Cyrk
Czas zacząć przedstawienie
Dyrektor głośno klaska
Już jest widownia pełna
Przy kasie brzęczy kasa
Gdy tresowane pieski
Na tylnych skaczą łapkach
Uciechę ma publika
A treser z bata trzaska
Występy linoskoczków
Ogromne mają wzięcie
Bo przecież z tchem zapartym
Czekamy na potknięcie
Nadchodzi występ clownów
Uśmiech namalowany
Wesoło i z sarkazmem
Ludzkie obnaża wady
Na przerwie będą lody
O dziwnie gorzkim smaku
I wata też cukrowa
Kręcona chyba z piachu
Po przerwie czas tygrysów
Tym w głowie wciąż marzenie
Że wreszcie kraty znikną
Za nimi wszak jedzenie
Rozwiane ciągną grzywy
Galopujące konie
Kopyt tętent miarowy
Szpicrutą wciąż gonione
Maleńkie skaczą małpki
Do wtóru katarynki
Do głów przyszyte czapki
Piszczące arlekinki
A teraz czas najwyższy
Rozruszać przedstawienie
Dlatego się z areną
Miejscami widownia zmienia
I jeszcze myśl ostatnia
Możecie mi nie wierzyć
Tu stałe mają miejsca
Dyrektor i treserzy
D.G.