Nic na to nie poradzę, że się martwię, tak pewnie skonstruowany jestem.
Sen z powiek spędza mi lęk o moich bliskich, dzieci, wnuki...prawnuki. Chciałbym żeby żyli w miarę normalnych czasach, ale wydaje mi się, że marne szanse na to mają, a to wszystko dzięki Nam i Naszej nieograniczonej pazerności i krótkowzroczności.
za późno, nie wywalę bo już wywaliłem ;)