
annzau
Użytkownicy-
Postów
86 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez annzau
-
Zauważ mnie proszę, Aniele Wyposaż w nadludzką siłę; Nie pozwól serca zatrzymać, Daj wiarę, mogącą ocalić! Nie żądam cudów od Ciebie; Nie mówię, że nie chcę być W niebie - Pragnę stać oko W oko z Bogiem, Lecz, nie Teraz... Kiedy czeka mnie miłość Za rogiem.
-
Kiedyś walczono o prawo do życia... Dziś walką CHCĄ się go pozbawić.
-
Piękny :D
-
Kiedy wszystko się układa... Nocą wróg sercu cios zadał. Ciało na ziemię pada; z rany sączy się zdrada... Biada! - Krzyczą - Oj! Biada! Panience pisana jest zdrada ! Blond loki - już posrebrzane; Krwawe usta, zdają się blade... Krągłe kształty, jakoś zapadły; Oczy w miejscu zamarły… Biada... - Szepczą – Oj, Biada... W miejsca anioła szkarada...
-
Namaluję łzami obraz Zalewając falą mroku. Pocałunkiem ożywię, Nadając zmysłowości. Nożem wykończę jego Kontur - kolejnym Odcieniem czerwieni... Po czym w maszynce Zmielę Twój mózg i Dodam, abyśmy się Dobrze zrozumieli, że Jestem artystą i nic Tego nie zmieni.
-
Jaka tu jawi się idea? Może pchne kolejnego Pionka ? A może cofnę krok o pól parę i dam Królowi czas na roszadę? A kiedy uzna, że jest wygrany, ja go zaskoczę i dmuchnę mu Dame? A.Z
-
Uroczy
-
Brodziłam w oceanie wierzeń by w końcu się w nim zatopić odnalazłam w nim ukojenie zaczęłam do Boga się modlić intuicja bywa jednak zdradliwa węża za sobą przywlokła i nagle z edenu inferno wyjrzało jabłko pod drzwi zawlokła Sługa Boży rzucił koło ratunkowe kotwice odciążyło ludzkie serce dusze wyniosło nad niebiosa ciało znalazło swe miejsce Koniec.
-
Jak szybko ulatuje z nas piękno... wystarczy chwila nieuwagi i znika. Nie ważne, jak jest rozumiane i tak zbierze swoje żniwo - zanim zrobi ku temu krok - pozwoli nam się karmić ułudą, po czym przeżuje i wyrzucając na bruk - nawet się nie śmie obejrzeć i rozstać w pokorze.
-
2
-
Usłałem Twe życie jednym rodzajem kwiatu... Żółtą wręczyłem Ci, rok po tym, gdy ozwałaś Mnie swym najlepszym przyjacielem Herbacianą - kiedy zrozumiałem, że to nie przyjaźń i czułem, że zmierzamy do czegoś więcej Ròżową - po tym, jak zauroczyłaś mnie swoją Osóbką, nie pozostawiając żadnych złudzeń Czerwoną - gdy pojąłem, że to od zawsze Była miłość, a Ty byłaś tą jedyną Biała - stała się naszą wspólną decyzją.
-
Serce me do sztuki należeć chce! Ona śmie zgrywać niedostępną... A wąż tak kusi, aż udusi mnie ! Od tej muzy, przepełniona weną.
-
Nie chce być prosta.. Nazywana być łatwą. Kocham być mydlaną dla ślepych zagadką ! Nie dla mnie dozownik, nie cieszący się famą... Ja żyje by mydlić. Kochają mnie za to?! Nie nazywaj szachrajką!. Ja tego nie zniosę! Pozwól się namydlić... Daj się zaskoczyć! Więcej zaufania... Spójrz w błękitne oczy, Daj się słowami, niczym winem - zamroczyć... Otulę Cię najdroższy, Tysiącem ciepłych słówek! Uraczę Cię masażem, ukradnę kilka stówek ... I wtedy zrozumiesz, gdzie moje miejsce! Bo mogę zapewnić! Nie w podrzędnej... Łazience.
-
Istnieje wiele możliwości. Może jedynie jestem mocna w słowach - a w czynach niekoniecznie... W rzeczywistości może być inaczej, a utwór jest stanem, w którym pełniłabym rolę, którą moim zdaniem - zazwyczaj pełni mężczyzna. W zależności od doświadczeń i faktycznie etapu życia, zmienia się i punkt widzenia :) Dziękuje za komentarze i również wszystkich pozdrawiam :)
-
@Gosława Możliwe, ale człowiek uczy się na błędach - a kto nie ryzykuje, ten nie żyje :) Również pozdrawiam :)
-
...zostały rzucone... Słowa Spojrzenia Aż do kości... Waga, lustro Lustro, waga Powtarzam Aż do kości ... Kości...
-
Chciałabym Cię obezwładnić, Uczynić własnością na wieki, Niczym sen spowić powieki... Uzależnić od siebie, jak - leki .
-
@WarszawiAnka Słuszna uwaga :)
-
Od dziś – czasu nie liczę Od dziś – zmieniam oblicze Od dziś – się tylko uśmiecham Od jutra – nic mnie nie czeka …
-
Nie jestem uzdolniona, Choć skrycie o tym marzę... Nie będę też sławiona, Jak z czasem się okaże... Jednak zawsze będę kimś, Kto walczył o marzenia... Ważne, że próbuje. Mniej istotne, Czy coś zmieniam.
-
Alitur vitium vivitque tegendo
annzau opublikował(a) utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Łzawiące sklepienie niebieskie, sypie roześmiane nutki Zwilżając znużone powieki, strząsając wszelkie smutki Spływają chóralnie z cieczą, opuchłych, półżywych oczu Zatrzymują się na spragnionej szyi, gorliwie ją łaskoczą Subtelnie opadają na tęgie barki, znużone jarzmem pracy Stykając później z szczytem klatki, łagodząc doznane rany Zbliżają do kruchego serca, poczynającego pośpiesznie walić, Starając się go namiętnie od przegranej ze śmiercią wybawić... Apollińską melodie wlewają, zblazowanym od dawna już uszom Ścierpnięte lichutkie nogi rytm czując, do tańca z wolna szykują Włączają się i ręce, akompaniować planują piosence I tak świat ożywił się, na tę chwile i nic więcej... A.Z