-
Postów
66 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Groschek
-
nie chcesz już poznawać bez pragnień i przez dna nie chcesz nic naprawiać krą wkraczając w nie, bo nie chcesz gładzić inków gdy wychodzisz w domu; nie pragniesz za winkiem chłost teczek znajomych nie chcesz już próbować z kombinacją w żar; dach przeminąć w łan słowiąc którymi spód skradł byś skoro lubi z Mietkiem kochać w niej nie uda; jeśli poprzez kwietnik indziej wiek rozsuwa
-
1
-
Nie wiem, gdzie to wyląduje; jeśli nie tam, gdzie należy to oczywiście wybacz: wyrazy się powtarzające troszkę jak z języka nie ojczystego - tak też można ozdobić dźwięk we łzach nadziei stworzony; niewiele mi do tego, jednak wszystko doskonale pojmuję i podzielam tęsknotę do tego czego akurat nie ma - kiedy przyjdzie, może nie być już aż tak bardzo oczekiwanym. Dlaczego często czekamy na coś, czego nie ma? I czemu u przyjścia - tęsknota słabnie? Człowiek został zmieniony by różnił się od innych istot - by borykał się z uczuciami, ich radością i smutkiem. Właśnie nawet z radością nie wiemy jak się obejść - smutek zaś przygniata nas na walcu. Raz w jedną, raz w drugą, aż się i tak nie nauczymy zestarzeni.
-
@aff tak wiele robimy nie po myśli, lecz ze zwykłej głupoty i potem, po latach ciężko jest cokolwiek z tego odkręcić - o tym jest mój nowy wiersz. Ja chciałbym zająć się pracami innych, żeby chociaż sprawić im przyjemność - po nagłym zamknięciu aż zaraz 2 portali naraz, gdzie pisałem oraz też dużo komentowałem jakoś nie widzę w tym sensu. Ale oczywiście cieszy mnie, jeśli ktoś coś u mnie napisze. Nie czuję się ale z tym fair. Tym bardziej, że pozostaje mi do zajmowania się poezją tylko łikend. Dokąd zdążamy? Do wiecznego życia? A czy tam jest aż tak fajnie i czy można tam porozmawiać z ludźmi... którzy nie chcą w ogóle nas widzieć mimo, że kochaliśmy się wzajemnie. I kochamy.. :-/
-
na wyciągnięcie rączki ciepło znajome - lekkie łut słońca, cień ochroni po pożegnaniu wąskim na otworzenie w oczach skrytych w pamięci osób co u powierzchni chodzą zamiast dla nas przytulić dziś okrążenia chciałbym zamiast próbować siebie; jesteś polecisz wewnątrz mnie spotykając w niebie
-
@aff nie znajduję się na tym portalu; serdecznie dziękuję za interesujący wpis; kiedyś ktoś napisał mi, że piszę bez sensu rymujące się należycie słowa - wcale do siebie jakoś sensownie nie pasujące.. :-/
-
dla dużego średni stopień to dla małych szczytu igła kiedy ma się kilka pociech życia nie da się już wygrać póz część śliwy dla rybaka kóz dążenia, powóz nie łoś znacząc czynnie taki, jaką kiedyś leźć za stan owiłeś ale życie doszło, przeszło na dogodność z aksamitu jaka umie siąść na krzesło ta nie zginie w odleżynach
-
przed dobrocią podszedł kotek piesek spojrzał ze zdziwieniem co potrzebne: płaszcz 3 młotek będzie nań przy obwieszczeniu jednak kociak nadal w swoim osłupieniu wnosząc światłem coraz bliżej - wprost nie bojąc pogrążenie dreszczy gładkich wtem zapytał pies z litością czy kociaczek w ciemię bity bo dlaczego wbrew radości świni przerwać chce koryto
-
kiedy przerwać nić ochronną wywracając gładzią poprzek; czasem trzeba się pożegnać opuściwszy własnej w obieg nie ma straty bez rumieńca ani szorstkich łez kątowych zostać idzie wić dla dziecka odpuszczając samochodów o poznaniu naj zmaganiach w tył struktury wąskich igieł bez kasłania przez kichanie spodziewając czubka wideł
-
1
-
jeśli będziesz ryku-śmieszkiem z rozbrudzonym lekko pyskiem bo jak kłębiąc spadniesz pełnią z boksem mitów - w lodowisku jeśli przetrwę komuś prześlesz w nurt doraźny, przez megafon lub gdy miękko kogoś klepniesz (z rozpędzeniem!) w łeb łopatą nie masz kochać przedostatnia! rozglądając się czyż we mgłach kłód przewrotność (nieukładnie) mógłby przypowiadać przestać
-
1
-
z lewej płot kim?.. w prawym niżej niźli przede wszystkich roztańczonych nam brakuje! kiedy rozmiar skutków niski z lewej może? po prawemu rozbieranie się przy nagich; roztańczenia dla cen braku nibyż jednak z poturlaniem gdzie pot deszczu dla miłości nat wytrwania powtarzaniem; kiedy przerwać wiele prościej sznurowanie łutów pragnień..
-
2
-
kolorowych słońca dłoni za kiściami, ponad głową niech księżyca nie ukłoni czorta odbić kolorowych zaniedbaniu gołych sanek do tulonych w samo serce a wieczory, tuż nad ranem gubią ule mniej lub więcej łut miłości lont znających spokój gruszki na ograniu tą, co drugim niewierząca do wielkości o przez tanio
-
Dziękuję też i też nie tylko. Kiedyś zapytam się Ciebie, tymczasem żyjemy sobie w przeciwnych kolorach jakby czekając na zielony. Buźka!
-
@aff Dziękuję za czytanie i odwagę interpretacji. Moje teksty są skomplikowane. W portalu "piszę-wiersze" było tego prawie 500. Jakoś nie umiem się skusić aby powoli tutaj wstawiać poprzednie wiersze. Piszesz, że życie ludzkie jest prawie na tyle wystarczające, aby zdołać przeżyć jedną miłość. Tylko, że mi osobiście wydaje się, że w tym jednym życiu mamy conajmniej kilka szans. Może i łatwiej jest młodemu, ale nie jest to chyba granica. Kochać można, jeśli się kogoś spotka i zauważy, że ten ktoś jakoś inaczej nas traktuje niż cała reszta świata. Że tej komuś niewiadomo dlaczego zależy na naszym szczęściu. Pzdr.!
-
w poniedziałek w torach goniąc środkiem ćwiartką po pięciorgu jak roboty przed miech dzielniej dochodzimy wkrótce z workiem tuż gdzie pracy czeka mnóstwo część śniadania, pot wieczorem jakby chciałoby wprost musnąć się pod przeciw za przezorność nie ma grzechu bez wytrwania ni hałasów wbrew z wymuszeń nie ma śmiechów nad rozdanie jakichkolwiek ćwieków głupich
-
bez początku nie dokańczać zaczynania w bieg poczynań jakby jakąś zjeździć w jednej chęć chłopaka u dziewczyny jeśli wyjdzie spód przepaści podlotowy skręt półkiszkach przedstawiając list wyraźniej początkową koniec przystań ileż rozmów o niechcianych posłużeniach z łuku łzawiąc ile wstrzymań obu wnętrza przy kochaniu nie dość igły
-
@aff Cześć! Nie wiem, czy to przeczytasz, bo nie łapię się jeszcze w tym portalu. Ja pisałem przez ponad 3 lata w "piszę wiersze" aż go niejako z dnia na dzień usunięto. Mój styl pisania do samego końca był taki, jak powyższy tekst. Czasami napisałem też coś łatwiejszego, ale rzadko. Jak się tu odnajdę to może mnie polubisz, albowiem czytam prace innych dokładnie, aby znaleźć w nich głębię serca. Dziękuję za komentarz oraz (chyba) za coś w rodzaju za niego oceny, ale jeszcze nie jestem pewien. Ten portal jest nieco skomplikowany. Romek
-
do środka na boki obrotem tu łowiąc pobudki w uroczej jak cielsko baroku kiedyś miałaś podnieść osobistych (w zmagań) choćbyś miała roznieść krzesełek wśród zadań a dzieciątko przyjdzie! gdzie zwykłość Vergil i podeprze w choinkach drużbę niań nad chwili
-
przed stawieniem
Groschek odpowiedział(a) na Groschek utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Szczerze mówiąc nie mogę jak do tej pory rozgryźć tego portalu; dziękuję za czytanie i ewentualne oceny, których i tak nie widzę, bo nie czaję.. -
odnowiony słowem wychodzę po ciebie kiedy mniej za rękę albo nogą gnieciesz ot nawiane słowem przesyłam do nieba może dla spokojnej albo głową bębniąc o dno w jeno słowie zatrzymam aksamit morze gdy nie może pomieścić łez kar mi od nów jej nie łowić bez czelnej obliczać morze miał a zostać znak u mitu widzeń
-
na pieczątkę padły słowa jakieś ledwo niewyraźnie ale wielkość honor chowa wykrywając lęk przy jaźni sławę dostrzegł tor wirusa w przepadaniu razem iluż niechby zeszli nie poruszą z chodu wyręczając widok gdy ty stroisz ciągle u mnie buzią śliczną łut grymasów zapomniawszy, jak potulny miałem odblask ócz tarasu
-
spacerami obłok płotkiem przed północą leżąc cicho jakby uderzany (młotkiem) myśli sznurków nie urywa; nie bez bólów iż stracony do rozkładu kwiatostanu; chęcią męża zamroczona zeszła pokój aż po balkon nie nad słodycz anemony po pragnieniu, albo siebie rozdawanej jak slalomem z nim widziała, ale nie wie kiedy biernie na pieczątkę gdy grubasek ależ śliczny do trzymania piątki piątką; w czas udziału albom inny
-
jakby spostrzec na Jezusa wśród oczyma bez histerii ujrzeć brata, potem upaść przed podłością kokieterii lecz potrzebą obłąkani bez skupienia i odwagi całe oko kładąc na nim rozbić idzie swą uwagę będę zwiewny wśród smażonek musząc rozsiąść gniew po licach zacznę płatać wbrew święconek figlem drętwość kręgu przystań Jezus zawsze miał lśnić wzorem; chociaż gościa w szczerym tłoku nie poznałem, więc nie wziąłem wiodąc swoim bliźnich w mroku
-
1
-
jak długo trwa na zawsze spór serc przeciw ich woli przerwać straconą szansę wczorajszych udań ogród jak wyzbyć się dzieciństwa? (gdy lat młodzieńczych tyle) w przebłysku dojrzeć słońca gdzie łzy już w krokodylach kiedyś powiesz dzień dobry wtulając chwilę w wszystko tam zdobędziemy zdolność by więcej nas nie wypchnąć
-
naturalnie - bez okrzyku rozpinając guzik z bluzki nie podchodzę lali blisko aby dotknąć, ino musnąć niewidzialne kładę dłonie na zakrętach jej wykrętów tudzież czekam oburzenia tylko broniony ciemnością czy odrzucasz listki moje jak przed zimą jarzębina? żeby stanąć w pełni gołej na zakręcie jak nie ustąp! woła serce ciało nosząc rytmem jego odliczania; kiedy jestem.. i ty jesteś gdy cię nie ma i ja niknę
-
gdzie jesteś maleńka smutno jest po tobie łut już się wymieszał nie wiedząc, co robić poprzez pola, łąką spaceruje z chęcią oby ciebie spotkać aż uczuć objęciem jesteś zbyt niewinna bym dzwon zauważył; w świecie atrakcyjnym odejść z brew odważył