Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Groschek

Użytkownicy
  • Postów

    130
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Groschek

  1. @Robert Witold Gorzkowski posłuchaj; na TW u mnie jest widoczny adres mail; opisz mi sytuację, o co chodzi, że Cię nie chcą przyjąć - myślę, że będę Ci umiał pomóc.. pzdr. serd. Groszek
  2. @piąteprzezdziesiąte wiesz co.. też coś ostatnio zauważyłem; chyba będę musiał zmienić czcionkę - czarna mnie pogrubia ps. najlepsze jest to, że akurat wierszyk, o którym mowa jest w miarę prosty; gdy czasem coś napiszę to zastanawiam się sam, dla którego pokolenia (po naszym) ja właściwie tworzę; u Was na portalu ja tylko 'pomocniczo' publikuję i nie każdy nowy wiersz - wszystkie po kolei od nr. 470 (tamten portal uległ likwidacji) mam teraz na "Twoje Wiersze" - może kiedyś przejdę na stałe do Was, tymczasem to jestem tu tylko sporadycznie i wcale nie angażuję się w czytanie i komentarze u współ'użytkowników.. nawet u nas nie nadążam - trzeba się skupić na jednym pzdr. serd. i dziękuję mimo wszystko 🙄
  3. tęgi szympans znosił krzesła cztery brały małpki mniejsze załadował ciągiem w przęsło dwa po siedem żeby prędzej niosąc wbijał pysk w podłogę pod ramiona krew mu weszła wcześniej miały stać gotowe! lecz koloru w krwi są krzesła; postanowił szybciej wczyścić przeleciawszy brud szlifierką gdzie się zabrał z animuszem nie utrzymał (ryj) powierzchni wtedy wkurzył się już bardzo bo na parze mocnych przeżyć postanowił (biegiem twardym) żeby przecież kupić świeżych które będzie mógł spróbować dwa po dziewięć żeby prędzej sobie przez gniew! załadować skoro cztery miały przestrzeń..
  4. jeśli musisz wstać kochanie bez przytulań, jak to kiedyś gdy romyślasz nieustannie; aby zostać znów królewną jeśli zimno ponad ciepłem wciąż zwycięża aby łączyć czas udany zamiast biegły czując kroki które zrobisz jeśli wszystko ponad łaską czas nie pyta czy ci dobrze podejdź do uszłego blasku by zaczynać się marnować chwilą wstydu nie policzysz węgla z pieca nie wyłupiesz; lecz jedyne, co nas skrzyczy trafić można między łóżkiem
  5. w paczce zapomnianym jak bez chęci przetrwać niezręcznie wyrwanych wyczekują wstecz parć; murem wbrew rozbicia nosząc skromną barwę; w dal niesieniu kryciem rozpraszając czar smęt; spód próbując zewnątrz bez nadziei przekleństw; gdy wbrew kilku przesad przetrawić na przestrzeń rozejść w poprzek czasem wymknąć ocząt wdziękiem strach zmiażdżyć po basen szczebiotów w przejęciach
  6. @Groschek serd. dziękuję
  7. opiszę ci świerszczyk mruganiem z po wieki uśmiechnę bór leśnej przegrody by skręcić nie rozdam ci światła nie zgłoszę żart'ówki nie stworzę wariatka by zejść z ciężarówki nie oddam ci kwiatka nie wydam buziaczka nie kulnę z przypadku majora przez bratnich potrzymam za ręcznik wyśpiewam bez sensu założę wprost wierszyk niech nim cię poczeszę że pierwszy, jak zawsze z szczerością baranków nie wyjdę spod płaszcza nie wezmę co chciałbym
  8. czym przetrzymać łzy kiedy deszczem płyną gdy świat rozlał w mig nie tlić z nich kruszyny jak zapomnieć dźwięk głosu cichą przestrzeń tłumić szmer nad chęć rozbić po raz pierwszy skąd pozyskać w precz u zgubionych szczeniąt sprzęt działania wstecz życia choćby większość gdzież ukrywasz brzdęk patelek wśród garczków przystań podejdź wbrew pól strzeżeń monarchów
  9. @violetta tutaj czasami przesuwa mi program - jak spojrzysz na inny portal to (poza 2 wierszami, chyba) wszystko jest jak domki, albo zamki - to taki mój świr.. ps. dziękuję za wytrwałość; wczoraj tam wstawiłem ostatni wiersz z możliwością komentowania - zastanawiam się, czy tu się zacząć angażować; poczekam kilka dni, pomyślę, czy umiem bez tego żyć i dam Ci znać - pozdr. serdecznie.. 🐢🪐
  10. na spacerach dwoje jednym o krągłości marząc wdzięku czułe słowa w kij przybiegły pod zasłoną chwilki miękko; w karuzeli kręćków choć aż do układań statku w kuchni jak czy chce spytała odparł iż w niedzielę się rozmówią minął tydzień, gdy rok temu przechadzali się pod rączką nie zapomniał (ona też nie..) cicho sprytnie nie migocząc podczas podań bez zamiaru okrzykując nieba przestrzeń postanowił w za'pomnianym jej nie dłubać tudzież wiercić kiedyś wzeszła jakby prędzej z jesionowych, lekkich butów o'znajmiła że stąd mniej chce w kółkach skracać absolutnie
  11. @violetta ale szczęście jest po obu stronach - to cała prawda wiersza.. 🧐
  12. przed parami pod listami utkwił kilof w mikrofonie; ponad nimi jakby w ramie tańczył słoń a obok o nikt choć muzyka grała rychło chociaż zęby szczerkające wtem ruszyło nawet bydło nad trud pani sprzątającej; miotła wiotka ciągła ładnie fretki krępe krótko drocząc żeby większość lalki taniość przeoczyła przy wyskokach słonik myszce węża skręcał turbowany resztką zdarzeń wbrew rozwagi, iż zza pieca pilnowano wnękę płaszcząc całość pędem 'roztańczona' zapomniała, cóż kto śpiewał gdy służąca zdjęła wznosząc wylądował pan w cholewach
  13. nie krzyknę że trzeba więcej tu pań kamiennych w słowie przyjmę wręcz prąd na rękę gdzie chce się trzymać obie zawsze nie mówić przecież choć się najwyżej wzbić iść; gdzie brak zaczyna wierzyć tam chce przyczyny słyszeć odstąp szemrania częściom wymów nadobność wielkich poskładaj szczęście dzieciom twój lęk przezwycięż bez nich
  14. na motywie piosenki pt. "mam chust teczkę haftowanych" - lub jakoś tak podobnie.. 🙄🤔) tej nie kocham tej nie lubię w tą mniej wyceluję a chłost tęczy cicho jęcząc dziś ścisk podaruję; nie ma boćka gdzie żabojad chce rozłożyć kręgle nie ma prośby wokół gróźb i róż suniętych w ego; nie ma pupci bez pośladków na około w stu dniach nie ma żabki bez robaczków choćby łowić kutrem; nie ma walki bez walczyków kiedy wokół stos ław nie ma rwania proporczyków jeśli się chce pograć: nie marz żucia bez żywiołów lub łamanych myśleń nie mąż żonie bez pierdołów! które jej się przyśnią
  15. dawno temu gdzieś we wtorek rozmarzona głucha z ćwierków wyszła panna wprost po szkole na dentystę by strach zerżnąć; ..ale cwaniak na śniadaniu nie zwracając, co przełyka destynacją buły skromnie przy wsuwaniu ją zadygał rozgrzał się dziewiczy olej rozpalony, świeży w piecu; dziś przeczeka swoją kolej zanim ujmie jej kobiecość głód i połyk chętnie pulchnej zdecydować miał dość ciężko koniec końcem zburzył mur i rozminował ją za grzeczność
  16. rozbierana - aż dla stopu zadanego pośród pisków cnem natury tarcia opuch poplątanych jej muzyczką po troszeczku kila metrów choć ubywa lecąc z twarzy nad wierzchołek (polimetrią) wejść nad życie się nadarzy praca dziuplą gdzie potyczki cień królowej smutny znaczą śniadaniowo, jakby wzbić niż drogi tańca przez opaczność
  17. kto komu pieśni śpiewa to wpierw chce słyszeć; jak sam musi dojrzewać znad swoich z krzykiem (cytat: dr. dr. Brosch 🤏) zagubiony po rozbieżność potrącaniem zgruchotany; nie potrafię odpowiedzieć na pytania wprost zadane: komuż piszesz twoje nisze kogo chciałbyś o to mamić kiedy przyszło tobie liczyć na otwarcie się brzdękami można przestać, ale usiąść nie wypada podczas dykcji; wytrwać pogoń, a wymusić szczęk ugięcie wokół pisku ubrać słowa do przemyśleń zbić konstrukcję korzeniami przerysować własnym licem jak się cierpi.. gdy się kłamie
  18. na czas gwizdka do śniadania wprost noszona pod pazuchą w horyzontach twarz wyłania uśmiechnięta jednym uchem; w płotków stylu, żeberkami jakby wbijać gdzie koparkę; sztylet łyżki lecz do żartych miąs wdzierając przybijany; obok ostro, beznadziejnie bo biesiada bez krawatów leży czysty błyski świetlne przebijając z oczu w chaos roztańczone swoją ksywką najszczęśliwsze, a malutkie dookoła brzęczą w łóżkach co świt wstawi na pobudkę
  19. @violetta dziękuję 🙄
  20. jak długo trwa ´na zawsze´ spór serc przeciw ich woli; straconą przerwać szansę wczorajszych udań ogród jak wyzbyć się dzieciństwa? (gdy lat młodzieńczych tyle) z przebłysku dojrzeć słońca gdzie łzy już w krokodylach; kiedyś powiesz dzień dobry wtulając chwilę w wszystko tam zdobędziemy zdolność by więcej nas nie wypchnąć
  21. @violetta dzwięki ☺️
  22. chłopak rześki przystojniaczek gdy panienkom rozczerwieniał śliczne buźki młodych kurcząt w pudełeczku często siedział: we wsi, ponad lasem - deczko mieszkał mundur-głowy matoł zapisywał cynk pod świeczką w stylu pogmatwanym - a to: gospodyni z tłustym zadem jako, iż jej wystrzyc nie zdał miała wpisy ponad w miarę dostatecznie, jak kalendarz nawet dzieci - kiedy piłką babci szybkę szybko zbiły usadowił głąb 'na chwilkę' żeby w celach cel zdobyły ale sam jak ci w mundurkach znikąd siebie sam nie smażąc przeobraził dziób w kamuflaż zewsząd nosząc ryj na twarzy
  23. nie czekaj na królewicza poukładaj liście w biczu! ustrój śliczne różem lico taka na ławeczkę usiądź w sukieneczce najładniejszej zakupionej bez zewnętrznych zahamowań - marzeń łóżkiem wbrew łaknienia się o wróżkę bowiem tęże nosisz sobą w osobistym nad wygodą nie doraźnym ale wolnym podarunku siebie w sobie
  24. @Groschek dziękuję 🙄
×
×
  • Dodaj nową pozycję...