-
Postów
14 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez malwinawina
-
ktoś coś wie
malwinawina odpowiedział(a) na iwonaroma utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
też ostatnio staram się oddychać... -
oczy czarne
malwinawina odpowiedział(a) na malwinawina utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Jacek_Suchowicz słuchałam tego chyba ze 100 razy już dziś... -
oczy czarne oczy dziwne oczy przestraszone oczy niepoważne oczy mokre oczy marne oczy opadające oczy puste oczy zamknięte oczy dziwne oczy straszne oczy szalone oczy oschłe oczy przeszywające oczy powstające oczy pełne oczy otwarte oczy czarne
-
piękny
-
Wspaniały wiersz, bliski
-
raz na jakiś czas gdy braknie mi tchu pójdę gdzieś w las zaszyję się w mchu twarz w nim zanurzę i padnę na kolana zamknę oczy i usnę może zagoi się rana położę się bez energii do czegoś i do niczego zapomnę o własnej woli choć i teraz brak mi tego raz na jakiś czas poczuję jak wszystko się rozkłada odetchnę tylko z ulgą gdy mara będzie się skradać i gdy już zbliży się do mnie i będzie bardzo blisko pomogę jej nieporadnie zabierzemy wszystko raz na jakiś czas spojrzę za siebie, lecz za chwilę poczuję jej dłoń na ramieniu i może poczuję, że żyję
-
wieża ta jak kołyska
malwinawina odpowiedział(a) na malwinawina utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@iwonaroma @Domysły Monika dziękuję:) -
biegnę echo stąpania po schodach się rozchodzi wśród całej tej wieży wzdłuż ścian i litości ledwo tylko się nadzieja odzywa kto raz tu wejdzie, tego nigdy nie ubywa skaczę wysoko, do okna tylko o kratę szara głowa się odbija tupię w schody, aż runą mur tylko się ze mnie nabija piszczę z podekscytowania, gdy przyjdzie mi coś do głowy ale każdy plan się wali gdy człowiek niegotowy staczam się po schodach walę w ściany krwawe wszystko się rozmywa nawet myśli żwawe krzyczę jak dziecko, wieża ta jak kołyska nawet jak za oknem Słońce tu zza okna się błyska spojrzę jeszcze na cienie na ścianie wypalone czasem fajnie pomyśleć że wszystko nie jest stracone
-
szorstkie kawałeczki cieńsze od tynku ściany płyną wzdłuż rzeki, wśród pobliskiej polany szare, białe, czarne i bordowe barwią wodę zimną krwistym kolorem wszystkie płyną razem, mimo że osobno mimo, że wydawałoby się kiedyś, że nigdy nie zmokną płyną wszystkie razem, nawet jeśli jest ulewa nawet jeśli każdy z nich niezmiernie ubolewa i pewnego razu, wśród śniegu, zamieci złącza się ponownie, zrodzą się, jak dzieci złącza się w całość, silną i nierozerwalną po okresie rozłamu powstanie, co upadło
-
piekny
-
Łzy wpadają już do oka całą gałkę owijają, lecą dalej tam do środka i o mózg się obijają: neuron pierwszy neuron drugi neuron dwa tysiące czwarty wyrzeźbione, pełnią warty. Sól tych łez po nich spływa zamiast niszczyć je, obmywa z brudu dnia codziennego glej wytrzyma lecz co z tego?
-
Spalmy się spalmy spalmy Spalmy się niech z nas nie zostanie nic śpiewajmy ten moment nie może nam się śnić spalmy się razem z przyczynami skutkami spalmy się niech z nas już nic nie zostanie i tańcząc wokoło topiąc się śpiewając: to już jest koniec czasu zostało mało z topiącymi twarzami ze światem w oddali widzimy w końcu siebie jacy my jesteśmy mali i dotknijmy po raz ostatni twojej małej ręki bądźmy po raz ostatni przyczyną twojej udręki spalmy się żegnając Cię z płonącym uśmiechem zegary u stóp naszych stoją kiedy stajemy się płomieniem spalmy się bo nic innego dla nas tu już nie ma czasem trzeba spłonąć w piekle by trafić do nieba
- 3 odpowiedzi
-
5
-
- egzystencja
- strach
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
wiatr od ucha do ucha leci razem z lekkością mej pamięci ledwo go czuję a on już mija dłużej jej nie ma niż jest, ta chwila oddech mrugnięcie koniec początek neurony łączą się w postaci pamiątek czekam niech nadejdzie już ta chwila ale niech już nigdy proszę nie mija
-
cień ołówka dotyka ciemny papier ciemnymi palcami przytrzymując złe strony zdrapuje boleśnie ciemny lakier dzień Słońca cieniem jest wypełniony ciemny atrament na papier upada starty, rozprzestrzenia się wszędzie już tylko przestrogą stała się rada i światło to ciemnością będzie na kartki szare upada i głowa twarz, spalona, dotyka je marnie z niej wypływa maź nieskażona z niej wypływają Hogwarty i Narnie i szara głowa ciemniejsza się stała wiedząc, że atrament sama upuściła ogień ten sama rozpaliła a Słońcem sama b-y-ł-a