-
Postów
3 732 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
13
Treść opublikowana przez ais
-
@Radosław Jaki piękny komentarz, Radku. Bardzo dziękuję za te słowa. Przytulam na misia :] @lich_o Kurczę coś palnęłam?! Wybacz. Że w obronie, to poczułam, ale inaczej to zobrazowałam. Czasami, jak coś palnę. Dziękuję bardzo! To też na misia, a niech będzie :]
-
Aaaaa, ok. Czasami trzeba krzyknąć dajcie mi wszyscy święty spokój! i wyjść do drugiego pokoju. Dobra, kapewu. Znam sytuację. Ale... takie sytuacje kojarzą mi się bardziej z paleniem mostu. Pewnie to zależy od człowieka. Niektórzy wolą zachować pozory, ja niestety (bo to jest jednak bardzo przydatne) palę za sobą mosty. Nie potrafię stwarzać pozorów. Innym to wychodzi doskonale, czego bardzo, ale to bardzo zazdroszczę. A co do drugiej części odpowiedzi, to jestem mocno zaskoczona. Naprawdę! Jak przeczytałam to słowo POTENCJALNOŚĆ, to kurczę, normalnie szok! Jakby ktoś umył okna w domu. Tak się poczułam i jeszcze nie mogę dojść do siebie. Będę to długo trawiła w sobie. I za to przetarcie okien bardzo Ci dziękuję @iwonaroma :)))
-
@marekg Bardzo dziękuję za przeczytanie i podobanie. Pozdrawiam.
-
@Radosław Fajnie, że obrazek przypadł do gustu. Bo w życiu chodzi o niuanse :) Dziękuję. @a...a Jeśli jest błąd, trudno, aczkolwiek nikt wcześniej nie zwrócił na to uwagi. Może zmienię na stała? W sumie taki obrazek: noc, dziewczyna w sukieneczkę ubrana, łazi po peronie i nie wiadomo czego szuka, co nie? Postawię ją, nie będzie mi się plątać po peronach, jak jakaś ta... No, ale to kiedyś. Dam jej szansę, może w końcu ktoś się zatrzyma przy niej haha Dziękuję. ps. Ufff, jakąż ulgę poczułam, że nie tylko ja miałam problem z odszyfrowaniem komentarza lich_o :] @lich_o Nie jest dla mnie jasna Twoja zaszyfrowana wypowiedź. Zrozumiałam tyle, że niech se zostanie, jak jest, bo się może popsuć, ale nie jestem pewna. W każdym rażie - Dziękuję. @Marek.zak1 Podróżnikowi zaufam i zostawię, jak jest. Miło, że utwór się spodobał. Dziękuję. @Waldemar_Talar_Talar bardzo mnie to cieszy, że się podoba. Dziękuję. Dodatkowe podziękowania dla: @iwonaroma i @ekversisto Dziękuję Wszystkim za pochylenie się nad utworem :)))
-
@Pan Ropuch E, bo nie wiem o co kaman. Wrócę później, albowiem iść muszę. Źle coś, mam poprawić? Ale mnie się podoba, jak jest :( Pozdrawiam ais
-
@iwonaroma Czy to o przejściu na drugą stronę? Bo nie wiem, co myśleć. Zamykasz oczy. otwierasz oczy. I cisza. Nic. Nicość. Cisza. Żadnego dźwięku. Głosu. Szelestu. Głucha cisza. Taka cisza musi boleć. Zdrówka. Wrócę, jak mnie objaśnisz, bo wiem, że nic nie wiem. Pa.
-
@lich_o Łooooo! Dziękuję!!!!!
-
Chciałabym obejrzeć.
-
@Father Punguenty oj tam. Zawsze znajdzie się jakaś stara maruda, np taka ais :] hahahaha
-
@Justyna Adamczewska Dziękuję za przeczytanie i podobanie. Dzieci po traumatycznych przeżyciach mają problem z okazywaniem radości. Nierzadko ich uśmiechy można odczytać, jako bliżej niezidentyfikowany grymas na buzi. Dlatego Michał nie był do końca pewny. Pozdrawiam!
-
nocą na peronie spacerowała dziewczyna sukieneczka szpileczki sweterek w zgięciu łokcia torebeczka mijając zasłyszałem wie, pan może z... lecz w pośpiechu poszedłem dalej w pociągu pomyślałem, jakaż to musiała być ciekawa osoba, na pewno chciała porozmawiać o romantycznej filozofii życia (Hegla) wie, pan morze znękane rzuca fale o skały... ___ 24 września obchodzimy Światowy Dzień Morza
-
-
@Gabrys Bardzo podoba mi się Twój wiersz o motylkach!
-
To nie jest wersja dla leniuchów! Leniuch kładzie sie na tapczanie, bo na tapczanie siedzi leń, zakłada słuchawki, zamyka oczy i słucha, to się nazywa podcast. O. A tu gucio. Jeśli wstydzisz się czytać, to może jakiś edytor, czy cos tam. Poza tym, jak wchodzę do Ciebie na YT, to przyłapuję się nad myślą, czy nagle ogłuchłam. Teraz też tak miałam, cisza, aż głowa boli hahaha Ale wierszyk fajny do zanucenia. @Father Punguenty :)))
-
@ekversisto :) Myślę, że WIERSZE publikuje się w dziale WG (wiersze gotowe); inne działy są dobre na różnego rodzaju wariacje literackie ;) Poezja poezją, ale fajnie jest pobawić się słowami nie aspirującymi do miana wiersza. Umięjętność zabawy jest dobra dla higieny mózgu. Więc bawmy się, nie paw-my się, nie nadymajmy, żartujmy i hasajmy po szerokich łąkach literatury :))) Dziękuję za Twoją opinię @ekversisto @lich_o Dziękuję.
-
Bo mam taką sprawę: Otóż zdarza się, że pod utworem dość szybko chcę zamieścić podziękowanie dla czytelników, ale komentarz podpina się pod utwór. Próbowałam czekać kilka minut, ale efekt ten sam. Czy autor nie może zaraz po opublikowaniu utworu, jako pierwszy napisać komentarza? Może coś źle robię, że robię, ale jak jestem, to chciałabym zaraz szybciutko podziękować, a tu lipa. :-/ Czy da się coś z tym problemem zrobić?
-
@Gathas Dziękuję, ale musiałam usunąć, bo podpięło się pod opowiadanie. Albo ja coś źle robię, albo jakis algorytm jest źle ustawiony. Idę pisać zażalenie. Pozdrawiam @Gathas
-
@RafałStudziński Kiedyś, bardzo dawno temu, dali mnie na spróbowanie, ale to chyba pieczrki były, bo nic a nic ;) Dziękuję, że wpadłeś, Trzymaj się ciepło i uważaj na siebie :)))
-
Słońce delikatnie złociło dachy domów, co oznaczało, że dochodziła szósta. Najwyższa pora przygotować śniadanie, ale siedzący na szerokim parapecie mężczyzna nie zwracał uwagi na przyspieszający czas. Trzymał w ręku kubek z niedopitą, zimną kawą, i wyraźnie nad czymś rozmyślał. W tym tygodniu miał dyżur w kuchni, więc każdy dzień zaczynał o trzeciej trzydzieści. Musiał wykarmić czterdziestu ośmiu współtowarzyszy, a do pomocy przydzielono mu tylko dwóch nierozgarniętych młodziaków, którym trzeba było po pięć razy powtarzać, co mają robić. – Cześć, jestem Michał. Zanim będziecie zagniatać ciasto na chleb umyjcie porządnie ręce. Chłopcy ze zdziwieniem spojrzeli po sobie, później na Michała, jakby nigdy wcześniej nie poproszono ich o umycie rąk. – No, idźcie już, ale zaraz wróćcie. Musimy upiec dużo bochenków. – Michał radośnie wskazał chłopcom umywalnię. – Teraz przykryjcie ściereczkami ciasto, żeby wyrosło, i idźcie do ogrodu po warzywa. – Co niby mamy przynieść? – zapytał niższy chłopiec. – Żyrafę z krokodylem. – odparł Michał. – Konkretnie pytam, bo jest dużo warzyw. – mały pyszałek skwitował rezolutnie. – Potrzebuję duży koszyk pomidorów i paprykę. Zrobimy sos do spagetti. A i jeszcze cebulę z piwnicy. Ale chłopcy nie słyszeli ostatniego zdania. Wylecieli niczym z procy, jak usłyszeli o spagetti. Magicznym słowie, z którym kojarzyli uśmiechniętych, najedzonych ludzi z reklam. Byli braćmi z jednej matki. Niższy był młodszy od starszego o pięć lat, wygadany, po mniejszej traumie. Strarszy prawie się nie odzywał. Nie patrzył w oczy, i prawie się nie uśmiechał. Bogdan przywiózł ich dwa tygodnie temu. Michał zamyślił się, wspominając siebie sprzed wielu lat. Był podobny do starszego z chłopców. Milczący, nieufny, tylko z lżejszą przeszłością. Westchnął. W rodzinnym domu niewiele się gotowało. I niewiele jadło. Za to dużo piło. Często chodził po mieście szukając jedzenia, albo łatwego zarobku. Kiedy miał siedemnaście lat, los postawił na jego drodze Bogdana, który wydobył zza czarnych chmur ciepłe światło. Wtedy był zagubionym nastolatkiem, i potrzebował kogoś, kto przeprowadzi go przez życiowe zawirowania. Nie mógł liczyć na rodziców. Jedynie na Bogdana, który był dobry, i uczciwie powiedział czego oczekuje. Na początku Michał miał pewne obiekcje, ale po niespełna roku, stwierdził, że to jego życiowa droga. Od tamtego czasu minęło dwadzieścia lat. Bogdan nadal pomaga młodym chłopcom odnaleźć kawałek raju. Michał czasami towarzyszy mu w nocnych poszukiwaniach zagubionych dusz, i choć uważa, że to dobre, od dawna kiełkuje w nim myśl, że mógłby robić coś zupełnie innego. Coś, co dawałoby mu większą satysfakcję. Zerknął na zmachanych chłopców. Młodszy nawijał za dwóch, starszy nieśmiało spojrzał Michałowi w oczy, i chyba się uśmiechnął. Michał wierzy, że tak było. – Co będzie na podwieczorek? – Zapytał niższy z chłopców, wpychając do ust łyżkę cukru. – A co byś chciał? – To, co w cukierni u Dworskich. Wszystkie dzieciaki tam łażą, mają ciastka ze śmiesznymi nazwami. – Nie znam cukierni Dworskich. Jakie śmieszne nazwy? – Bo to cukiernia z naszego miasteczka. Różne śmieszne nazwy za sprawką Daniela. Został cukiernikiem, jak wszyscy z jego rodziny. Ale on ma najbardziej zajebiste pomysły! – Dobra, dobra, tylko bez slangu koleżko. – Michał zmarszczył brwi usiłujac wyglądać na groźnego. – A jakie to pomysły? – Slangowe! – Młodszy parsknął głośnym śmiechem. * Wrześniowe popołudnie było ciepłe i zachęcało do przebywania na zewnątrz. W Skejt Parku wrzało, jak w ulu. – Hej Adrian! – Cześć Lilka! Dryblas w niebieskich okularach nachylił się, by pocałować brunetkę z kolorowym plecakiem. – Adi? – Dziewczyna spojrzała chłopakowi w oczy. – Masz ochotę na tropikalny seks w Edenie? – Co?! Jaki seks? Lilka moi starzy są w domu, nn-nie możemy u mnie. – Dryblasowi plątał się język. – Adi, ale z ciebie wariat. Hahaha. Znam świetną miejscówkę u gościa w centrum. Podobno to jakiś zakonnik, który otworzył cukiernię. – Donośny śmiech Lilki zagłuszał parkowy hałas.
-
Aha.
-
Aha.
-
dewianci po dobrej zmianie /3/
ais odpowiedział(a) na ais utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Aha. -
Rozstrzelane bardziej mi się podoba. A jaki masz ładny i oryginalny nick. Na pewno bardzo piszesz@Elżbieta 1234 Pożyjemy, poczytamy...
-
@ekversisto czyli nie mam co liczyć na publikację w Antologii Poezji Polskiej? Szkoda :( Dziękuję. @bazyl_prost masz rację; lepiej uważać, co się zbiera w ciemnym lesie. Dziękuję. @iwonaroma Dziękuję. @Pan Ropuch Tak czy siak, to wytwór mózgu, który mi się podoba. Dziękuję. Pragnę podziękować za podobanie następującym użytkownikom @Gathas @iwonaroma @beta_b @Radosław @a...a @Pan Ropuch
-