Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ośmiorniczka

Użytkownicy
  • Postów

    67
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ośmiorniczka

  1. Bardzp ładny tytul. Laurka dla mamy :) musiała się ucieszyć :)
  2. Now thats deep :D
  3. Lol, może warto się tego trzymać :):)
  4. Ciekawie napisane.
  5. Tak filozoficznie :)
  6. Druga zwrotka najwięcej mi się podoba. Ładnie.
  7. Gdyby nie czas marnowany odręcznie, który narzuca tempo, nawet kiedy wiatr wieje w oczy. Gdyby nie kruchość zapewnień, o bezgranicznym oddaniu, byłabym lżejsza... o te kilka trosk ciążących na karku, spokojniejsza o los, który w dłoniach trzyma codzienność. Zamiast tego ostatni taniec, zachwianej wiary na zgliszczach nadziei, w powietrze ulatnia się popiół i dym, przybiera kształt niespełnionych obietnic.
  8. Piszę do ciebie z przeszłości, jeszcze nie do końca ogarnięta, naiwna i pełna nadziei. Oczami wyobraźni patrzę na twoje dłonie, naznaczone klątwą czasu, w których lekko drżą zapisywane właśnie słowa. Martwię się... o to że siedzisz tam sama jak palec i snujesz resztki najskrytszych wspomnień. Widzę jak łzy rozcieńczają atrament, słyszę jak mówisz, że "miałaś rację". Dlatego zanim staniemy twarzą w twarz, szukając róznic zupełnie bez sensu, zanim los dopnie wszystko na ostatnią chwilę, jeszcze raz spróbuję szczęścia...
  9. Dzień, wprawiony w nastrój niemalże nostalgii, przysypiał na drzewach i latarniach jak niewyraźny kontur. Ten sam, który z rąk do rąk nie umiał trafić, przez moralny dylemat nieistniejących bogów... Oddycham głęboko wieczornym powietrzem, rozlewa się po błękitno różowej łunie, by dać przez moment zaczerpnąć natchnienia... zastygło. Bezwładnie opadając z myśli, zwolnionym pulsem odliczam przestrzeń i na wpół świadomie znikam w ciemnościach. Oto staję się snem na jawie, przedłużeniem samej siebie, efemeryczną częścią nieistnienia, która bez tchu gna po szczęście. Pod wiatr, na złamanie karku, za przedwieczną tajemnicą śmierci.
  10. Niebanalny opis. A może to syndrom sztokholmski?
  11. Też lubię Comę :) ciekawy tekst
  12. A ja jestem z maja :) :) :) przyjemny wierszyk
  13. Tęsknota w najprostszych słowach, piękne to i wzruszające.
  14. Kolejna noc... samotna i zimna zagląda do okien. Przenika przez szybę, rozprasza się w świetle po kątach. Przyniosła ze sobą zapach, który jak tysiąc myśli na minutę zamiesza w głowie. Będzie patrzeć jak przewracasz oczami, słuchać gdy mamroczesz we śnie, szeptać do ucha marzenia. Tej nocy twój stróż zaśnie nad łóżkiem, w skrzydłach zatrzymał miłość i sens nadchodzących dni.
  15. Patrząc wstecz niezbyt chętnie, nie umiem odnaleźć śladów, po których razem trafialiśmy do szczęścia. I chociaż tłumaczę wszystkim, którzy ciągną za łańcuch u mojej nogi, że wbrew temu co czynią, wbrew temu co mogą powiedzieć, bezwiednie jak bajkę o kobiecie z Wenus, mam wolę... siłę by kijem zawracać niedzielnych zbawców.
  16. @MIROSŁAW C. to dużo :) @AOU albo beattle juice ;) @lich_o tyle pytań, tak mało odpowiedzi :)
  17. Raz na wozie, a raz pod, a kiedy indziej gdzieś tak pomiędzy... Przedzieramy się przez życie, w nieustannym biegu za czasem, który bezbłędnie w pamięci odlicza nam dni. Do samego końca, do ostatniego tchu wdychanego łapczywie w panice przed śmiercią i zapomnieniem. Jak myślisz? Co zobaczysz kiedy spojrzysz w lustro? Czy powie ci kim jesteś? Czy tylko pokaże jak wyglądasz? A może ostudzi twoją ciekawość? Zachowując zimną krew nie odpowie. Co jeśli jesteś kimś zupełnie obcym? Co jeśli znikniesz bezpowrotnie, gdy po obu stronach zgaśnie światło?
  18. @Andrzej_Wojnowski Nie miałam pojęcia, że ktoś napisał coś o podobnym tytule Dziękuję za uświadomienie.
  19. Fajny ten motyw z biedronką :) Podoba mi się wiersz. Czuć zapach wiosny na tej kwiecistej łące.
  20. Południe krwawi pod wiatr, na dziedzińcu ktoś złożył wieniec z umarłych kwiatów. Za popiół i pamięć, niech drży na skrzydłach wędrownym ptakom. Już pora, by odleciały: bezpowrotnie, beznamiętnie, bezszelestnie rozdziobią światy. Ten nasz, skrupulatnie dobrany, na okoliczność spraw niecierpiących zwłoki. Ten ich, którego strzegą przed szaleństwem z wewnątrz, kiedy północ gaśnie w studni. Tylko patrzeć, czekać aż utonie, za nasze i z naszej winy, nasiąka, puchnie bladym półksiężycem. W tej ciszy po brzask zatańczą cienie, odwleką na chwilę czas niepogody. Bo przecież jutro... jutro nas już nie dotyczy.
  21. Kiedy dobro i zło połączyły siły, ludzkość schodziła z drzew ukrzyżować świętych... Nad ranem świat obudził się do życia, Bóg w swym miłosierdziu nadal milczał.
  22. To było zimą, a dokładniej szóstego grudnia, babcia i dziadek zabrali nas na mikołajkowe zakupy, żebyśmy same wybrały sobie prezenty. Miasto było przystrojone świątecznymi ozdobami. Z przyodzianych w śnieżne płaszcze drzew migotały różnokolorowe lampki, a z głośników na latarniach rozbrzmiewały kolędy. Powietrze było mroźne, wymieszane ze spalinami, perfumami spieszących przed siebie przechodniów i wyrobami pobliskiej piekarni. Minęliśmy pocztę, bank w którym babcia trzymała oszczędności i niewielki rybny sklepik, aż naszym oczom ukazał się szeroki, czteropiętrowy budynek z ogromnym metalowym szyldem zawieszonym pionowo u jednego boku. Napis brzmiał: Państwowy Dom Towarowy. W środku było ciepło i pachniało jakoś tak dziwnie, niecodziennie. Zakupowicze nadciągali z każdej strony, a mnie oczy uciekały z jednej wystawy sklepowej na drugą. Ten, który był naszym celem, znajdował się na pierwszym piętrze, był to wówczas największy sklep z zabawkami jaki widziałam w życiu. Spędziłyśmy z Gusią dobre 5 minut, podziwiając przez szybę gablotki różowego garbusa, w którym siedziała piękna czarnowłosa lalka.Wzrok Guśki przykuł zestaw do rysowania. "100 kolorowych kredek 50 mazaków, zestaw farb i pasteli plus stelarz". Guśka lubi rysować i jest w tym całkiem niezła, byłam pewna, że już znalazła swój prezent. Jednak kiedy zobaczyła, jak sprzedawczyni wyciąga z gablotki garbusa i wręcza go babci, natychmiast podbiegła w naszą stronę i z niepochamowaną zazdrością w oczach oznajmiła, że chce taki sam. Sprzedawczyni uśmiechnęła się i powiedziała, że mają jeszcze kilka egzemplarzy, ale różowy jest ostatni. Gusia pokręciła nosem, choć na widok niebieskiego garbusa z lalką w kolorze jej włosów, jasny blond, rozpromienila się momentalnie. Obie byłyśmy w siódmym niebie, po zakupach dziadek zabrał nas na rynek, gdzie zajadając ciepłe lody oglądaliśmy pokaz fajerwerków. Chociaż to było tak dawno, nigdy nie zapomnę tamtej zimy i tego dnia. Jednego z najpiękniejszych w moim życiu. Babci i dziadkowi za piękne wspomnienia.
  23. Całym twoim gniewem, złamanym sercem... jestem. Udręczoną duszą na dnie rozpaczy, grzechem niechcianej miłości. Dopóki śmierć nas nie rozłączy...
  24. ...na noszeniu modlitw... co łaska, choć wszystkich od razu spamiętać nie sposób. Kiedy tamci upadali, mój przegryzał łańcuch by na skórze, białej jak papier krwią dociekać prawdy. Bezduszni... ich pewność wydrapię na rękach.
  25. Bez słów opowiem ciszę, zanucę bezdźwiękiem i poskromioną, bezwstydnie obnażę z erzac. Zawiśnie nad naszym stołem, bezsłowna rozmowa oczu i uszu nadstawionych roztropnie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...