym przeczytaniu przykuło to moją uwagę Pozdrawiam -
W gęstwinie mroku Pośród wokalu istnień Las w końcu odetchnął Z ulgą - pełną piersią Bo pomimo opaski Hebanowej na oczach Słuchu użyczyła Mu gromada istot Chociaż bezszelestnie I na wskroś elegancko To jednak bezczelnie Z pasją podglądali Tajemniczą postać Z ognikami w oku Śmiało idącą Ścieżką wzdłuż potoku Gdy poświata księżyca Odkryła szczery uśmiech A gwiazdy rysy odkryły szlachetne Wiatr pierwszy ruszył Ku przyjacielowi Witając dotykiem go Bardzo dyskretnie Mężczyzna ukłonił się nisko Z wyrazem szacunku Wnet szklista powłoka Pojawiła się w oku Zdjął z głowy kaptur By oddać szacunek Siwe włosy emanowały Majestatem srebra "Długo mnie tu nie było" Powiedział wzruszony Zebrał wnet się w sobie Ruszył do przodu żwawo Rozwarto wrota królestwa Gdzie na niego czekano
-
Czapla, czy orzeł?
beny7777 odpowiedział(a) na corival utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Bardzo przyjemny, "lotny" wiersz ;) Pozdrawiam -
Angielska pogoda na polskim podwórku. Beton znów razi szarości poświatą. Codzienność ciągnie znów ludzi na sznurku. Wspomnienia sprawiają ,że twarz znów mam bladą. A przecież u nas kolory życia. Całą paletą świat nam malują. Wszelkie problemy odeszły precz. Tak jak przez palce nieuchwytna ciecz. Wystarczyło przecież nam tak niewiele. Jeden krok do przodu i byśmy tu byli. Ułamek wiedzy zaważył na tym. A może była to kwestia wiary? Baliśmy się, bo jakby inaczej. Wszystko co nowe to przecież "czary" Teraz razem jesteśmy znów tutaj. O największej zagadce dobrze już wiecie. Przez całe życie musisz przejść dobrze. Lecz umrzeć trzeba najpiękniej na świecie. Chociaż pragniemy do was przemówić. To tak jak ryby głosu nie mamy. I tak jak one gdy słońce świeci. Widzimy łódki, rybaków i sieci...
-
Czerwcowa mrzonka
beny7777 odpowiedział(a) na beny7777 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Rafael Marius Najlepsze lekarstwo -
Czułem lekki podmuch wiatru Smugał moją twarz delikatnie Czy mogłem zatrzymać ten czas? Leżąc z wami na pachnącej trawie Przecież ta sielanka Nie mogła trwać wiecznie Myślę o tym patrząc na Kawałek nieba czekający na mnie Niecierpliwy głos mnie woła A co jeśli go okłamię? W sekrecie przed samym sobą A potem znów się obudzę Ach złote sny chociaż Nie chcą to ustępują Szarej rzeczywistości Asertywnej w swej naiwności Morfeuszu tym razem zostań Kolejnego dnia symbiozy Rozchwiania z równowagą Nie będzie dane mi wytrzymać