O skwapliwa pani poemów wszelkich
wnijdź i na mnie kwieciem wielkim.
Rozkoszom upust zawartych przenik,
kochańcom odbiera w niebyt miłowanie.
Mawiają przeto wieki nieugięte,
żeś jedynym światłem człowieczej
udręki, tedy w uniżeniu ku tobie
lico zwrócę. Wprost, pod tę kaplicę.
I nim powiek jedwabnych, mrugnięcie
przywoła, nie będę głuchym dźwiękiem
bezkresów przestworza. Jeno złotem sztab
wykłuwających strażnicę na obronę, życie.
autor wiersza: a-typowa-b