-
Postów
121 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez EsKalisia
-
Prezent za próbę
EsKalisia odpowiedział(a) na EsKalisia utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Deonix_ Te dwa wersy mogłam usunąć, ale od bólu się nie ucieknie, lęk tak fajnie otula ;-P ;-P oczywiście, że jestes bardziej sadystyczna, bo ja w ogóle jestem nijaka, we wszystkim mam umiar -
Lubię niedosypiać lubię jak coś mnie boli. Dostrzegam tylko dwa stany: wysiłek i nagroda
-
Żyć z doświadczeniem choroby psychicznej jak każdy inny
EsKalisia odpowiedział(a) na EsKalisia utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@UtratabezStraty Zapraszam -
Żyć z doświadczeniem choroby psychicznej jak każdy inny
EsKalisia odpowiedział(a) na EsKalisia utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Chory psychicznie na lekach jest tak samo niebezpieczny jak zestresowany zdrowy! Nie wiem co napisać, ale pomyślę, na spokojnie, nie chce się wykłócać, złe słowo - ekscytowac:) Jeszcze poczekam 2 tygodnie, az złapię dystaans ;) Temat gorący, bliski mojemu sercu -
Żyć z doświadczeniem choroby psychicznej jak każdy inny
EsKalisia odpowiedział(a) na EsKalisia utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Annna2 Nie daje dosłownie, to środek stylistyczny; już nie pamiętam jaki, miałam o tym dawno w szkole .Pomaga żyć:) @MIROSŁAW C. Zgadzam się. Pozdrawiam:) -
Dary od boga Poezja daje Życie, i je odbiera Tak mi podpowiedział mój schizoidalny umysł kiedy konsekwentnie schodził z leków. Z psychozą nie brać leków to jak zatrzymać się w drodze do celu lub jak próbować wybrać cząstki cukru- pudru z kawy wysypanej na dno kubka- -życie mija, woda stygnie. Dotrzesz do celu, ale już kawy się nie napijesz . moja dusza, mój wybór! chcę widzieć rzeczy jakimi są a nie na różowo. To dlaczego kocham swoje życie ? zakładam różowe okulary? Życzę sobie i tego, i tego.
-
Poświęcamy się dla siebie
EsKalisia odpowiedział(a) na Adam Zębala utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Adam Zębala Chciałabym potrafić pisać wypisanym długopisem. Pozdrawiam -
Poświęcamy się dla siebie
EsKalisia odpowiedział(a) na Adam Zębala utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Wiersz zrozumiany, dający przestrzeń do marzeń o prawdziwej, dojrzałej miłości. Chciałabym tak pisać :) -
Każdy mógłby to tak napisać. Ale nie każdy to robi !!! lubię moich odbiorców bez nich moje pisanie nie miałoby sensu najmniejszego. Bo ja jestem na etapie nieprzejmowania się wcale choć delikatnie trącone niektóre struny nieraz rezonują głośno. ... Cząstkę mnie macie I ja się na to zgadzam. Bo ja pozostałe opinie przekuję na dobro dla mnie A tamte rezonowanie wspomnę w przyszłości z tkliwością.
-
1
-
Kiedyś trzeba będzie się rozliczyć
EsKalisia odpowiedział(a) na EsKalisia utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Alicja_Wysocka Nieraz sens zaczyna się jak dzieci ciężko zachorują. Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam. -
Kiedyś trzeba będzie się rozliczyć
EsKalisia opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nic nie jest wieczne. Ból, radość, proces, przemiana ... Dyskomfort i bezpieczeństwo. Będziemy żyli wiecznie, mówili. Może, ale co oni tam wiedzą... Chcesz być dłużej? Zasadź drzewo, spłodź syna, wydaj tomik poezji. -
@Simon Tracy Świetnie się czyta, uwielbiam horrory. Pozdrawiam, miłego dnia
-
Twarz Ladacznicy
EsKalisia odpowiedział(a) na EsKalisia utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@andrew Dziękuję za odpowiedź. Kiedyś czytałam że przed zaśnięciem trzeba wybaczyć sobie wszystkie grzechy ,po to by rano moc grzeszyć dalej. :) pozdrawiam również, dobrych snów. -
Zmęczone kończyny górne, co pisać skończyły odgórnie, trzęsącą ręką podniosły lusterko. Co zobaczyło? Tę umiarkowaną nieprzyzwoitość. Średnią ponadprzeciętność. Zanurzyło się w źrenicach, tęczówkach, cieniach na powiekach ... I dalej poszłO grzeszyć
-
Instynkt stadny już nie działa Gdy stres obezwładnia Kiedy do tablicy ktoś cię przywoła Mnie krytyka nie pokona Koniec końców jakoś będzie Gdy pod kołdrą się pomieszczę I rano, po świtaniu Wstanę wypoczęta Skupię się na działaniu Po czasie cel osiągnę A co dalej? Bóg wie jeden.
-
1
-
Każda chwila to wieczność, A pośpiech to zły doradca. Garb na plecach, " co ja tu robię" Powinnam być przydatna! Nie krzycz. Szeptem powiedz: Jestem. To wystarczy.
-
Życie już jest wystarczająco ciężkie, a jak dostajesz diagnozę SCHIZOFRENIA F. 20 to juz jest dno/ masakra/przykro. To już jest pogrzeb za życia. Chyba że uda ci się z tego życia wyślizgnąć. Ogólnie, nie polecam. uśmiechasz się bo masz dobrane leki, chcesz chodzić do pracy, śmiać się, bawić. chorujesz od małego i nie znasz innego życia. Marzysz o zdrowiu. Bo jak ono będzie to będzie praca, zabawa, śmiech. Na moim biurku stoi koślawym pismem karteczka- przypominajka. Coś o marzeniach W środku emocje się kotłują. Nie wypuszczam ich na zewnątrz. Muszę się mocno starać, zeby wyszły. Powstaje frustracja. A potem krzyk, płacz. Potem zmęczenie cały dzień. Niemoc bezsilność. I tak w kółko. Dzień za dniem. Chce się odstawić leki. Ale nie można.
-
Nie mówię sobie stop; mówię wam dosyć!
EsKalisia opublikował(a) utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Szloch po zabawnym żarcie, bynajmniej nie ze szczęścia. Scrolling po soc- mediach. Reklamy, przedtem dołujące, teraz dają iluzję nadziei, niczym niezdobyte szczyty- wyższe niż Mount Everest -dla przeciętnego zjadacza chleba, kiedy mamy te przypisywanie czemuś dobrych stron, żeby samemu się podnieść na duchu, gdy sądzimy, że najlepiej się poczujemy jak zminimalizujemy wysiłek i osiągniemy to, co ani niemożliwe ani możliwe I ani osiągniemy Tylko będziemy. Przepraszam, moja wielka rodzino albowiem rola ma nie starczyła... Wiem, że mnie pocieszysz, bo to Świat, którego chciałaś, podniosę się niczym Mike Tyson i ty poniesiesz odpowiedzialność za konsekwencje pełnienia swej wystarczającej roli, których ciężar mnie przerósł jak za ciężko choremu psychicznie partnerowi zrozumieć wariatkę partnerkę ... -
Każdy na coś umrze, a więc każdy kiedyś zachoruje. Niektórzy szukają sobie chorób, niektórzy mają ich zanadto. Zaburzenia, choroby i przypadłości spotykają nas ludzi i całe szczęście, bo nie żyjemy wiecznie w zdrowiu. Można by było wtedy zanudzić się na śmierć. Wypadki komunikacyjne- to bym usunęła z listy przyczyn śmierci. Nie rozumiem wypadków śmiertelnych. Nie dają czasu nam i naszym najbliższym na przygotowanie się do odejścia. Zagrożenie życia? Zbitka tych dwóch słów nie jest mile widziana ani pożądana, jednak gdy zagrożenie zostanie zażegnane przewartościowujemy sobie życie i celebrujemy chwilę. Mnie trafiło się zaburzenie schizoafektywne. Choroba jak choroba. Bierzesz raz w miesiącu zastrzyk, do tego tabletki i chodzisz na konsultacje psychologiczną. Czuję się zdrowa. Mam swoje problemy, ale nie utożsamiam się z nimi- co wypracuję to mam. Przed niepomyślną decyzją ZUS-u brałam średnią dawkę leków, chodziłam do psychologa by podtrzymać dobry stan. Najlepszy. Jednakże jeden klocek domino się przewrócił i uruchomił lawinę innych klocków. Jedno wydarzenie spowodowało szereg złych życiowych decyzji. Ta nieszczęśliwa sytuacja spowodowała ucieczkę w nadaktywność. Nieadekwatna reakcja, a mianowicie podwyższony nastrój. A mając zbyt dobry humor łatwo popełnia się błędy, za które potem trzeba zapłacić. Dzień zastrzyku. Niczym Kleopatra mam masy ludzi u mych stóp...
-
-O cześć, mamo. Wiem, że nie lubisz tego swetra, ale ja Cię bardzo bardzo lubię. Życzę Ci miłości, ciepła i endorfin. Prezent czeka w pokoju. I jestem pewna, że nawet w Dzień Matki, gdy wręczam Jej jakiś prezent, to ja jestem bardziej obdarowana, za sprawą jej uśmiechu. Ta wstydliwa tajemnica wręczania podarunków obwarowuje je słodkim jarzmem. Dzień ten spędziłam nietradycyjnie. Po przemiłym przemarszu z Elwirą ( bo w trakcie sypałyśmy sobie komplementy ) przez las ( tak nazywam przestrzeń łączącą szpital mały z dużym), odebrałam telefon od dziadka Franka. -Gdzie jesteś? Była 13.01. - Jestem na Słowackiego. - O 13.14 mam autobus. Wybieram się na cmentarz. Styki zaczęły się łączyć. -To ja będę u śp. Babci przed Tobą. Ze szpitala miałam nie dość, że niedaleko, to jeszcze po drodze.
-
1
-
Lubili się. Oprócz nienagannego wyglądu łączyły ich lata terapii i te samotne noce w szpitalu. Gry w planszówki i awersja do telewizora, przełamana z inicjatywy Grześka "Planetą małp. Ewolucją". Nieraz była mowa o "Miodowych latach"- tyle z mainstreamu. Cały świat był ich. Byli niekonformistami. Zawsze pod prąd. Buntowali się przeciw mainstreamowi. Najpierw uwodzili się grając w grę planszową, a potem szli do łóżka. Iskry, wiadomo. - 5 minut patrzymy sobie w oczy? - Yes. Taki ich mały fetysz. Nieprzebadany naukowo, według Grześka. To nic. Pomaga. Ustawił stoper na 5 minut i 20 sekund ( z zapasem, rzecz jasna). Usadzili się wygodnie, naprzeciw siebie. Gwiazdy sypały się z jego oczu. Milczeli przez 5 minut, ale opowiadali sobie dużo, przez te oczy. Stoper dał znać o płynącym czasie. Poszli przygotować coś do zjedzenia. Jego długie palce powoli wyciągał chleb z worka. Paulina i Grześ mieli plany połączyć się na wieczność. - Do Bartka czuję miłość. Do Ciebie czuję przeważnie obojętność. - A- ha ...( W środku Paulina się gotowała) - Chcesz nad tym popracować? - Nie. Paulina wzięła torbę i załakładając buty oznajmiła że idzie na spacer. W nerwach nie mogła zamknąć domu. Chciała się znaleźć jak najdalej. Od niego. Pogoda była dojmująco piękna. Jej krok dostosowała do przeciętnej prędkości przechodniów, czyli jak na nią, szybki. "Nie ma problemu"- mówiło jej tempo. Oczywiście, że jest. Właśnie miłość jej życia oznajmiła, że woli swojego bratanka od niej. I może nad tym popracować. Pracować?! Przecież, kurwa, jesteśmy ze sobą od 1,5 miesiąca i nic innego nie robimy tylko pracujemy, robimy rzetelnie ćwiczenia z książki psychologa- coacha, byliśmy nawet u specjalisty. Szła przed siebie, idąc tam, gdzie panuje beztroska. Tam, gdzie nie obawiała się niczego. Kiedyś tam piła piwo i powodowała zawroty głowy, kręcąc się na karuzeli. Na miejscu nie było nikogo, oprócz jednego mężczyzny. Zawróciła i szła dalej, przed siebie. Doszła do domu rodzinnego. Po drodze zawibrował jej telefon. Odczytała dopiero na miejscu. - Jesteś już- powiedziała mama. - Tak. Sama, bez Grześka. BEZ niego. Nie wiem co się dzieje ... Powiedział, że czuje do mnie obojętność. Wyszłam na spacer, on pisał, że też poszedł się przejść. Zjadłam sama naleśniki i nie czując już głodu położyłam się, na wpół siedząco. Zadzwonił. On. - Cześć, Grzesiek. - Cześć. Rozstajemy się. - Ale jak to? Jesteś pewien? Ja nie chcę. Chcę to ciągnąć! ... - Rozstajemy się. - ok - Kiedy zabierzesz rzeczy? Pustka. Nie będzie już wspólnych spacerów, śniadań, kąpięli czy wypadów. Czuje, że coś podnosi ją na duchu, nie pozwala jej dotknąć dna. To substancja, którą ma we krwi, rozprowadzona po całym organiźmie; substancja stabilizująca nastrój, działająca przeciwpsychotycznie. Dzięki, o psychiatrio!
-
2
-
Wspomnienia, jeszcze nie stygną. Co mają być zimne, jeśli wczoraj, po rzeczy, wdrapałam się do Ciebie i opadlam z sił. Zeszłam, wracając z pustymi rękoma, z uwieszonym smutkiem, który mocno się trzymał wbrew mojej woli. Nieraz uwiera mnie jeszcze, przywołując dobre wspomnienia. Niekiedy mam wrażenie, że wtedy, między piętrem a parterem odczepił się i roztrzaskał o kamienne schody.
-
1
-
Postoję tu Zatrzymam się na chwilę Poczekam aż mi minie.
-
2
-
@Konrad Koper zwracam honor, to haiku@Konrad Koper @Deonix_ ochy i achy dziękuję:) HAIKU chodziło o to i nie potrafię zmienić kategorii, to w ogóle jest możliwe na komórce?? @wierszyki dziękuję:) @Klip zdecydowanie tak!:) Dzięki
-
@Konrad Koper Dziękuję! 🙂 Czemu nie limeryk? Ilość sylab w wersach się zgadza i na końcu jest refleksja.